Myślę, że każdy producent wina, piwa w obawie przed niesprawiedliwym podejrzeniem o wprowadzeniu na rynek "trującego napitku" powinien zachowac próbkę swojego produktu. Taki zapis jest w naszym interesie.
Trzeba zapamiętac podstwową zasadę rynkową i nią sie kierować w swojej produkcji: "Rynek dąży do jakości - dobry produkt zawsze wyprze z rynku zły (cena nie jest ostateczną barierą). Dbajmy o jakość a klient zadecyduje.
Cytat:Wysłane przez Krabek
Myślę, że każdy producent wina, piwa w obawie przed niesprawiedliwym podejrzeniem o wprowadzeniu na rynek "trującego napitku" powinien zachowac próbkę swojego produktu. Taki zapis jest w naszym interesie.
Trzeba zapamiętac podstwową zasadę rynkową i nią sie kierować w swojej produkcji: "Rynek dąży do jakości - dobry produkt zawsze wyprze z rynku zły (cena nie jest ostateczną barierą). Dbajmy o jakość a klient zadecyduje.
Po co komplikować skoro dobry produkt broni się sam i zdobywa jakością rynek.
Zapominamy że w tym kraju obowiązuje zasada domniemania niewinności ,więc jeśli ktoś twierdzi że się zatruł twoim winem czy piwem to musi to udowodnić a nie ty udowadniasz że nie produkujesz świństwa. W praktyce przychodzi kontrola sanitarna i stwierdza dobre warunki sanitarne ,pobiera próbki z aktualnej produkcji i stwierdza, brak szkodliwych substancji,albo odwrotnie.
Nie ma sensu w tym i ekonomicznego przechowywania próbek tylko po to by udowodnić że jakiś cep struł się czymś innym niż twierdzi.