21-01-2005, 11:22
Wpadl mi ostatnio do glowy taki oto pomysl:
W zwiazku z pojawieniem sie w ostatnich czasach mnostwa ksiazkowego badziewia, glownie na temat nalewek, bardzo latwo mozna dac sie zrobic w konia.
Publikowanych przepisow nikt nie wymysla, a ci co rzeczysicie je tworza rzadko je publikuja - z wielu powodow zreszta. Nowe pozycje powstaja na zasadzie kompilacji przepisow z kilku XIX-XX wiecznych ksiazek i nadaniu calosci nowego tytulu. W praktyce wiec czesto kupujemy te same przepisy tylko, ze pod inna nazwa.
W takim wypadku przyszlo mi na mysl, ze mozna cos z tym zrobic - wykryc przepisy zerzniete zywcem od kogos innego nie zawsze jest latwo, ale jest nas juz pokazna liczba, kazdy posiada sporo wiadomosci na temat przepisow i in. Razem mozemy to zrobic. Porponuje wiec zamieszczac pod kazda pozycja ksiazkowa rozszyfrowane przepisy - umozliwi nam to orientacje na ile ktora ksiazka jest powazna i na ile jest sens dokonywac takiego zakupu. Czyli laczy przyjemne z pozytecznym... Jednoczesnie zaprotestujemy przeciwko zalewaniu rynku ksiazkowego badziewiem.
Proponuje zaczac do "Klasztornej piwniczki...". Nie mam mozliwosci sprawdzenia, ale czuje, ze ta klasztorna piwniczka istnieje tylko w obfitej imaginacji autora. Zebral znane przepisy, podal je w innej formie, opatrzyl ladnym tytulem, ktory przyciaga oko - tego jeszcze nie bylo. Czy rzeczywiscie??? Dziwi mnie troche, ze autor nie podal bibliografii i zadnego zdodla, nie mam racji?
pozdr
Pawel
W zwiazku z pojawieniem sie w ostatnich czasach mnostwa ksiazkowego badziewia, glownie na temat nalewek, bardzo latwo mozna dac sie zrobic w konia.
Publikowanych przepisow nikt nie wymysla, a ci co rzeczysicie je tworza rzadko je publikuja - z wielu powodow zreszta. Nowe pozycje powstaja na zasadzie kompilacji przepisow z kilku XIX-XX wiecznych ksiazek i nadaniu calosci nowego tytulu. W praktyce wiec czesto kupujemy te same przepisy tylko, ze pod inna nazwa.
W takim wypadku przyszlo mi na mysl, ze mozna cos z tym zrobic - wykryc przepisy zerzniete zywcem od kogos innego nie zawsze jest latwo, ale jest nas juz pokazna liczba, kazdy posiada sporo wiadomosci na temat przepisow i in. Razem mozemy to zrobic. Porponuje wiec zamieszczac pod kazda pozycja ksiazkowa rozszyfrowane przepisy - umozliwi nam to orientacje na ile ktora ksiazka jest powazna i na ile jest sens dokonywac takiego zakupu. Czyli laczy przyjemne z pozytecznym... Jednoczesnie zaprotestujemy przeciwko zalewaniu rynku ksiazkowego badziewiem.
Proponuje zaczac do "Klasztornej piwniczki...". Nie mam mozliwosci sprawdzenia, ale czuje, ze ta klasztorna piwniczka istnieje tylko w obfitej imaginacji autora. Zebral znane przepisy, podal je w innej formie, opatrzyl ladnym tytulem, ktory przyciaga oko - tego jeszcze nie bylo. Czy rzeczywiscie??? Dziwi mnie troche, ze autor nie podal bibliografii i zadnego zdodla, nie mam racji?
pozdr
Pawel