Forum Domowych Winiarzy

Pełna wersja: wino kokosowe
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2
Witam.
Mam pytanie odnośnie wina kokosowego. O ile wiem ten temat był na forum wałkowany, ale już zniknął( nawet w zamkniętych). :ksiazka:Nastawiłem winko w/g przepisu z Browamatora, ale to nie działa. Przy tej ilości wody, wychodzi około 1 l nastawu, ale głównym problemem jest wydzielający się olej, który tworzy skorupę- jak wosk na wodzie. Pewnie się go usówa, ale jak?:pomocy: Mógłby ktoś napisać jak sobie radził z kokosem? :pytajnik:
Możenie jestem biegły w winie kokosowym, ale w kokosach na pewno. Z nich tłoczy się olej, na Dalekim Wschodzie jest to najpopularniejszy olej w użyciu, więc nie bardzo wiem jak chcesz zrobić z tego wino. A rzepakowe się da? A słonecznikowe? Może z orzechów ziemnych? Nie popadajmy w skrajności. Kokos (miąższ) słuszy do produkcji oleju, a wytłoczyny czyli wiórki do przemysłu ciastkarskiego czy innego, gdzie resztki tłuszczu nie przeszkadzają. Ewentualnie można je wrzucić do zacieru i przetentegować na malibu.:rotfl:
Dzięki za odpowiedź.
Przepis mówi o wiórkach kokosowych i właśnie ich użyłem.
Gotowane przez 15min z daktylami w wywarze z ryżu. Ostudzone, doprawione resztą i do baniaka. Niestety zrobiła się skorupa jak z wosku, więc nie dokońca jest tak, że wiórki zawierają nieistotną ilość oleju (raczej tłuszczu- bo to coś poprostu się ścieło- właśnie jak wosk na wodzie).:( Przepis który znalazłem na forum mówi o tarciu na wiórki rozłupanych kokosów (pewnie białego miąższu) i do baniaka. No to pewnie oleju tam nie brakuje, ale może wówczas nie uwalnia się?Ktoś wspominał też o wychładzaniu wywaru i oddzieleniu się tego tłuszczu (oleju?), ale to był eksperyment i nic dalej autor nie wspomina o jego zastosowaniu.
Zostawiłem sobie w zamrażarce wygotowane wiórki z daktylami, może skuszę się na fermentację, ale czy nie wygotowałem z tego składników z których wino ma uzyskać odpowiedni smak?
Gdyby ktoś był jednak uprzejmy i podał sposób zrobienia dobrego wina kokosowego byłbym wdzięczny. pozdrawiam
Pozdrawiam
Mówisz, że ten tłuszcz się ściął, to możeby to przecedzić przez tetrę (gazę)... A jeśli jest płynny to pewnie możnaby go ściągnąć, wsyssając w gąbkę lub ścierkę (nie piszesz, czy unosi się nad moszczem, czy też w wyniku fermentacji masz coś w rodzaju zawiesiny).
Napisz jak coś zaradzisz, kiedyś też myślałem o winie kokosowym i może wkrótce sprubuje nastawić jakiś eksperyment.
O eksperymencie z wychłodzeniem i zebraniem skorupki z wierchu pisałem ja - z tym, że zrezygnowałem z dalszych prób. Obawiałem się, że i tak nie pozbędę się całości tłuszczu i że w efekcie takie wino może być nie do wyklarowania.

Z tego co pamiętam, to inni eksperymentatorzy pisali o nastawianiu "na zimno" - wtedy może rzeczywiście nie ma problemu z tłuszczem, który pozostaje sobie grzecznie w wiórkach.

Ja w każdym razie stwiedziłem, że są lepsze pomysły na winka zimowe ;)
A moze by tak gotowe i wyklarowane wino wymrozic. Mam ten sam problem z robionym Malibu tyle ze u mnie wytracil sie olej ktory mam wlasnie zamiar w ten sposob wyrzucic. Z tego co wiem przeszkadza w piciu po prostu tworzac w ustach maslowaty osad.
tak czy siak powodzenia jak mi wyjdzie to dam znac.
Przecież olej unosi sie na cieczy, nie da sie ściagnać spod...?
Dzięki za rady.Moje pomysły idą właśne w tą stronę. Tłuszcz (olej?)Wytrącił się w postaci skorupy na powierzchni. Pokruszyłem go i jakiś czas pozwoliłem pływać w nastawie. Potem jednak doszedłem do wniosku (poczytałem gdzie się dałe:ksiazka:), że z tego i tak nic nie bęzie. Odcedziłem całość przez sito. Tłuszcz i owszem w większości zatrzymałem, ale na dnie (1/3 od dna) Unosił się osad- coś jak rozpuszczony dżem. Skutecznie zaklejał sito, więc nieco go przetarłem. Część udało mi się usunęć,ale ubyło sporo z nastawu (winko robię w baniaczku 5l, więc wyglądało to blado). Dolałem 1l wody i do baniaka. Po dniu sytuacja właściwie wróciła do normy- u góry pływał jakiś tłusty fuzel,Tym razem nie biały tłuszcz,ale brązowa mazia, a na dnie pojawił się osad. Zlałem ciecz z pomiędzy- to co na dnie i to z powierzchni wywaliłem. Resztę do baniaka. Zrobiło się znowu mało, ale już nie dolewałem wody. Spróbowałem tego "winka":mad: .Czuć solidnie alkoholem, a reszta mocno słodka i nawet nie bardzo paskudna- co mnie zdziwiło, bo wygląda fatalnie. Stoi sobie teraz w baniaczku i czasem bulgnie(zanim zlałem olej i fuzel pracowało równo i szybko). Niech stoi. Wylać zdążę, a co się poduczę to moje;)Właśnie po to są eksperymenty. Przy okazji nauczyłem się że nie wszystkie przepisy i rady są dobre:glupek:Za jakiś czas dam znać co z tego "winka"wyszło...pozdrawiam
tłuszcz kokosowy jest niestety nieomijalny :( Przez niego odechciało mi się dalej próbować. Wytrąca się stale, choć coraz mniej - dochodzi się w końcu do braku tłuszczu i braku aromatu, czyli sensu operacji.
Cytat:Wysłane przez INRO
tłuszcz kokosowy jest niestety nieomijalny :( Przez niego odechciało mi się dalej próbować. Wytrąca się stale, choć coraz mniej - dochodzi się w końcu do braku tłuszczu i braku aromatu, czyli sensu operacji.
Szkoda:(miałem nadzieję,że jednak jakoś uda mi sie z Waszą pomocą go pokonać. Ale czy to znaczy,że nie da się zrobić dobrego wina kokosowego?:o
pozdrawiam
Ale jesteś uparty! W krajach, gdzie rosną kokosy, są 2 PODSTAWOWE gatunki. Jeden - znany u nas, daje miąższ i koprę (włókno). Drugi - orzech, którego mleko się pije (gasi pragnienie), a stary ma taką galaretowatą masę wyściełającą środek orzecha. Woda pachnie kokosem, i NIE JEST TŁUSTA. Masz dwa wyjścia - jechać w tropiki, zamówić paletę przez internet, albo kupić sok z kokosa w puszce (puszek ze 20). Nie mleczko kokosowe, tylko SOK. Jasne? Mleczko jest tłuste i służy do robienia curry:slinka::slinka::slinka:
Dodam jeszcze, że nie pije się wody z tych pierwszych kokosów
Ano własnie, kiedyś myślałem że są tylko te kokosy z których się pije i wypiłem płyn z naszego. :ysz: świństwo :rotfl:
Dzięki.
No to sprawa jasna.
Jednak może uda mi się więc zrobić jakieś winko kokosowe- poszukam tylko SOKU z kokosa i dalej jak w bajce; miód i wino i co ino:)Zawsze się zastanawiałem jak ludzie mogą zachwycać się mleczkiem kokosowym- to które ja próbowałem (osobiście wierciłem dziurkę w orzechu) smakowało jak mydliny, ale myślałem,że może stary, popsuł się:(...
A uparty to chyba faktycznie jestem, no ale bez tego nie robiłbym wina (i kilku innych rzeczy):big:Przecież łatwiej kupić dobre wino w sklepie niż je zrobić:P pozdrawiam
Cytat:Wysłane przez teolog
próbowałem (osobiście wierciłem dziurkę w orzechu) smakowało jak mydliny, ale myślałem,że może stary, popsuł się:(...

Inna sprawa - trzeba uważać, bo wiele kokosów w polskich sklepach nadaje się do wyrzutki. Mechanizm jest prosty-orzech kosztuje góra 2zł. Nieświadomy konsument kupuje pierwszy z brzegu (lub największy) - obrót jest. W domu go rozłupuje i trafia na syf. Jeśli mały syf, myśli, że takie pewnie są kokosy. Jeśli duży syf - przeklina sklep, zaklina się, że więcej nie kupi. Ale gospodarstw w kraju jest z 9 milionów. Nawet jak każde kupi i nadzieje się raz - ileż to kokosów! Sklepy mają obrót.
A tak poważniej - kupując trzeba sprawdzić potrząsając orzech stan wody. Jeśli bulgoce strasznie - good, jeśli trochę - weź następny, jeśli wcale - wrzuć go pod regał.
Stan pośredni jest szczególnie groźny, bo wewnątrz może być już końcówka bycia OK, ale równie dobrze sam początek zepsucia (np. żółte przechodzące w sine plamy). Nie ma się co łaszczyć i wykrawać zepsute części, trzeba wywalić cały orzech. UFF!

MORAŁ - kupuj orzechy tylko bardzo bulgoczące, wylewj płyn i rób z nich potrawy lub jedz na surowo w kawałku (wymoczenie w lodowatej wodzie potęguje aromat) Uwaga!zawiera dużo cholesterolu!.:fajka:
No to mozna kokosy zbijac ;)
kupić sok z kokosa w puszce (puszek ze 20). Nie mleczko kokosowe, tylko SOK. Jasne? Mleczko jest tłuste i służy do robienia curry:slinka::slinka::slinka:
Dzięki za dalsze uwagi może nieco będę mądrzejszy w kwestii kokosów:glupek:Próbowałem kupić SOK, ale sprzedawcy patrzyli na mnie jakbym poprosił o udko z kosmity. Pewnie będę musiał poszukać w super-hiper-marketach. Może znajdę, a jeśli nie, to pewnie za jakiś czas spróbuję dodać nieco wiórek do czegoś- na zimno. Puki co moje "winko" obraziło się i nie chce bulkać. O klarowaniu się nie ma mowy,:(i wygląda,że jednak wyląduje w kibelku:kwasny: Ale dam mu jeszcze nieco czasu, niech stoi, przynajmniej będę wiedział na 100%, że ta droga nie prowadzi do sukcesu... Pozdrawiam
Opierając się na tym samym przepisie z Browamatora, oraz na błędach (w moim mniemaniu) teologa, spróbowałem i ja z kokosowym...
Ilość nastawu - eksperymentalnie 1,2l. Składniki:
- 100g wiórków kokosowych,
- 100g ryżu,
- cukier według uznania (sam dałem ok. 300g),
- 30g rodzynek zamiast daktyli z orginalnego przepisu.
- sok z połowy cytryny
Najpierw w odpowiedniej ilości wody gotowałem ryż, aż do miękkości. Następnie wodą z odcedzonego ryżu zalełem wiórki, dodałem cukier, sok z cytryny i znowu gotowałem przez jakieś 10-15min. Po odcedzeniu części stałych, moszcz odczekał 1,5 doby w garnku, po czym został ściągnięty spod warstwy tłuszczu.
Tak uzyskana ciecz (ważne, że właśnie w tym momencie zostało jej 1,2l) trafiła do naczynie fermentacyjnego, wraz z rodzynkami, pożywką i uwodnioną AnKą C.
Przyznam, że start był dość oporny. Na szczęsie po 2 dniach wszystko ładnie zaczęło bulgotać i wkrótce na powierzchni pojawiła się nowa, ale już duzo cieńsza warstewka tłuszczu.
Przedwczoraj, tj. po 2 tygodniach ponownie sciągnąłem ciecz spod warstewki tłuszczu i rodzynek odrzucając powyższe(należy pamiętać o zassaniu całego osadu z dna - drożdże!!!).
Na dzień dzisiejszy pracujące ciągle wino, bo powoli chyba moge zacząć to tak nazywać, przedstawia sie całkiem zachęcająco. Prawie biała, mętna ciecz, o wyraźnym zapachu kokosa. Po dokonanej próbie organoleptycznej stwierdzam, że cukru już wiele nie zostało, mocno czuś smak kokosa, a co najważniejsze nie ma śladu tłuszczu :wykrzyknik: Następną relację zdam po kompletnym zkończeniu fermentacji.
Dodam, że części stałe pozostałe po gotowaniu moszczu (czyli ryż z słodkim kokosem) doskonale smkują w formie zupy mlecznej.
Cieszę się, że ktoś próbuje z kokosowym. Moje stoi sobie czasem bulkając, ale chyba nic z tego nie wyjdzie. :wsciekly: Smakuje raczej jak wóda z posmakiem kokosa, a klarować się nie chce zupełnie. Ciekaw jestem końcowego efektu Twojego eksperymentu- koniecznie napisz jak skończysz, a i w międzyczasie mógłbyć relacjonować postępy winka. Próbowałem kupić sok z kokosa, o którym pisał GENEREA AIDID, ale nic takiego nie udało mi się znaleźć.:glowa_w_mur: Spróbuję za jakiś czas, ale narazie nie mam zbędnego baniaczka. Chodzi mi też po głowie próba na zimno, ale jeszcze nie skrystalizowała mi się do końca kncepcja.pzdr.:helo:
Winko pałętało mi się po kuchni, a myślałem, że już po nim więc skazałem je na zesłanie do piwnicy.:chytry:Wcześniej dodałem kropelkę pektopolu. Nawet udało mi się o nim zapomnieć. Przy szukaniu cytrynowego zajżałem do baniaczka i mocno się zdziwiłem- winko się wyklarowało:D. Ma posmak kokosa, chociaż jest raczej daktylowo-kokosowe, a nie odwrotnie. Zdecydowanie słodkie, o kolorze bursztynowym. Powiedziałbym ,że typowo kobiece (stwierdziły, że dobre):pijemy:Teraz czeka na ostateczne zamarcie wszelkich procesów życiowych i całkowite sklarowanie (nad dnem unoszą się delikatne smóżki "mgiełki"). Myślę, że powinno poleżeć z roczek w piwniczce, ale zachęca do kolejnych prób:uff::helo::polewam:
i jak wyszło?
zastanawiam się nad "wyprodukowaniem" czegoś takiego :-)
ile ma %? :D
Wszło całkiem OK. Nie było problemów z żadnym olejem/tłuszczem, jednak ten typ wina raczej nie leży blisko moich gustów... Jaszcze raz powtórzę, że żadnych problemów z tłuszczem, jak niektórzy tu sugerują, albo fermentacją nie zaobserwowałem!!! Wino miało wyrażny posmak kokosa.
Moje drugie cytrynowe było z dodatkiem wiórek kokosowych i powiem szczerze ich nie polecam nie ma istotnej poprawy smaku a roboty co niemiara.Podczas spustu uwazałem by pływajaca warstwa oleju nie dostała sie do rurki,nie mniej i tak zawsze sie odrobina dostała.Dopiero za trzecim razem udało mi sie tłuszczyk wyeliminować.Dodam,że wiórek kokosowych było dosyc dużo a w smaku nie było to wyczuwalne.Kokos usunąłem z mojej eksperymentalnej listy dodatkow winiarskich.Pozdrawiam.
Pozwolicie mili Państwo, że odkurzę ;)

Otóż i ja w chwili słabości, z braku surowca, uwielbieniu smaku kokosa i musu wykorzystania i tak już przestałej MD postanowiłem nastawić wino kokosowe :glupek:
Wiem, wiem odezwą się głosy, ze rodzynki, herbata itp., ale ja chciałem kokos i już ;)

Początkowo na tej MD miał być eksperyment z róży ozdobnej, ale róża się nie nadawała ( w środku nasiona pleśniały choć z zewnątrz ładna była)
Dodam, że wino jest całkowicie eksperymentalne i nie korzystałem z żadnego przepisu. Nawet myślałem, że nikt nie wpadł na taki pomysł ( olej) , ale się myliłem ;)

Więc składniki takie:
300 g wiórek kokosowych,
200 g ryżu,
nie całe 1kg cukru w dwóch ratach, już nie pamiętam ale celowałem w 14 %,
kwasek cytrynowy,
MD uniwersalne od Zamojskich,
woda do ok 4 L

Największym problemem była czapa z wiórek :kwasny:
Wiórki unosiły się, tak że między poziomem wody a wiórkami tworzyła się przestrzeń wypełniona gazem.
Nawet kilka razy wypłynęło przez rurkę :glowa_w_mur:

Teraz po 4 tyg. już jest ok i wiórki zaczynają opadać na dno.
Jak odzyskam aparat do zrobię aktualną fotkę.

A tu w trakcie nastawiania
Cytat:Wysłane przez piwkot

Więc składniki takie:
300 g wiórek kokosowych,
200 g ryżu,
nie całe 1kg ryżu w dwóch ratach, już nie pamiętam ale celowałem w 14 %,
kwasek cytrynowy,
MD uniwersalne od Zamojskich,
woda do ok 4 L

A cukier dodałeś :chytry: ??

Domyślam się, że tak i kryje się on pod postacią 1kg ryżu w dwóch ratach :)
Dzięki , poprawione:spoko:
Stron: 1 2