Forum Domowych Winiarzy

Pełna wersja: Ile tak właściwie dzika róża ma w sobie cukru? Kurczę nigdzie nie można znaleźć jak ktoś wię niech mi napisze
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
:ksiazka:
Ilości raczej takie , że przy obliczeniach pomija się je . Gdzieś kiedyś to widziałem ale nie chce mi się szukać .
aha czyli policzyć wino tak jakby nie było w ogóle owoców. ok dzięki
zerknij tu http://www.foodcomp.dk/fcdb_details.asp?FoodId=0094
Wychodzi, że All sugars, total 14.04 g/100g czyli 14%. Ale coś sam wątpię.
no jest i niby aż 14%;) fruktozy i glukozy i się wierzyć nie chce:chytry:. Właśnie z kumplem robię wino dziś obralismy z szypułek 6kg dzikiej róży, planujemy nastaw na około 15-16 % oraz ok 20l i po prostu chciałem wiedzieć ile te małe owocki mają cukru aby uwzględnic to w obliczniach. Wątpliwości moję rozwiał pan Witek gdyż powiedział zę cukru w dzikiej róży się nie uwzględnia w obliczeniach. Dzięki śliczne:lol: pozdrawiam
JAkiś cukier tam jest - prowadziłem fermentację w miazdze początkowo bez cukru (4 dni) i buzowało aż miło - chyba nie na cukrze z MD ????

Pozdrawiam
MILBAS
Cukier jest na pewno. Ale:
1) Rozy daje sie ze 2,5 kg na 10 litrow
2) Roze czesto fermentuje sie w calosci, wiec nie caly cukier zostanie uzyty.

Ja fermentuje w calosci i nie trzymam owocow do konca, wiec pomijam cukier w nich zawarty.
Jesli fermentujesz poszatkowana mocno czy zmielona roze i do samiutkiego konca w miazdze to mozesz uwzglednic cukier z owocu.
Cytat:Wysłane przez MSZ
...
Ja fermentuje w calosci i nie trzymam owocow do konca, wiec pomijam cukier w nich zawarty.
Jesli fermentujesz poszatkowana mocno czy zmielona roze i do samiutkiego konca w miazdze to mozesz uwzglednic cukier z owocu.

Tak, przy okazji. Jaka różnica będzie między winem trzymanym do końca na owocach a tym zlanym wcześniej? Czy to zlane wcześniej będzie się łatwiej klarowało a jednocześnie będzie miało odpowiednią ekstraktywność? Pytam się ponieważ mam nastaw na DR chodzący już trochę ponad 3 tygodnie, który zszedł z 26 BLG na ~8 BLG i zastanawiam się czy potrzymać go na owocach do końca czy zlać wcześniej.
Trzymaj do bólu bez najmniejszego stresu - tj. do końca fermentacji. A potem na tych samych rozmoczonych owocach jeszcze raz nastaw, tylko rodzynek sporo daj.
Sporo, tzn. ile? Owoców jest ~3kg na 15l balon.
Przynajmniej 1kg. A nie więcej niż 2 kg. Najlepsze są czarne, małe, zeschnięte, paskudne z taniego marketu. Namoczyc wrzątkiem, na durszlak i potem najlepiej rozetrzeć malakserem. Ew. maszynką do mięsa, ale nierdzewną. Przyjmij w uproszczeniu, że rodzynki mają 50% cukrów.
OK, krakowskim targiem sypnę półtora.
Zainteresowało mnie, że polecasz rodzynki pośledniej urody. Gdybym działał intuicyjnie to wybrałbym wprost przeciwnie, te duże i jasne a nie małe czarne i zeschnięte. Kiedyś, przez nieuwagę, kupiłem takie rodzynki i powiem szczerze - w smaku były paskudne, nawet słodkie za bardzo nie były. Co w nich jest, że właśnie takie sugerujesz użyć?
z kolei Moonjava kiedyś polecał duże jasne.... greckie chyba... i fermentowanie w całości. Każdy ma swoje słodkie tajemnice :podstep:
Te duże jasne to przeważnie chilijskie.

W mojej ocenie też lepiej wypadają mniejsze.
Te ślyczne są w mojej opinii daleko mocniej siarkowane/konserwowane. Inaczej przy ich dużej zwartości wody same puściłyby się w fermentację na półce sklepowej. A co dla nas powoduje siarka i inne kóńserwanty? Nie trzeba chyba tłumaczyć.
Cytat:Wysłane przez fuzzy

Tak, przy okazji. Jaka różnica będzie między winem trzymanym do końca na owocach a tym zlanym wcześniej? Czy to zlane wcześniej będzie się łatwiej klarowało a jednocześnie będzie miało odpowiednią ekstraktywność? Pytam się ponieważ mam nastaw na DR chodzący już trochę ponad 3 tygodnie, który zszedł z 26 BLG na ~8 BLG i zastanawiam się czy potrzymać go na owocach do końca czy zlać wcześniej.

Poruszylem tylko aspekt uwzgledniania cukru z owocow. Co do twoich pytan juz Ci Witek odpisal a on przestestowal duzo metod pozysku wina z DR. Ja wyrzucam owoce przed koncem fermentacji tylko z tego powodu, by drugi nastaw mial wiecej 'zawartosci rozy w rozy'
Duże czy małe, ślyczne, czy parszywe, tak czy siak płuczę porządnie wrzątkiem. Na wszelki wypadek. Konserwanty swoją drogą, ale podobnież w niektórych krajach rodzynki się suszy na zakurzonej ulicy.... Ja tam wolę nie wnikać kto macał moje rodzynki brudnymi łapami tylko umyć.
Brudne łapy to nic. Jest metoda pozyskiwania moszczu z winogron polegająca na wydeptywaniu. :diabelek:
A niektóre ludy prymitywne aby otrzymac napój wyskokowy przeżuwają wprzódy surowiec. :diabelek::diabelek:
Czego oczy nie widzą sercu nie żal!:diabelek::diabelek::diabelek:
Osobiście w swej winiarskiej działalności zużywam dużo pary wodnej i wrzątku, a mniej piro.
Cytat:Wysłane przez Megana
Duże czy małe, ślyczne, czy parszywe, tak czy siak płuczę porządnie wrzątkiem. Na wszelki wypadek. Konserwanty swoją drogą, ale podobnież w niektórych krajach rodzynki się suszy na zakurzonej ulicy.... Ja tam wolę nie wnikać kto macał moje rodzynki brudnymi łapami tylko umyć.

Twoje rodzynki mogli z powodzeniem macać wszelacy zboczeńcy.
Dlatego jak najbardziej słusznie, trzeba odsterylizować się od nich wrzątkiem.

Są w sprzedaży z jakiegoś Ekolandu rodzynki ,,podobnież'' niczym nie zaprawiane. Kupiłem i sprawdziłem, ale wrażenia takie sobie.