26-11-2010, 13:09
26-11-2010, 14:10
Dziś zlałem do butli, miałem tylko obawy żeby fermentacja nie ustała. Ale po zalaniu dodałem pożywki i dalej ładnie pracuje ok 60 bulknięć na minute.
02-12-2010, 21:50
Witajcie Drodzy Winomani!
Jestem zupełnie świeżym adeptem winomanii produkcyjnej i mam konkretne pytanie związane ze złośliwością nastawów. Nastawiłem moszcz na imbirowe według przepisu na 10 litrów w wiadrze, gdzie przez 4 dni fermentowało wydając zapach godny, czyli właściwy dla procesu. Dziś zlałem przez sitko do dwóch 5l. baniaczków... i w pierwszym nastąpiła kontynuacja fermentacji jakże radośnym bulgotaniem co sekundę, a w drugim... NIC, Nawet nie bulgnęło raz.
I tu pytanie: CZY to możliwe, że drugi baniaczek nabył drogą wlewu "gorszą" połowę nastawu z wiadra i dlatego nie kontynuuje fermentacji? Jak to możliwe, skoro mieszałem nastaw w wiadrze wielokrotnie przez cztery dni oraz podczas zlewania???
Czary mary? Czy złościliwość nastawu wobec terminatora w fachu???
Czy może takich nastawów nie powinno się rozdzielać na dwie bańki???
Pozdrawiam znawców i praktyków łaskawie prosząc o próbę odpowiedzi
___
Bogas
Jestem zupełnie świeżym adeptem winomanii produkcyjnej i mam konkretne pytanie związane ze złośliwością nastawów. Nastawiłem moszcz na imbirowe według przepisu na 10 litrów w wiadrze, gdzie przez 4 dni fermentowało wydając zapach godny, czyli właściwy dla procesu. Dziś zlałem przez sitko do dwóch 5l. baniaczków... i w pierwszym nastąpiła kontynuacja fermentacji jakże radośnym bulgotaniem co sekundę, a w drugim... NIC, Nawet nie bulgnęło raz.
I tu pytanie: CZY to możliwe, że drugi baniaczek nabył drogą wlewu "gorszą" połowę nastawu z wiadra i dlatego nie kontynuuje fermentacji? Jak to możliwe, skoro mieszałem nastaw w wiadrze wielokrotnie przez cztery dni oraz podczas zlewania???
Czary mary? Czy złościliwość nastawu wobec terminatora w fachu???
Czy może takich nastawów nie powinno się rozdzielać na dwie bańki???
Pozdrawiam znawców i praktyków łaskawie prosząc o próbę odpowiedzi
___
Bogas
02-12-2010, 22:14
Przede wszystkim dokładnie sprawdź szczelność pomiędzy baniakiem, korkiem i rurką, to jedna z częstych przyczyn braku bulków Możliwe że CO2 się ulatnia przez nieszczelności, dlatego woda w rurce stoi.
Pozdrawiam
Stach
Pozdrawiam
Stach
02-12-2010, 22:46
Dzięki,
Zastosowałem gumowy korek i uszczelniłem rurkę wcześniej i nic.
Żeby było "smieszno i straszno", to w tym "niechodzącym" nastawie tworzy się na powierzchni piana, o której pisali poprzednicy w temacie, ale bynajmniej nie tak dużo, żeby miała zamiar wychodzić przez rurkę - to raczej "pianeczka" powierzchniowa. W chodzącym nastawie pianki nie ma i pracuje modelowo. Postanowiłem dodać kopa "złej" bańce w postaci syropu cukrowego i zobaczymy - może zacznie jutro pykać.
Pozdrawiam
Zastosowałem gumowy korek i uszczelniłem rurkę wcześniej i nic.
Żeby było "smieszno i straszno", to w tym "niechodzącym" nastawie tworzy się na powierzchni piana, o której pisali poprzednicy w temacie, ale bynajmniej nie tak dużo, żeby miała zamiar wychodzić przez rurkę - to raczej "pianeczka" powierzchniowa. W chodzącym nastawie pianki nie ma i pracuje modelowo. Postanowiłem dodać kopa "złej" bańce w postaci syropu cukrowego i zobaczymy - może zacznie jutro pykać.
Pozdrawiam
03-12-2010, 09:57
Chyba sam sobie pomogłem. Wykorzystałem kombinację trzech metod:
1) Dodatłem syropu cukrowego, dosłownie szczyptę pożywki i szczyptę drożdży (bez matkowania)
2) Zakląłem siarczyście i zagroziłem nastawowi, że go wyleję, jak nie zacznie prawidłowo się ze mną komunikować bulgotaniem w rurce
3) Pomodliłem się do Bakchusa, czy innego boga rozkoszy winnych i cielesnych
4) zmieniłem korek gumowy na wersję "classic" z korka i wbiłem go młotkiem
Ruszył drugi, oporny baniaczek imbirowego i pyka co 5 sek.
1) Dodatłem syropu cukrowego, dosłownie szczyptę pożywki i szczyptę drożdży (bez matkowania)
2) Zakląłem siarczyście i zagroziłem nastawowi, że go wyleję, jak nie zacznie prawidłowo się ze mną komunikować bulgotaniem w rurce
3) Pomodliłem się do Bakchusa, czy innego boga rozkoszy winnych i cielesnych
4) zmieniłem korek gumowy na wersję "classic" z korka i wbiłem go młotkiem
Ruszył drugi, oporny baniaczek imbirowego i pyka co 5 sek.
05-12-2010, 16:26
Jeśli chodzi o mnie to zwykle wystarcza siarczyście zakląć
13-02-2011, 21:10
Porażka mi wyszła z imbirowo-bananowego.
Po dwóch miesiącach jest to spirytus, czy może nawet ocet bananowy. Brak smaku wkładu, zalatuje starymi podeszwami i gumą arabską. Jest mętne i ogólnie be.
Wlałem miodu, żeby dosłodzić i sklarować. Może choć na poprawienie nastroju wystarczy. Będę ratował jeszcze kupażem z syropem imbirowym albo jakimś sklepowym wincem. Załamka...
...choć z drugiej strony to był przepis od Greka, tak? To greckie wina ogólnie jakoś gumą i skarpetami zalatują i wielu fanów nie mają - przynajmniej te uznawane za popularne.
Czy ktoś miał podobne efekty wykonawcze tego wunder-przepisu z pierwszej strony tematu?
Po dwóch miesiącach jest to spirytus, czy może nawet ocet bananowy. Brak smaku wkładu, zalatuje starymi podeszwami i gumą arabską. Jest mętne i ogólnie be.
Wlałem miodu, żeby dosłodzić i sklarować. Może choć na poprawienie nastroju wystarczy. Będę ratował jeszcze kupażem z syropem imbirowym albo jakimś sklepowym wincem. Załamka...
...choć z drugiej strony to był przepis od Greka, tak? To greckie wina ogólnie jakoś gumą i skarpetami zalatują i wielu fanów nie mają - przynajmniej te uznawane za popularne.
Czy ktoś miał podobne efekty wykonawcze tego wunder-przepisu z pierwszej strony tematu?
17-02-2011, 20:38
U mnie kolor taki jak na 1 stronie tego postu, smak jeszcze taki nie okrzesany bananowo-limonkowo - jakiś tam, musi poleżeć to się uspokoi, na razie czekam aż bajanusy zdechną, siarkowanie i przeklinanie nie zadziałało. teraz mam na dzieję, że po prostu drożdże się zestarzeją i padną na serce
17-02-2011, 21:03
Jak dodałem miodu, to "nieczynne" od miesiąca drożdże podjęły dialog. Ubiłem je piro (po raz pierwszy stosując chemię), doleję miodu, który pewnie na dzień przed ubiciem zdążyły już w połowie skonsumować. Jak nie zacznie się klarować, to wrzucę chemię do klarowania, bo nie będę się o nic alkoholizowanej cieczy prosił, żeby chociaż słońce prześwitywało przez płyn, a ohydny nie był podczas konsumcji nastawionej na podniesienie poziomu alkoholu we krwi, a nie na jakiekolwiek doznania estetyczno-smakowe w tej sytuacji... Żal. /jak to mówią nastolatki/
17-02-2011, 21:15
@Thorrjar,
Brawo za kolor.
Ja wiem., co sfajtałem - ale mimo tego, efekto końcowy nie powinien być aż tak tragiczny.
Podczas gotowania bananów na syrop wyszedłem na chwilę z kuchni. W tym czasie syrop się wygotował i zalał kuchenkę gazową, a ja musiałem do nastawu wlać tę bananową mętną breję, która pozostała w garnku. Podobnie zrobił inny z forumowiczów chwaląc się tym w temacie, ale pewnie jego dzieło już w klopie, a ja jeszcze walczę. Z 9 litrów nastawu zostało mi 5, bo powstały ze 3 l osadu po dolaniu brei bananowej i pierwszej fermentacji.
Podejrzewam, że wszelkie pomysły na winka z "niewiadomo czego" podobnie się kończą i tak naprawdę wychodzi 50% nastawów przy zastosowaniu dobrze działających modłów do Bakchusa.
Poza kartonikowym z soku winogronowego i jabłkowego Fortuna nie będę się pieścił z żadnymi zimowymi wynalazkami i poczekam na winogrona i poeksperymentuję z naturalnymi drożdżami na skórce i ze szlachetnymi. Organoleptycznie sprawdzę co lepsze: naturalsy bez chemi, czy siarkowanie moszczu, szlachetne, siarkowanie, młodego wina i cała ta chemia odbierająca naturalność powstawania Daru Bogów.
Pozdro
PS. Jabcok kartonikowy zapowiada się świetnie, szczególnie, że dodałem do nastawu goździkó, cynamonu i rodzynek.
Brawo za kolor.
Ja wiem., co sfajtałem - ale mimo tego, efekto końcowy nie powinien być aż tak tragiczny.
Podczas gotowania bananów na syrop wyszedłem na chwilę z kuchni. W tym czasie syrop się wygotował i zalał kuchenkę gazową, a ja musiałem do nastawu wlać tę bananową mętną breję, która pozostała w garnku. Podobnie zrobił inny z forumowiczów chwaląc się tym w temacie, ale pewnie jego dzieło już w klopie, a ja jeszcze walczę. Z 9 litrów nastawu zostało mi 5, bo powstały ze 3 l osadu po dolaniu brei bananowej i pierwszej fermentacji.
Podejrzewam, że wszelkie pomysły na winka z "niewiadomo czego" podobnie się kończą i tak naprawdę wychodzi 50% nastawów przy zastosowaniu dobrze działających modłów do Bakchusa.
Poza kartonikowym z soku winogronowego i jabłkowego Fortuna nie będę się pieścił z żadnymi zimowymi wynalazkami i poczekam na winogrona i poeksperymentuję z naturalnymi drożdżami na skórce i ze szlachetnymi. Organoleptycznie sprawdzę co lepsze: naturalsy bez chemi, czy siarkowanie moszczu, szlachetne, siarkowanie, młodego wina i cała ta chemia odbierająca naturalność powstawania Daru Bogów.
Pozdro
PS. Jabcok kartonikowy zapowiada się świetnie, szczególnie, że dodałem do nastawu goździkó, cynamonu i rodzynek.
17-02-2011, 21:17
@Thorrjar
Dobrze, że jesteś z Leszna, bo wiesz co to breja, glajda i inne takie...
Dobrze, że jesteś z Leszna, bo wiesz co to breja, glajda i inne takie...
18-02-2011, 18:50
Wczoraj nastawiłem ,
co prawda dość luźno trzymałem się oryginalnego przepisu - wyszło mi imbiru ~100g i bananów jakieś 1100g, jabłka zamiast rodzynek(lepsza połówka ich niestety nie lubi) i miód zamiast cukru, dodałem też 100g suszu z aronii z biofix'a na kolor(jakoś większym powodzeniem cieszą się choć trochę czerwone produkty)
Nic nie przecedzałem, zagotowałem wszystko razem i wrzuciłem całość do balona niech porobi na miazdze, za parę dni przecisnę. Wystartowane z robiącego pomarańczowo-hibiskusowego na tokay'u, więc już ostro pracuje i ładnie słodko pachnie.
Dam znać co wyjdzie
co prawda dość luźno trzymałem się oryginalnego przepisu - wyszło mi imbiru ~100g i bananów jakieś 1100g, jabłka zamiast rodzynek(lepsza połówka ich niestety nie lubi) i miód zamiast cukru, dodałem też 100g suszu z aronii z biofix'a na kolor(jakoś większym powodzeniem cieszą się choć trochę czerwone produkty)
Nic nie przecedzałem, zagotowałem wszystko razem i wrzuciłem całość do balona niech porobi na miazdze, za parę dni przecisnę. Wystartowane z robiącego pomarańczowo-hibiskusowego na tokay'u, więc już ostro pracuje i ładnie słodko pachnie.
Dam znać co wyjdzie
18-02-2011, 22:16
Terminator mieszkałem kilka lat w Poznaniu, tam to dopiero się nasłuchałem, mam też rodzinę (od strony żony) na śląsku, jak oni zaczną opowiadać ................... gwara jest piękna
22-02-2011, 05:00
Wino z przepisu ze strony pierwszej nastawione we wrześniu zlałem w ubiegłym tygodniu do butelek. Wczoraj była okazja do konsumpcji. Sukces, winko smakowało, udało nam się namówić do spróbowania nawet jednego abstynenta. Będę miał zapisane to jako dobry uczynek. A autorowi przepisu dziękuję, bo będą powtórki w większych ilościach.
janzz
janzz
25-04-2011, 17:14
Witam, wszystkich. Jako że jest to mój pierwszy post przedstawię się, mam na imię Kacper jestem początkującym winiarzem z okolic Wrocławia. Jakiś czas temu z nadmiaru wolnego czasu postanowiłem zająć się domowym robieniem wina. Po przewertowaniu forum zakupiłem trochę sprzętu i postanowiłem wystartować z imbirowym. Więc koło 0,1kg imbiru wymytego i pokrojonego w kostkę 2cm, 0,4kg sparzonych i zmiażdżonych rodzynek, 1,1kg pulpy z bananów MD z drożdży Tokay 5ml pektopolu i około 3g pożywki wymieszałem z wiaderku i zatkałem wieczkiem z korkiem z waty. 3 dni fermentowała ta miazga z codziennym mieszaniem wiadrem. Po tym czasie odcisnąłem zawartość przez gazę dodałem przegotowaną przestudzoną wodę (3l) z 0,5kz cukru i około 2g pożywki. Wszystko przelałem do 5l balonu zakorkowałem i zalakowałem. Po nocy nastaw ruszył i teraz bulka koło 7razy/1minutę. Moje pytania brzmią:
1. Czy tyle bulknięć jest ok?
2. Czy podczas otwarcia butli w celu dodania kolejnej dawki cukru będę musiał dopuszczać CO2 do nastawu?
3. Kiedy dodawać dalej cukier, cukromierz będę miał dopiero pod koniec tygodnia?
1. Czy tyle bulknięć jest ok?
2. Czy podczas otwarcia butli w celu dodania kolejnej dawki cukru będę musiał dopuszczać CO2 do nastawu?
3. Kiedy dodawać dalej cukier, cukromierz będę miał dopiero pod koniec tygodnia?
25-04-2011, 17:26
1. Bulkanie nie jest miarą fermentacji, jest nią spadek zawartości cukru obserwowany przy użyciu cukromierza. Pracuje, więc jest ok.
2. Nie, wino będzie dalej pracować więc samo wytworzy sobie warstwe CO2.
3. Cukier dodawaj gdy fermentacja wyraźnie spowolni, ew. nastaw będzie wytrawny w smaku ( jeśli do tego czasu nie kupisz cukromierza - możesz go dostać w praktikerze na Bielanach.)
2. Nie, wino będzie dalej pracować więc samo wytworzy sobie warstwe CO2.
3. Cukier dodawaj gdy fermentacja wyraźnie spowolni, ew. nastaw będzie wytrawny w smaku ( jeśli do tego czasu nie kupisz cukromierza - możesz go dostać w praktikerze na Bielanach.)
25-04-2011, 19:03
"Fermentacja spowolni" tzn. spadnie częstotliwość bulkania? Czy może sprawdzać cukromierzem? Nie bardzo uśmiecha mi się tak częste otwieranie wina, mam jakieś obawy przed jego zepsuciem. Jeśli chce uzyskać wino półsłodkie na jakim poziomie blk zatrzymać fermentację po dodaniu całego cukru z przepisu?
25-04-2011, 19:22
Początkową fermentacje brzeczki piwnej, którą o wiele łatwiej zakazić z uwagi na niższy poziom alkoholu przeprowadza się w niedomkniętym fermentatorze, ze stałym dostępem do powietrza. No ale jak wolisz.
Najlepiej sprawdzić cukromierzem, jeśli blg spadnie poniżej 5, a najlepiej w okolice 0 to można dosładzać.
Cukier resztkowy dla wina półsłodkiego to do 45g/l, czyli ok 4 BLG.
Najlepiej sprawdzić cukromierzem, jeśli blg spadnie poniżej 5, a najlepiej w okolice 0 to można dosładzać.
Cukier resztkowy dla wina półsłodkiego to do 45g/l, czyli ok 4 BLG.
09-05-2011, 20:01
Ponownie witam wszystkich, mojej przygody z imbirowym część dalsza . Otóż już zaopatrzony w cukromierz sprawdziłem poziom cukru w winie (01.05.2011) wskazanie cukromierza to 11. W ostatnią sobotę wykonałem kolejny pomiar i na cukromierzu było mniej niż jeden . Więc dodałem kolejna porcję cukru (500g, oczywiście w postaci syropu), po tej operacji znowu zmierzyłem i wyszło 9. Wino teraz mocno pracuje a ja zamówiłem sobie Cieślaka na Allegro ale do czasu jego przybycia mam znowu pytanka:
1. Z przepisu mam dodać jeszcze 100g cukru jeśli drożdże przerobią to do zera będę miał wytrawne, a chce półsłodkie więc według mnie muszę zlać znad osadu i dosłodzić do poziomu 4 dobrze rozumuję?
2. Wino mam jeszcze mocno mętne wy też tak mieliście? Ile takie wino dojrzewa?
3. Czy są jakieś przeciwwskazania żeby takie wino po 1 zlaniu degustować?
Wiem, że to są pewnie lamerskie pytania, mam nadzieję, że po lekturze Cieślaka rozjaśni mi się w głowie. Pozdrawiam.
1. Z przepisu mam dodać jeszcze 100g cukru jeśli drożdże przerobią to do zera będę miał wytrawne, a chce półsłodkie więc według mnie muszę zlać znad osadu i dosłodzić do poziomu 4 dobrze rozumuję?
2. Wino mam jeszcze mocno mętne wy też tak mieliście? Ile takie wino dojrzewa?
3. Czy są jakieś przeciwwskazania żeby takie wino po 1 zlaniu degustować?
Wiem, że to są pewnie lamerskie pytania, mam nadzieję, że po lekturze Cieślaka rozjaśni mi się w głowie. Pozdrawiam.
09-05-2011, 20:41
Ad 1. Skoro pisze żeby dodać to dodać, tak by przerobiło na alkohol. Żeby dosłodzić musisz ubić drożdże chyba że same padną od ilości alkoholu.
Ad2. Różne wina różnie się klarują. Dojrzewanie wina to nie to samo co klarowanie. Wino dojrzewa w butelkach już po wyklarowaniu.
Ad.3 Bolący brzuch i ewentualna biegunka. Jeśli nie to to pewnie na 2 dzień mocny ból głowy.
Edit: oczywiście wszystko zależy od ilości zdegustowanego wina
Ad2. Różne wina różnie się klarują. Dojrzewanie wina to nie to samo co klarowanie. Wino dojrzewa w butelkach już po wyklarowaniu.
Ad.3 Bolący brzuch i ewentualna biegunka. Jeśli nie to to pewnie na 2 dzień mocny ból głowy.
Edit: oczywiście wszystko zależy od ilości zdegustowanego wina
19-05-2011, 20:34
Zrobione, młode jeszcze, ale już gorąco polecam, bo dojrzeć nie zdąży - zbyt posmakowało żonie.
Przez dodatek suszu wyszło ciemno różowe(albo słabo czerwone).
Na początku było raczej ostre i trochę przypominało grzańca, ale ten ostry imbirowy smak z czasem łagodnieje i robi się coraz ciekawszy. Aromat głównie miodowy, ale moim zdaniem bardzo fajnie współgra ze smakiem.
Przez dodatek suszu wyszło ciemno różowe(albo słabo czerwone).
Na początku było raczej ostre i trochę przypominało grzańca, ale ten ostry imbirowy smak z czasem łagodnieje i robi się coraz ciekawszy. Aromat głównie miodowy, ale moim zdaniem bardzo fajnie współgra ze smakiem.
30-12-2011, 08:46
Witam,
czytam ten wątek z ciekawością. Początkowo (czyt. wczoraj) nastawiłem się na winko ryżowe, aby spróbować jak smakuje, ale żona mnie namawia na imbir... pije z herbatą i to jej smakuje.
Do rzeczy, prosiłbym was o pomoc w skonstruowaniu przepisu, winko moc 13 - 17%, deserowe/pół słodkie.
Problem mam z dymionem, a właściwie go nie mam, dysponuje butlą 5l i chciałbym na początek w niej dokonać nastawu - sam jestem ciekawy tego imbiru.
To co chciałbym zrobić, to wykorzystać maksymalnie tą butlę... czy można zrobić nastaw 5l, po wyciągnięciu resztek, dolać wodę/cukier aby to jakoś zapełnić do tych 4,5l? Będę wdzięczny za pomoc.
Pozdrawiam
PS czy drożdże aktywne tokay wystarczą? mam złe wspomnienia z przygotowaniem MD
czytam ten wątek z ciekawością. Początkowo (czyt. wczoraj) nastawiłem się na winko ryżowe, aby spróbować jak smakuje, ale żona mnie namawia na imbir... pije z herbatą i to jej smakuje.
Do rzeczy, prosiłbym was o pomoc w skonstruowaniu przepisu, winko moc 13 - 17%, deserowe/pół słodkie.
Problem mam z dymionem, a właściwie go nie mam, dysponuje butlą 5l i chciałbym na początek w niej dokonać nastawu - sam jestem ciekawy tego imbiru.
To co chciałbym zrobić, to wykorzystać maksymalnie tą butlę... czy można zrobić nastaw 5l, po wyciągnięciu resztek, dolać wodę/cukier aby to jakoś zapełnić do tych 4,5l? Będę wdzięczny za pomoc.
Pozdrawiam
PS czy drożdże aktywne tokay wystarczą? mam złe wspomnienia z przygotowaniem MD
30-12-2011, 08:54
Nie możesz spróbować zaopatrzyć się w jakieś wiadro z atestem 10 l? W jakiejś cukierni może, czy innym sklepie z żywnością (szeroko rozumianą), ludzie pisali tutaj o tym i to groszowe sprawy. Zrobiłbyś wtedy tyle wina, aby po oddzieleniu części stałych zostało pod korek. Nie będzie też żadnych obaw, że wino ucieknie czy coś.
30-12-2011, 09:04
Moge, ale nie chcę, dlatego, ze już mam trochę balonów i innych specyfików, nie chcę w całości poświęcać się sprawie, może inaczej - chce wykorzystać to co już mam nie brnąc w koszty ani zagracanie kantorka. Niestety nie mam już miejsca na to.
Inaczej, no jeżeli się nie da to się nie da, nic się nie stanie. Poszukam jakiegoś przepisu, chociaż z tym nastawem 5l jest problem.
PS. Ale mam zwykłe wiadra, w sumie już tak robiłem, że winko wstępnie nastawiałem w wiaderku na te przysłowiowe 4 dni.
Mam takie pytanie, czy pektopolu używamy po przygotowaniu nastawu? czyli zaraz po dodaniu przegotowanych bananów?jak to mam miejsce przy winach owocowych.
Inaczej, no jeżeli się nie da to się nie da, nic się nie stanie. Poszukam jakiegoś przepisu, chociaż z tym nastawem 5l jest problem.
PS. Ale mam zwykłe wiadra, w sumie już tak robiłem, że winko wstępnie nastawiałem w wiaderku na te przysłowiowe 4 dni.
Mam takie pytanie, czy pektopolu używamy po przygotowaniu nastawu? czyli zaraz po dodaniu przegotowanych bananów?jak to mam miejsce przy winach owocowych.