12-07-2018, 09:38
12-07-2018, 10:33
Raczej, każda artemisia to poniekąd piołun. Jest więc piołun alpejski, piołun nadmorski itd itd. Brałeś liście, bo to jest w tej chwili najważniejsza kwestia?
12-07-2018, 11:39
hmm.. a ja myślałem że są różne odmiany Bylicy: piołun, zwyczajna, boże drzewko..
No w każdym razie wziąłem Artemisia absinthium, tak liście, chociaż mogło wpaść kilka ogonków, ale nie sądze żeby to znacząca ilość była.
Zobaczymy za jakiś czas, zawsze mogę dać taki sam nastaw bez Artemisia absinthium, a potem połączyć żeby rozcieńczyć gorycz.
No w każdym razie wziąłem Artemisia absinthium, tak liście, chociaż mogło wpaść kilka ogonków, ale nie sądze żeby to znacząca ilość była.
Zobaczymy za jakiś czas, zawsze mogę dać taki sam nastaw bez Artemisia absinthium, a potem połączyć żeby rozcieńczyć gorycz.
12-07-2018, 12:27
Wszystko jedna rodzina. Jakby były problemy, to następnym razem, zrób ekstrakt z piołunu i taki dodawaj do nalewek. Łodygi zawierają najwięcej substancji zwanych goryczami, więc nawet jak było ich niewiele, ale były, to stąd nadmierna gorycz. Nie rozbija się to ilość znaczącą czy nie, ale własnie jakie składniki, dlatego do wermutów idą kwiaty, a do alkoholu idą liście, dopuszczalność użycia łodyg wiąże się z dodatkową destylacją, żeby własnie pozbyć się nadmiernej goryczy; zasadniczo przyjmuje się, że jedyna dopuszczalna łodyga to hyzop albo rozmaryn.