Forum Domowych Winiarzy

Pełna wersja: Czy wino wiśniowe z czasem robi się gorsze?
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Jak w temacie.

Jako fanka wina wiśniowego, ciekawa jestem Waszych doświadczeń w tej kwestii. Ostatnio odkopałam butelkę mojego wina wiśniowego AD 2006 i okazalo się mocno takie sobie. A było to wino przeurocze, które [nieskromnie uważam, że zasłużenie :big:] zdobyło I miejsce na zlocie poznańskim w 2007 (jeśli mnie pamięć nie myli).

Teraz mam końcówkę (ok. 10 litrów) wisienki 2007 - nadal jest smakowita, ale potraktowałam ją miodem, bo wytrawna była ciut za kwaśna. I nie wiem, czy zachować ją dla potomności, czy wypijać na bieząco?

W tym roku nastawiłam ponad 30l wisienki wytrawnej (owoce były tak słodkie, że są szanse, że wyjdzie dobre wytrawne wino). No i ten sam problem: jak już dojdzie do stanu pijalności - wypijać, czy trzymać ??

Pozdrawiam
Hanka
Robię wiśniowe co roku ale niestety dłużej, jak 1,5 roku się u mnie nie uchowało. Mogę tylko powiedzieć, że zawsze smakuje znajomym. Czy jednak np. po 3-4 latach leżakowania byłoby lepsze, czy gorsze? Nie wiem. Może zostawię w piwnicy ze dwie buteleczki z 2007 i za dwa latka spróbujemy na jakimś zlociku...
U mnie jedna butelka poleżała trzy lata ( to mój rekord! ), bo czekała na 80 urodziny Mamy i odwiedziny siostry ze Stanów na raz. Efekt jest taki, że teraz już coś u mnie leżakuje. Już jako roczne było bardzo dobre, ale ta ostatnia butelka ... Nie myślałem, że potrafię zrobić takie dobre wino. :)
To oczywiście zależy od tego jakie mamy wino ,udało mi się tylko raz przechować dłużej półsłodkie i mocne wiśniowe,po 4 latach nie było moim zdaniem ,ani lepsze ani gorsze od tego co piłem rok po zrobieniu.
Nie jestem do końca pewien wiśniowego, ale na pewno malinowe "dziadzieje". Na początku doskonałość- jednak po kilku latach (tzn po ok. 3-4ech) niemal zupełnie traci aromat. (W przeciwieństwie np. do czarnej porzeczki- która po trzech latach staje się pijalna).

Maciek OiM

Nasze wiśniowo-czarnoporzeczkowe (podobnie jak Han_ka nieskromnie dodam - wygrało dwa konkursy win) z wiekiem traci "porzeczkowość". Wiśnia bardziej dominuje, bardziej też jest wyczuwalna kwasowość - a więc podobnie jak u Han_ki. Potwierdzałoby to też zdanie pipera - dla niektórych zbyt ekstraktywne czarne porzeczki są nie do wypicia.