Forum Domowych Winiarzy

Pełna wersja: mieszadło - new age
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
naczytałem się o szkodliwości działania metali na wino i po długich namysłach postanowiłem usprawnić mieszadło do klei, farb i innych dupereli. Po dokładnym oczyszczeniu z resztek Cekolu przyszła pora na "izolację". Wymyśliłem sobie, że najlepiej będzie zalać mieszadło plastikiem. :) Przyniosłem dwie butelki PET i po rozłożeniu kuchni w garażu (całe szczęście że to był garaż) zabrałem się do dzieła. Rozgrzałem garnek na kuchni i powrzucałem kawałki pociętych butelek :) Kiedy plastik się rozpuścił przy pomocy pędzla naniosłem warstwę na mieszadło:helo:. Wszystko było cacy dopóki plastik nie zastygł. Po ostygnięciu kruszył się pod palcami. Gdyby ktoś próbował mnie naśladować to ostrzegam!!!! Topniejący plastik niesamowicie śmierdzi (palone włosy):hahaha: Garnek raczej jest do wyrzucenia a efekt końcowy marny. Po obstukaniu resztek PET-a pomalowałem mieszadło spray-em (II warstwy). Jutro relacja z pracy błękitnym mieszadłem (wytrzymałość farby na ścieranie):brawo:
Witam,myślę,że lepiej byłoby spróbować z rurką "termokurczliwą"; podgrzewajac plastik (polimer) - nie otrzymujesz monomeru, więc "plastikowanie" domowym sposobem odpada, chyba, że użyłbyś żywicy epoksydowej + utwardzacz.
Pozdrawiam.
W sprzedazu są mieszadła z tworzywa sztucznego na trzpieniu z metalu - na ten trzpień nasuwamy wspomniana przez Gandalfa rurkę termokurczliwą i po krzyku. Sam uzywam takiego mieszadla - dostałem od Adama C :D
mieszadło malowane sprawdza się świetnie. Wreszcie mam psychiczny komfort że metal nie wpłynie na jakość mojego winka. Po kilkuminutowej pracy dostrzegłem kilka otarć, które wynikały z nieostrożnego obchodzenia się ze sprzętem (uderzyłem o ścianki beczki)
Bagiusz, muszę przyznać że na Twoje wypowiedzi czekam zawsze z dużym zniecierpliwieniem. Nikt tak pięknie nie mówi o swoich dokonaniach okołoprodukcyjnych jak Ty. Jakoś często po Twoich mailach humor robi mi się bardzo wesoły - tym razem po pomyśle wrzucenia pokrojonego PETa do garnka, miałem ubaw dobrych parę minut.
.... dzięki, zawsze staram się "brać" życie na wesoło i jak widzę udaje mi się..... pomimo tego że żona uważa mnie za niepoprawnego pesymistę. :)