Forum Domowych Winiarzy

Pełna wersja: Dzikie drożdże - co naprawdę potrafią?
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Fermentacja w miazdze przy udziale dzikich drozdży pochodzących z owoców użytych do zrobienia wina plus rodzynki.

Całkowita ilość cukru zawarta w owocach i sokach + dodatek cukru buraczanego obliczyłem na około 20-21 Blg

Dzis zmierzyłem nastaw po ponad 3 tygodniach fermentacji.
Wynik = 1 Blg
To znaczy, że zawartość dymionu ma okolo 11% alk.:brawo:

Dodam, że fermentacja nadal przebiega dość intensywnie.
Jutro, tj 15.08 mam zamiar zlać znad osadu i dodać cukier w celu dosłodzenia do poziomu około 3 Blg.
Jestem ciekawy czy bedą pracowały nadal.

Jestem również ciekaw waszych komentarzy.
Problem dzikich nie polega na tym ze wyciagna tylko 7-9% Moga wiecej czasem nawet 12-13. Problem polega na tym ze nie wiesz na poczatku czego sie spodziewac.

Ale skoro masz drozdz o takiej dzielnosci to moze wylow go troche i trzymaj z przeznaczeniem na szybka fermentacje slabszych winek;)
Nie trzymaj zbyt dlugo dzikich drozdzy w nastawie coby woni nie nabral.
Ciekawy pomysł z łowieniem tego drożdża.

Tyko jak tego dokonać i jak go potem przechować?
Ile może przeżyć na ewentualnym suszu?
JosefBB,
zdolność do przerabiania cukru na alkohol przez drożdże dzikie to tylko jeden z wielu parametrów drożdży interesujących winiarza. Inne ważne cechy to zdolność do klarowania wina, poziom produkcji kwasowości lotnej czy poziom wytwarzania fuzli. Nie wspominam nawet o zdolności do wytwarzania aromatów winnych tak poszukiwanych w naszych nastawach.
Producenci win markowych często wolą stosować drożdże dostarczone przez laboratoria niż polegać na naturalnych drożdzach szlachetnych bytujących na winogronach. Daje to im niezawodność produkcji i pewność wyniku.
Z punktu widzenia przecietnego winiarza najwazniejsza jest wlasnie pewnosc. Nie ma sie co szczypac, koszty sa zaniedbywalne a przynajmniej "wiesz co masz". Jesli chcemy robic winko mocne to tym latwiej uzyskac to na szlachetnych, ze o fermentacji tak trudnych nastawow jak miody nie wspomne.
Trzeba miec nos znawcy i jezyk kipera zeby rozpoznac inne cechy(zalety) drozdzy.

JosefBB: troszke zartowalem z tym lowieniem bo gra nie koniecznie warta swieczki, ale poszukaj sobie na forum bo byly takie topiki. Slusznies zauwazyl ze z trwaloscia moze byc roznie.
kwoli wyjasnienia - generalnie nie jest to moje pierwsze wino, lecz faktycznie pierwsze robione na dzikusach.

O zaletach szlachetnych nie ma potrzeby mnie przekonywac bo jestem ich świadomy.
Poruszyłem ten wątek bo to nowe doswiadczenie dla mnie i chciałem się podzielić obserwacjami.

Wcześniej pisałem o tym tutaj:

http://wino.org.pl/forum/showthread.php?tid=7652
Kiedys nastawilem tez na dzikich i zauwazylem podobnie jak Ty ze dosc dlugo fermentuje. 20Blg w 3 tygodnie to nie jest oszalamiajacy wynik ;) Ciekaw jestem jaka bylaby ich granica tolerancji teraz. Jesli doslodzisz do 3 powinny jeszcze pracowac. Przy wyzszym stezeniu cukieru pewnie poddalyby sie.
Witam i pozwolcie ze wrócę do tematu.

Rozpoczął si e 5 tydzień fermentacji z udziałem dzikich drożdży.
Wg moich obliczeń zaw. alk. jest na poziomie miedzy 12,8 a 13,3% i dalej sobie bulka.
Blg sprzed 2 dni =2

Pytanie do doswiadczonych z dzikusami (i nie tylko): czy pozwolić im umrzeć śmiercią naturalna i czekać aż padna same czy potraktować je chemią.
Zaw. alk. jest na zadawalajacym poziomie, ciecz powoli sie klaruje, choć cały czas zbiera sie spory osad.

Z góry dzięki za sugestie.
Pozdrawiam
Skoro sie klaruje i zbiera osad to bedziesz mogl latwo oddzielic padle drozdze wiec sproboj "naturalnie". Jak zlejesz bedzie sie szybciej klarowac. Piro mozesz zawsze dodac gdyby sie zle klarowalo.
Widzę, że wątek już umarł śmiercią naturalną ale dodam od siebie, iż podejrzewam, że to nie dzikusy odwaliły całą robotę a drożdże żyjące na rodzynkach !!!
Siwy otrzymujesz tytuł archeologa miesiąca. :lol:
Temat ma 7 lat to może nawet archeolog dziesięciolecia:)