Forum Domowych Winiarzy

Pełna wersja: Wisniowe - mam pytania
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Witam

mam pytanie, nastawilem wisniowe - fermentowalo burzliwie - jakies 4 tygodnie temu zrobilem pierwszy obciag - od tego czasu zagladam do winka i wydaje mi sie ze za duzo sie tam juz nie dzieje - na smak wydaje sie ze przerobilo cukier - niestety nie zmierzylem nastawu wiec teraz trudno mi to sprawdzic - na powierzchni nie ma juz pianki - pytanie brzmi - czy musze robic jeszcze drugi obciag i czekac czy moge to juz zlac od razu do butelek? Czy musze jeszcze czekac czy po prostu wlac do butelek i juz? A moze zapasteryzowac butelki na wszelki wypadek? Sam nie wiem - na dole jest drobny osad ale drobny (balon jest duzy 54 litry i ciemny i stoi w koszu wiklinowym wiec slabo widac...) i wacham sie co zrobic...
Jesli jest klarowne to nalej sobie szklaneczke, przynies do ciepłego pomieszczenia i jesli po 24 godzinach nie zmetnieje to znaczy ze mozna butelkowac, ale uwazam ze to troszke za szybko, 4 tygodnie po pierwszym zlewaniu hmm... za mało czasu, poczekaj jeszcze z miesiac i moze, moze... juz bedzi egotowe do butelkowania.
Witam!
Na butelkowanie jest stanowczo za krotko. Po miesiacu to dopiero masz fermentacje spokojna. Wiem to dokladnie , bo sam 2 lata temu robilem wino wisniowe i tez mialem klarowne i nic sie specjalnego nie dzialo, ale co 3 miesiace przed kolejnym obciagiem pojawial sie cieniutki ok. 3mm osad. Moje wino pomino ciaglego testowania:slinka: jeszcze jest w balonie. Dopiero na wiosne (3lata) bede je butelkowal( czesc tego wina butelkowalem po 3 miesiacach i powysadzalo mi korki z butelek- co za tragedia . :placze: Waldi

Anonymous

Uzywam innego kompa wiec sie nie zalogowalem - sorry
3 lata trzymasz wino w balonie??
tak tez myslalem ze 4 tygodnie to za szybko ale tyle sie mowi o szybkiej fermentacji wisienek ze myslalem ze moze to juz...
Hmm - poczekam jeszcze z miesiac ale chcuialbym je juz zakorkowac bo mam troche owocu jeszcze do wykorzystania - no coz - jak mus to bede czekac ....
Chcialbym zwolnic balon bo mam tylko dwa a w drugim jest starszy o 2 tygodnie agrest ale on potrafi sobie bulknac od czasu do czasu mumo tego ze byl obciagany chyba z 6 tygodni temu - slyszalem ze agresty dlugo trzeba trzymac w balonie :(
Pozdrawiam AREX
Czesc,

1. AREX, zawsze możesz sprawdzic (oczywiscie niezbyt dokładnie) zawartosc cukru cukromierzem Ballinga. Jesli przy nastawianiu wina posiłkowałes się stroną Zigmunto to nie powinno to sprawic problemu. W dziale software masz arkusz, który wyliczy Ci stężenie alkoholu na postawie danych nastawu.
2. Miesiąc to rzeczywiscie trochę krótko, fermentacja cicha mogła się już zakończyc, ale drożdże potrafią się okazac bardzo żywotnymi stworzonkami i w lepszych, czyli cielpejszych otoczeniach, zabierają się znowu do pracy. Efekt jest taki jak pisał Waldi, gorzej gdy butelka pęka jak granat :( . Z moich doswiadczeń wynika, że pół roku po zakończeniu cichej fermentacji, gdy wino stało w dosyc chłodnym pomieszczeniu (ok. 10-15) stopni wino było pięknie wyklarowane i żadnych oznak życia drożdży. Radziłbym Ci jednak wysupłanie odpowiedniej kwoty i zakup 35 litrowego balonu (zakładam, że ten 54 l to balon, w którym nastawiłes wino, czyli powinienes miec ok 40 litrów nastawu, a jesli nie filtrowałes specjalnie moszczu, to blisko dna lepiej nie sięgac). sciągnij wino do niego pod sam korek i do piwnicy na pół roku, kontrolując, tak jak wspominał Waldi, czy zrzuca osad.
3. Jesli rzeczywiscie nie masz innego wyjscia, to możesz jeszcze zasiarkowac wino (ok. 10 g pirosiarczynu potasowego na 100 l wina) - powinno to zabic drożdże, odczekaj, aż martwe drożdże opadną, sciągnij wino znad osadu, rzetelnie je przy tym przefiltruj, a najlepiej sklaruj również wczesniej bentonitem i do butelek :)

Podsumowanie: daj temu winu szansę, w tej branży naprawdę pospiech jest złym doradcą.

PS. Waldi, chylę czoła - trzy lata w balonie... Albo masz niesłychanie silną wolę, albo masz większą ilosc z lat wczesniejszych. Ja niestety muszę popracowac nad zrobieniem większej ilosci, bo inaczej wszystko rozdaję i wypijam, i biedne winka 3 lat nie mogą doczekac :placze:

Pozdrawiam
Jarek
Dzieki za porady. Jak sami zauwazyliscie cala walka o zlanie wina z balonu toczy sie tylko po to aby zwolnic balon - chcialbym cos jeszcze nastawic :-) Moze rzeczywisice zakup mniejszego balonu bylby dobrym rozwiazaniem. Pol roku to to trche duzo aly slyszalem ze jakies 3 miesiace to juz moze byc w sam raz (pisze slyszalem bo to moje pierwsze winko) smakowo wyszlo tak sobie - nie jestem nic zachwycony wiec moze dlatego nie wykazuje takiej cierpliwosci w stosunku do niego. Mysle ze poczekam jeszcze troche a potem najwyzej je zasiarkuje albo dokonam pasteryzacji (tez moze byc? prawda? czy siarkowanie bedzie lepsze?)
Chcialbym nastawic cos nastepnego ale w pomieszczeniu w ktorym stoi winko i w ktorym stalo by nowe jest teraz jakies 18 stopni a to troche malo chyba na zaczynanie fermentacji - co? Pozdrawiam - AREX
Moje ubiegłoroczne wisniowe było butelkowane już 2 listopada. Ostatnia butelka wypita została tego lata i w tym czasie nie zaszły zmiany wizualno - smakowe tego winka. Było bardzo dobre. Niestety nie jest to regułą, gdyż moje z dzikiej róży przed butelkowaniem nie przejawiało oznak życia a jednak ciepłego lata drożdzę powróciły i trzeba było butelki otwierac.
Robert - a kiedy je nastawiales w lipcu? Coz poki co bede cierpliwie czekal - ew. jak uzbieram to kupie jeszcze jedne balon mniejszy zeby to przelac - tyle ze nie bardzo mam gdzie sie z tym rozlozyc :-)
A moje wisniowe z tego roku już zabutelkowałem. I mam nadzieję, że nic się nie stanie - bo piszecie o wysadzaniu korków i rozwalaniu butelek.

Powiem tak - moje wisniowe nastawione było w lipcu (dokładnie 10). Po 10 dniach fermentacja ustała wszystko zostało przefermentowane. Po pierwszym obciągu winko było już zupełnie klarowne (byłem bardzo zdziwiony). Żaden pęcherzyk powietrza nie wydostawał się z rurki. WObec tak szybkiej fermentacji przyspieszyłem też 2 obciąg. Przy drugim obciągu osadu prawie nie było - prawie, bo jednak cos tam było, ale taka ilosc, że nie traktowałem tego poważnie (zebrało się może tego osadu max. 10 ml - z 15 l winka). Postało jeszcze troszkę i zrobiłem próbę czy winko jest już dostatecznie sklarowane. Zrobiłem tak jak pisze Cieslak - odlałem winko do butelki i wsadziłem do temp. nie pamiętam dokładnie jaka miała byc - chyba 50 st C i trzymałem tak przez 4 godz i potem szybko ochłodziłem. Kompletnie nic się nie zmieniło, żadnego zmętnienia, więc pomyslałem, że zabutelkuję częsc. I tak też zrobiłem 9 butelek zakorkowałem, a do reszty winka dodałem cukru na dosłodzenie i trzymam w słoiku 3l niech się przegryzie.
Myslę, że nic się nie stanie z tym zabutelkowanym winkiem