Forum Domowych Winiarzy

Pełna wersja: Nalewka "Pasikonik"
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
1 szklanka miodu
1 szklanka cukru
1 łyżka suszonego kwiatu róży
1 łyżka posiekanej zielonej ruty
1 łyżka posiekanej zielonej mięty
kawałek kory cynamonu
1/2 gałki muszkatołowej
10 goździków
kawałek imbiru
2l wódki

Zioła i przyprawy zalać szklanką wody i zagotować pod przykryciem ok. 20 min.
Miód rozpuścić w osobnym rondelku.
Wywar ziołowy przecedzić, wymieszać z miodem i zalać wódką.
Naczynie szczelnie przykryć i dobrze podgrzać, lecz
nie gotować.
Kiedy ostygnie, przelać do dużego słoja i zostawić, aby się dobrze ustała.
Po upływie kilku dni zlać przy pomocy rurki do butelek, szczelnie zakorkować i pozostawić w chłodnym pomieszczeniu.
Nabiera smaku dopiero po kilku miesiącach, ale może stać dłużej (w co nie wierzę).
:spoko:
P.S. Jak cytujesz przepis z książki wzięty dobrze jest podać źródło.
ten przepis przesłał mi brat ale zapytam go o źródło,

PS jeśli pisze z książki to podaje żródło ;)

pozdrawiam alveanerle :polewam:
Mam ochotę zrobić tę nalewkę, ale nie mogę zdobyć świeżej ruty. Mam rutę suszoną i ... czekam. Może ktoś mi poradzi czy warto eksperymentować z Pasikonikiem?
Pozdrawiam
Witam.
Dzisiaj przyrządziłem Pasikonika.. z pewnymi modyfikacjami.
Ponieważ nie zdobyłem ruty świeżej, użyłem suszonej, tak samo z miętą, a zamiast płatków róży dałem suszone owoce. Cynamon i imbir dałem zmielony (nie było innego w szafie ;p ). Oprócz tego wydawała mi się za słodka, więc ilość cukru zmniejszyłem do 1/4 szklanki. Moja ocena: 4+ ; Nie jest to może ósmy cud świata, ale świeżo po zrobieniu jest całkiem niezła... no i po dwóch godzinach widać pierwsze oznaki klarowania :lol:. Można śmiało robić.

Pozdro
Nie doczekawszy się na żadną informację, w październiku zrobiłam tę nalewkę wyłącznie na ziołach suszonych. Przepis tylko odrobinę zmieniłam. Wyszła pychota, kolor piękny przyjemnie złocisty, miły zapach i już jej nie ma. Zrobię ponownie, tylko, że akurat brakuje mi głównego składnika.
Serdeczności
Czesc Frida
Czy mozesz nam podac dokladny przepis, bo potrzebny jest mi do opracowania na strone o nalewkach "mieszanki ziolawe"
Hexe
Robiłam trzy razy i trzy wersje, używałam suszu z torebek.
1 szklanka miodu
Po 1 łyżeczce owoców róży rozdrobnionej, ruty, mięty pieprzowej, soku z cytryny
4 cm cynamonu, 5 goździków,
po 1/4 łyżeczki mielonej gałki muszkatołowej, mielonego imbiru.
3/4 l spirytusu 95%
3/4 l wody
Zioła i korzenie zalać ciepłą wodą - pół litra - postawić na ogniu i parzyć, nie dopuszczając do zagotowania, pół godziny, poczekać aż trochę ostygnie, przecedzić i uzupełnić do pół litra. Rozpuścić w tym płynie miód. Spirytus rozcieńczyć dolewając 1/4 l wody. Do ciepłego syropu miodowo-ziołowego wlewać alkohol oraz sok z cytryny. Pomieszać i odstawić w ciemne miejsce na długo. Ja po dwóch miesiącach przefiltrowałam, a za tydzień już jej prawie nie było, kolor złocisty, lekko rozgrzewająca, pyszna.
Następną nalewkę zrobiłam tak samo, tylko dodałam jeszcze 1/4 łyżeczki mielonego kardamonu. Zapowiada się jeszcze lepsza, ale tej dam postać z pół roku.
I trzecia wersja - składniki jak w pierwszej, zamiast miodu cukier. Wszystko do słoja na sucho i zalałam alkoholem - 3/4 l spirytusu i 1/4 l wody na 10 dni. Potem przecedzić, mocno odcisnąć. Zrobić syrop z 1/2 l wody i 150 g cukru, do ciepłego wlać nalew ziołowy, dolać sok z cytryny, zamieszać i odstawić na miesiąc. Potem przefiltrować. Smak nieco ostrzejszy, bardziej ziołowy, kolor oliwkowo-zielonkawy.

Pozdrawiam
@Frida wielkie dzieki. Mysle ze ta z cukrem ma ostry smak od cukru i napewno bedzie lekko drapac w gardle. Ja przynajmniej zauwazylam taki efekt. Musisz tej nalewce dac przynajmniej 6 miesiecy (jak wytrzymasz:diabelek:). Zas co do smaku to cukier wzmacnia smak. Ja nawet do sosow wsypuje szczypte cukru, aby podkreslic intensywnosc smakowa. Podoba mi sie twoje podejscie do sprawy, ja rowniez nie trzymam sie recept.
Powodzenia w dojrzewaniu likierkow
:polewam:Hexe