Jestem mlodym winiarczykiem, ale mam za sobą kilka win.
Zastanawiam się jakie wina robicie najczęściej i które cenicie za walory smakowe.
Do tej pory zrobiłem :
1/ gronowe z labruski
(aby pozbyć się charakterystycznego posmaku dodawałem płatki dębowe i kupażowałem z ... bardzo słodkimi winami deserowymi i whiskey)
2/ gronowe z białych winogron
3/ jabłokowe
4/ truskawkowo imbirowe
5/ śliwkowe (węgierka)
6/ ryżowe z rodzynkami
7/ wiśniowo jagodowe
Walory smakowe skali 0-10 oceniam :
1/ wiśniowo jagodowe -
8 pkt - prawie doskonałe, szczególnie po dodaniu płatków dębowych
2/ gronowe białe -
7 pkt
3/ gronowe z labruski -
6 pkt
4/ jabłkowe - 6 pkt (zlełem do butelek po ok 6 m-cach i zrobiło mi sięwino musujące... no prawie szampan
5/ śliwkowe - od roku w butli i jeszcze rok przed nim.. na razie gorzkawe
6/ truskawkowo imbirowe - na razie w butli - nie rozcieńczałem wodą, a jest jakby płytkie)
7/ ryżowe z rodzynkami -
0 pkt - klapa, było wstrętne (przesadziłem z gałką muszkatałową)
Jaki materiał jeszcze polecacie, lub kombinację owoców?
Może uda się stworzyć poniżej Ranking popularności owoców/win.
Alchemiq,
chyba będzie trudno zrobić taki ranking. Wszystko zależy od umiejętności winiarza. Niektóre surowce dają szlachetniejsze wina (jak zauważyłeś wiśniowo-jagodowe) ale to nie wystarcza. Po przeczytaniu Twojej listy pomyślałem sobie że nie mogę powiedzieć które wino byłoby najsmaczniejsze. Większość z nich robiłem.
Dla ustalenia uwagi skupię się na winie jabłkowym. Dość łatwe wino, tani i dostępny surowiec, często robione. Miałem okazję zrobić kilka marnych win jabłkowych. Stosowałem wszystkie zasady, Drozd że szlachetne, jabłka winne, odpowiedni dodatek cukru. Wino nie miało wad ale smak był bardzo przeciętny. Najgorsze było z dodatkiem gruszek szlachetnych (10%). Bardzo źle te gruszki wypadły i dały posmak który bardzo mi nie pasował.
Inne dodatki do nastawu jabłkowego działają natomiast znakomicie (aronia lub jarzębina lub co bardzo polecam sok pomarańczowy np. z kartonika). Te dodatki sprawiają że zwykła wino jabłkowe zamienia się w coś bardzo interesującego. Nie mozna przesadzic z mocą wina - najlepsze są w granicach 12%- 13 %. Po pewnym czasie winiarz wypracowuje swój własny styl w danym winie.
Pijąc wina jabłkowe innych winiarzy widać całą gamę możliwości tego owocu. Niektórzy zrobią jedynie 'wino jabłkowe' a inni wyczarują naprawdę coś wspaniałego. Walory smakowe wina z jabłek mogą zmieniać się od 0 do 10
Lepsze pytanie było by jakie dodatki stosują koledzy winiarze do surowca podstawowego aby uzyskać znakomite rezultaty.
Cytat:Wysłane przez kguser
Lepsze pytanie było by jakie dodatki stosują koledzy winiarze do surowca podstawowego aby uzyskać znakomite rezultaty.
I tu kguser trafił w sedno
Można zrobić listę dodatków do surowca podstawowego i (a to już odczucia indywidualne) ranking ich wpływu na jakość wina.
Cóż, nie tylko ilość i rodzaj dodatków do podstawowego surowca ma wpływ. Każde wino będzie uzyskiwać różne oceny od różnych ludzi. Nie zapominajmy, że każdy z nas ma inny gust, i coś, co dla jednego jest szczynami, dla innej osoby może być ambrozją
. Jeden woli wąchać róże, drugi woli piwo duże.
Pozdrawiam
Na SM są podane sprawdzone "mieszanki", tj. różne owoce ogrodowe i nie tylko zmieszane w sprawdzonych proporcjach. W/g Cieślaka, m. inn.
Powstały z nich medalowe wina.
A na Forum często padają pytania odnośnie jednego rodzaju "surowca".
Np. tylko porzeczka, lub tylko wiśnia.
Pozdrawiam.
Polecam Ci wino wiśniowo-malinowe z dodatkiem miodu.
Wiśnie 60%, 40% maliny i dosłodzone miodem.
Robi się je dosyć krótko dzięki malinom, które bardzo szybko fermentują.
Moja przyjaźń z drożdżami i rurką trwa już ponad trzydzieści lat i wydaje mi się, że ranking owoców/win to temat ciekawy - lecz nie do wyczerpania, bo nie tylko różnorodność owoców, drożdży, klasyfikacji końcowej wina komplikują sprawę, ale i upodobania.
Chyba bezdyskusyjny prymat należy do win gronowych, ale komplikacją będzie ranking odmian winorośli i miejsc/warunków uprawy, kupażowanie.
Na drugim miejscu stawiam miody pitne ( tu kolejna różnorodność) i wina z winogron ( przez kilka lat osłabiałem kwasowość dostępnych winogron sokiem z jabłek).
Trzecie miejsce to wino z dzikiej róży ( zmrożone owoce bez nasion na drożdżach tokajskich) i wino z głogu
( odmiana Crataegus o owocach wielkości rajskich jabłek, parzona wrzątkiem ze względu na woskowinę).
Czwarta pozycja należy się porzeczkom i wiśni ( także ich kombinacje, również z dodatkiem malin).
Robiłem też wina z owoców czarnego bzu ( warto poczekać kilka lat), z gruszek ( tylko dzikie odmiany) i z jabłek
( tylko późne odmiany jak Reneta, warto gnieść z dodatkiem rajskich jabłek).....
....ale to tak " z braku laku".
Mam jeszcze w planach wino jagodowe, ale ilość moich krzaków wciąż nie dorasta do możliwości moich dzieci.
Pozdrawiam
A ja odwaze sie polecic dwa wina
Choc ciagle jeszcze nie zabutelkowane, to wg mnie b.dobrze rokuja na przyszlosc.
Wino z rabarbaru - gdy sprobowalem po pierwszy zlaniu, odrazu na mysl przyszlo mi portugalskie wino Mateus - rózowe, lekkie, mlode, owocowe. dosc ciekawe.
Wino z tarniny - to wydaje mi sie najbardziej zblizone do "gronowego" z dotychczas robionych. Odpowiada mi jego specyficzny smak, i ma w sobie to cos czego oczekuje kupujac wino w sklepie.
Na razie sprawdzam rozne owoce (i nie tylko) pod nastawy, zeby moc okreslic z czego chce a z czego nie chce pozniej robic wina. Raczej nie powtorze juz eksperymentow z winami kwiatowymi (mniszek, hibiskus, czarny bez).
Cytat:Wysłane przez mamcar
[...]
Raczej nie powtorze juz eksperymentow z winami kwiatowymi (mniszek, hibiskus, czarny bez).
Chciałbym się dowiedzieć jaka przyczyna jest tak negatywnej opinii.
Nie, żebym się nie zgadzał, tylko wina i gusty bardzo się różnią..
Pozdrawiam serdecznie.
Przyczyna takiej opini bierze sie moze stad, ze sa to wina tegoroczne, jeszcze nie do konca gotowe.
Wino hibiskusowe najpierw mialem wrazenie ze jest puste, po dodaniu herbaty polepszylo sie, ale pamietam ze przy ostatnich odwiedzinach znow jakby byl pustawy.
Wino z kwiatow czarnego bzu nie odpowiada mi przez swoj aromat- powiedzialbym daleki od winnego. Nie wydaje mi sie zeby np po polroku lezakowania nabral nagle duzo pozytywnych cech. Aromat najpierw mnie zdziwil, potem mi sie podobal, potem zaczal mnie draznic.
A w winie z mniszka pokladam troche wiecej nadziei, choc mam pewne obawy bo mimo ladnego miodowego zapachu wydawal sie mdly, przytlaczajacy i boje sie zeby wino nie mialo tej cechy.
Gandalf nie wiem czy zrozumiesz cos z tego co napisalem, ale ciezko oddac winne uczucia amatorowi
Zgadzam się z tym całkowicie.
Trudno mi ocenić moje z cz. bzu - jestem zachwycony, ale ten smak i aromat nie każdemu musi odpowiadać.
Oczywiście - lubię pełne, ekstraktywne wina - "ciężkie" - że tak powiem.
"Przepiło' mi się z cz. porzeczki - chyba za dużo go pijałem systematycznie - a było słodkie, mocne i zawierało dużo kwasów - ze dwa lata temu.
Na Zlocie w Warszawie smakowały mi wina Tomka (Kalinowa 11111) i Barta, no i OiM..
Do części win "kwiatowych" spróbuj dodać taniny.
Daje ona bardziej "winny" smak - jest garbnikiem.
A kwiaty (lub sam napar ) nie zawierają cukrów, garbników ani kwasów.
Stąd ich "mydlano- perfumowy wydźwięk".
Dlatego do hibiskusowego dodawać należy rodzynki - zobacz "hibiscus sabdariffa".
Pozdrawiam serdecznie.
Hibiskusowe długo i opornie pracowało,po dodaniu herbaty było nadal "maślane" i dopiero solidna porcja taniny i cierpliwość (niestety nie mej +1) uczyniły z kwiatowego wina pozycję godną uwagi i na pewno powtórzę te wino.