14-11-2005, 14:56
Po intensywnym studiowaniu forum przez ostatni miesiąc mój trzeci nastaw chce zrobić jak Bozia kazała więc moje winogrona po oszypułkowaniu (wyszło po oszypułkowaniu ok. 11-12 litrów) przelałem gorącą wodą ok. 0,7 litra, miałem tego nie robić bo nie zawsze polecacie, ale myślę że część dzikich drożdży zginęła. Tą wodę zostawiłem, nie dodawałem cukru ani pożywki. Potłukłem winogronka takim sprzętem do robienia peree z ziemniaków oraz mikserem ale z normalnymi łopatkami coby nie pociąć pestek. Wlałem matkę drożdżową, matka w trzecim dniu zapieniła się i zmętniała, w czwartym dniu (czyli wtedy kiedy przygotowywałem miazgę), matka wyglądała jak dzień wcześniej, piana nie urosła, była na ok. 7-9mm więc chyba była dobra. Wysztko to miało miejsce w sobotę. No i trochę jestem zaniepokojony ponieważ czytałem że czasami miazga tak fermentuje że chce wyskoczyć z baniaczka, u mnie natomiast ledwo co się pieni na wierzchu. Jest to wstawione do 15to litrowego baniaczka emaliowanego, przykryte folią i owinięte naokoło gumką aby powietrze nie dochodziło, ok. raz dziennie popuszczam gumkę i wciskam folię trochę aby usunąć nadmiar gazów więc jakaś tam fermentacja się chyba odbywa ??? Temperatura to ok. 19-25 stopni zależnie od pory dnia ponieważ stoi w pomieszczeniu gdzie jest piec centralnego ogrzewania, ale większość dnia ok. 22 stopnie. Czy moje obawy w związku z powolną fermentacją są podstawne czy tak może być ???