07-09-2006, 21:44
Dla tych, ktorzy sadza, ze dzikie drozdze sa slabiutkie mala przypowiesc:
Po nastawieniu wina z kwiatu czarnego bzu, zostalo mi okolo litr platkow, odkapalem z grubsza i przesypalem okolo 0,8 kg cukru. Chcialem uzyskac syrop, do herbatki ew. do doslodzenia wina, bardzo mi smakowal. Po dwoch tygodniach odcisnalem, przecedzilem i zostawilem do wyklarowania ok 0,75 l syropu. Nie wiem ile cukru zmarnowalo sie w platkach, ale wyciskalem dosc mocno. Geste i slodkie bylo to straszliwie. Mozecie sobie wyobrazic moje zdziwienie, kiedy syrop po jakims czasie (w czasie lipcowych upalow) zwawo 'ruszyl' i caly czas jeszcze, choc juz z wolna fermentuje. Jak sie czyta o problemach z drozdzami do dwojniaka to az sie nie chce wierzyc.
PS Bynajmniej nie polecam robienia wina na dzikich drozdzach, pisze o tym jak o ciekawostce przyrodniczej
Po nastawieniu wina z kwiatu czarnego bzu, zostalo mi okolo litr platkow, odkapalem z grubsza i przesypalem okolo 0,8 kg cukru. Chcialem uzyskac syrop, do herbatki ew. do doslodzenia wina, bardzo mi smakowal. Po dwoch tygodniach odcisnalem, przecedzilem i zostawilem do wyklarowania ok 0,75 l syropu. Nie wiem ile cukru zmarnowalo sie w platkach, ale wyciskalem dosc mocno. Geste i slodkie bylo to straszliwie. Mozecie sobie wyobrazic moje zdziwienie, kiedy syrop po jakims czasie (w czasie lipcowych upalow) zwawo 'ruszyl' i caly czas jeszcze, choc juz z wolna fermentuje. Jak sie czyta o problemach z drozdzami do dwojniaka to az sie nie chce wierzyc.
PS Bynajmniej nie polecam robienia wina na dzikich drozdzach, pisze o tym jak o ciekawostce przyrodniczej