Forum Domowych Winiarzy

Pełna wersja: miód pitny
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Czy istnieją jakieś przepisy na drinki robione z miodu pitnego ew. grzańce?? Kiedyś czytałem na butelce miodu kupnego, że mozna dodac do miodku wody mineralnej i plasterek cytryny...ale miód był marny wiec podejrzewam, że i przepis to nic specjalnego.

Pozdrawiam
wielkie dzięki
Dla mnie robienie drinków z miodu pitnego, to profanacja. No, ale ja starsze pokolenie jestem.
Ciekawi mnie co to za cudo miód APIS, czyżby z pyłków apisowca nadobnego?
Ja wole sam sprawdzic i sie upewnić ;)
Jak masz miód niekoniecznie smakowity to eksperymenty wszelkie są akceptowalne, ale jak miodek zacny to nie wiem czy wypada w gumniakach do merca wsiadać.
Cytat:Wysłane przez Frida
Dla mnie robienie drinków z miodu pitnego, to profanacja. No, ale ja starsze pokolenie jestem.
Podpisuję się obiema rękami, choć ja młodsze pokolenie. To jest chyba taki trend nowoczesny, że napoje, które aktualnie wchodzą na rynek lub starają się dotrzeć do większej liczby klientów, zwłaszcza młodszych, szafują hasłem, że "nasz produkt w pierwszym rzędzie nadaje się do drink'ów, ewentualnie na dalszym miejscu można pić na czysto bez żadnych dodatków". Herezje te przyszły ze Stanów i Europy Zachodniej (mało kto tam pije czysty cognac) i niestety zaczynają się zadomawiać u nas.
Cytat:Wysłane przez Bogi
Europy Zachodniej (mało kto tam pije czysty cognac)

Naprawdę?!To jest dopiero profanacja:kwasny:.
Podobno whisky powinno się pić jak koniak w koniakówkach, rozcienczone letnią wodą bez dodatku lodu tymczasem nawet same marki produkujace whisky propagują styl picia tego trunku jak zwykłego drinka z colą i lodem. Z tym, żę na polskim rynku trudno dostac prawdziwą Szkocką., bodajze najtansza 300 zł :jezor:
W latach 90tych Remy Martin wyszedł można powiedzieć do ludu i zaczął kampanię reklamową, gdzie już pojawił się cognac on the rocks, wiadomo młodzi yuppies, szybkie tempo życia-nie ma czasu ogrzać ręką koniakówki, itd. Niestety to chwyciło. W 2000 już w barach we Francji można było kupić mieszankę cognac'u z syropem i lemoniadą. Potem przyszła kolej na wódkę. W Wielkiej Brytanii, Francji, wódkę się pije już tylko w drink'ach-90% bywalców baru nie wie, że wódka może mieć smak w zależności od rodzaju żyta, co gorsza nie są w stanie odróżnić żytniej od ziemniaczanej.

W Szkocji w ostatnim czasie pojawiła się moda na wlewanie alkoholu do oka (!), w Stanach zaś, alkohol podaje się w wysokich tubkach z rurką, żeby szybciej i częstokroć boleśniej się upić. W Polsce też zaczyna ten trend wychodzić na wierzch: bary i restauracje kuszą drink'ami na bazie whisky i bourbon'a a jeśli ktoś zamówi whisky normalnie (nawet bez lodu-najbardziej tradycyjna forma wszak), patrzą na niego jak na wariata czy odszczepieńca.

Już się zdarzało, że swego czasu kiedy prosiłem w restauracji o śliwowicę, od razu proponowano mi sok z czarnej porzeczki, "bo tak się pije".

300zł za Szkocką-a jaką? Ja 12letniego single malt'a kupiłem za niecałe 200zł.
Bardzo ciekawe to co napisłeś. Gdyby na tym forum były pochwały już bys takową dostał :D

"w Stanach zaś, alkohol podaje się w wysokich tubkach z rurką, żeby szybciej i częstokroć boleśniej się upić."

Osobiście uważam, że jak ktos chce profanować picie alkoholu to niech to robi ja zamierzam być staromodny, a jeszcze istnieją takie oazy jak to forum gdzie mozna dużo się dowiedzieć na temat degustacji trunków alkoholowych.

"W Szkocji w ostatnim czasie pojawiła się moda na wlewanie alkoholu do oka "

Po cóż to?? Raz widziałem taką scene w takiej jednej głupawej komedii - pomyslałem że to filmowa abstrakcja.

"W latach 90tych Remy Martin wyszedł można powiedzieć do ludu i zaczął kampanię reklamową,"

Większosć akcji typu "wychodzenie do ludu" kończy się obniżonym poziomem. Ale to już off top

"300zł za Szkocką-a jaką? Ja 12letniego single malt'a kupiłem za niecałe 200zł."

Wiesz musiało mi się cos pomylić...dawno temu ceny sprawdzałem w sklepie internetowym i chyba źle zapamietałem. Faktem jednak jest że 300 zł za single malta to nie jest astronomiczna kwota.
Miło mi. Może ja jestem radykalnym tradycjonalistą, ale takie jest moje zdanie. No i niestety, to co kiedyś było filmową abstrakcją, wchodzi co raz częściej na salony, choć "przaśno-strzechowy" charakter nadal z butów wyłazi. Miód pitny był kiedyś najbardziej luksusowym trunkiem i teraz też jest to produkt dla koneserów, którzy docenią jego skomplikowany smak, aromat, oraz serce, jakie trzeba włożyć, żeby go stworzyć. Robienie drink'ów z miodem pitnym nie zapowiada nic dobrego. Może minąć chwila i zaczną miód sprzedawać wraz z puszką Red Bull'a czy innej trucizny, bo "tak jest teraz modnie".

Niestety nikogo już nie dziwi, że w knajpie serwuje się wódkę z Red Bull'em-to stało się "normą" mimo że takie połączenie jest bardzo niebezpieczne a tauryna jest bardzo szkodliwą substancją, zwłaszcza w połączeniu z alkoholem. I choć wiele osób mnie zapewnia, że wspaniale się takie coś pije (zastępując Red Bull'a innym napojem pseudo-energetycznym), jakoś mnie to nie pociąga; Red Bull'a zresztą kosztowałem-nie wywarł na mnie ani wrażenia, ani działania.

Weźmy pod uwagę, że pod koniec XIXgo wieku, istniały dwa drink'i serwowane też od czasu do czasu-kruszon i poncz i jakoś sobie ludzie radzili, a mieli do wyboru całą masę różnych napitków i jakoś nie przyszło im do głowy, żeby je mieszać z czymkolwiek, najwyżej w granicach rozsądku. Koktajl jako taki pojawił się gdzieś dopiero w 1930 roku i zresztą w USA., choć od 1862 był już znany, ale naturalnie nie aż na tak szeroką skalę.
Red Bull to świństwo które bardziej szkodzi na układ krwionosny niż palenie tytoniu...Nie zartuję! Red Bull i inne tego typu produkty zwiekszają gęstosc i lepkosć krwi co prowadzi do zawałów np w wieku 25 czy 30 lat. I nie grzeba miec wysokiego cholesterolu.

Mi chodziło po co sobie wlewac alkohol do oka?? Czy jest lepiej przyswajalny?? Czy czasem zalanie gałki ocznej 40% wódką nie jest szkodliwe??
Podejrzewam, że jest to szkodliwe bardzo, w końcu to czysta głupota: więcej informacji jest tutaj: http://www.dailyrecord.co.uk/news/scotti...-20712953/

świeża sprawa, na razie przynajmniej jest to w Szkocji tylko, może dalej nie dojdzie.
dzieki za linka ;)
Cyt. "Robienie drink'ów z miodem pitnym nie zapowiada nic dobrego. Może minąć chwila i zaczną miód sprzedawać wraz z puszką Red Bull'a czy innej trucizny, bo "tak jest teraz modnie". "

Niech sprzedają , zwłaszcza te 4-letnie w rok wyprodukowane . Jeżeli trunek ma smak, który trzeba zmienić, to dlaczego nie. "Siarki" nie będzie czuć.

Cyt."Już się zdarzało, że swego czasu kiedy prosiłem w restauracji o śliwowicę, od razu proponowano mi sok z czarnej porzeczki, "bo tak się pije".""

Kiedyś poprosiłem o koniak ... , orginalna była tylko cena, i nie wiedziałem czym to przepić.

Dopiero poznaję miody i skłonny jestem przyznać, że to trunek nie dla wszystkich ( zawsze tak było?), i dobrze niech tak zostanie.
Co do sposobu serwowania, bedą różne próby/ mody i nie sposób przewidzieć, co będzie trwałym zwyczajem. Niektóre zachowania trzeba tolerować...
Pamiętam taką anegdotkę (gdzieś zasłyszaną) o młodej damie, która na randce dosładzała wytrawne wino i mieszała łyżeczką w kieliszku, tylko..., jakoś jej uszło, bo podobno miała styl !
Nie wiem, czy mam jakiś styl i z pewnością nie jestem już młodą damą, ale też pozwalam sobie na dosładzanie wina na randkach:diabelek: Albo na dolewanie soku do piwa.
No nie lubię silnie wytrawnych i gorzkich rzeczy. Zbyt słodkich też nie. Umiar, umiar... We wszystkim umiar i rozsądek. No dobrze, są wyjątki. ;)
Ha az sie nie chce wierzyc z tym winem:co_jest:
Była taka scena w "Skrzydełko czy nóżka", gdzie syn pana Duchemin'a najpierw profesjonalnie wybrał wino, a następnie wrzucił do niego coś musującego, bo był chory i potem jak to pił, to się tak wykrzywiał, że szok :D.

Aczkolwiek na pewno, bym nigdy nic nie dodawał do żadnego wina, piwa, alkoholu, czegokolwiek, żeby sobie sobie nie zniekształcić smaku. Z drugiej strony, dodawanie kostki cukru do napojów gorzkich jest jak najbardziej historycznie uwarunkowane-absynt, likiery gorzkie, nalewki gorzkie lecznicze, te ostatnie spożywane jeszcze do końca XXgo wieku poprzez połknięcie kostki cukru nasączonej trunkiem, itd.