Forum Domowych Winiarzy

Pełna wersja: Nalewka korzenna ukraińska zapiekanka
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Witam!!!

Ostatnio kupiłem sobie książeczkę Hanny Szymanderskiej - Krupniki, likiery, nalewki - wydawnictwo Prószyński i S-ka. Rok wydania 2004.
Jest tam taki przepis na nalewkę. Cytuję:

"KORZENNA UKRAIŃSKA ZAPIEKANKA
10 g imbiru,
10 g pieprzu cayenne,
otarta skórka z dużej cytryny,
5 g potłuczonego kardamonu,
10 g pokruszonej kory cynamonu,
10 g goździków,
5 g startej gałki muszkatołowej,
4 szklanki 45-procentowej wódki
Do dużego emaliowanego rondla wrzucić wszystkie składniki, zalać wódką, rondel szczelnie przykryć talerzem. Brzegi rondla i talerza ob-kleić elastycznym ciastem (mąka, tłuszcz, woda). Talerz dodatkowo obciążyć. Rondel wstawić do nagrzanego piekarnika na 12 godzin, po czym wyjąć, przestudzić, przefiltrować, rozlać do butelek, zostawić na co najmniej 3-4 miesiące."


Stąd moje pytanie czy ktoś już coś takiego robił, a jesli tak to czy macie jakieś uwagi lub wnioski???? Sam zamierzam w niedługim czasie wykorzystać ten przepis i szkoda było by zmarnować tyle surowca.

Pozdrawiam
Musze sie przyznac, ze nigdy cos takiego nie spotkalem na swojej drodze, ale moze to byc ciekawy eksperyment. Nie rozumiem tylko dlaczego nie umiescic tego w szczelnie zamknietym sloju. Efekt bedzie ten sam.
Przepis wydaje mi się nieco ryzykowny. Obawiam się tej jego części: "Rondel wstawić do nagrzanego piekarnika na 12 godzin...". Moim zdaniem piekarnik może być ledwo letni tak, by nie wywołać gwałtownego parowana alkoholu, a tym bardziej wrzenia bo, albo zdemolujemy kuchnię, albo dostaniemy trochę suchych przypraw. Ja bym robił tą nalewkę w szklanym naczyniu żaroodpornym.

Pozdrawiam
Fester
Myślę że zmodyfikuję ten przepis i zamiast 12 godzin w rondlu wszystko umieszczę w słoju tak jak radzi Pigwa. A z drugiej strony to teoretycznie w tym rondlu powinien być obieg zamknięty - ciasto ma go uszczelnić (przynajmniej tak myślę) i nic nie powinno z niego ulecieć. Gorzej z demolką kuchni ale cóż kto by zwracał uwagę na stary piec umieszczony w szopie (po co go tam postawiono to nie wiem) i to jeszcze u teściowej.
Eksperymentalnie to próbowałabym na niewielkiej ilości i zamiast talerza i ciasta wziełabym taki specjalny rękaw do pieczenia i szczelnie go umocowała robiąc wklęsły by mógł się "nadymać" w miarę potrzeb jak temp. będzie rosła. No i sprawdzała czy jednak nie ulatuje to co najcenniejsze :chytry:
Czy toś z Was to w końcu robił?

Jak wrażenia z degustacji?