Najprawdopodobniej nastaw na ów trunek ruszy razem z tegoroczną dereniówką w poniedziałek. Ponieważ oryginalny przepis jest na francuskie gardła i zawiera zatrważającą ilość cukru posiedzieliśmy z tatą nad nim i wykoncypowaliśmy, że zrobimy go normalnie, ale zamiast syropu cukrowego nalew rozcieńczymy po prostu wodą i do tego dodamy
niewielką ilość syropu malinowego, który mój tata właśnie nie tak dawno popełnił.
Czy ktoś zastępował już syrop cukrowy syropem owocowym i jakie to dało efekty lub po prostu łączył nalew ziołowy z owocowym? Zdaje się, że mignęło mi gdzieś:
Rosolis galicyjski - z piołunu i borówki czerwonej, ale nie znalazłem opinii o tymże trunku.
Przepis oryginalny prezentuje się tak:
na litr alkoholu o mocy 90%
Macerujemy 48 godzin:
10g liści wrotyczu
1g liści melisy
1g anyżu
1g mięty
1g dzięgla
Robimy syrop z 500ml wody i... 700g(!) cukru i łączymy z nalewem.
Stwierdziliśmy, że usuniemy w ogóle anyż-w takiej ilości to nawet go tam nie będzie czuć, alkohol do maceracji będzie słabszy: 80-85%, a potem tylko woda i właśnie do delikatnego dosłodzenia syrop malinowy.
I tu właśnie powstaje dylemat: czy dobry pomysł z tym syropem, a jeśli i owszem, to ile sugerowalibyście? Syrop powstał z 1.5kg malin i równowartości cukru (tak twierdzi mój tata
), w smaku poezja i kolor bardzo ładny, więc po dolaniu do likieru winien zabarwić się na bursztynowy brąz.
Wczoraj i dziś troszeczkę eksperymentowałem mieszając piołunówkę z syropem. Efekt poniżej, a że wyjątkowo smaczne to wychodzi, myślę, że podobnież będzie w przypadku likieru z opactwa Faivre.
Nie wazne jaki będzie miało smak, dodawaj choćby dla tego niesamowitego koloru!
Właśnie ważne czy nie ważne, przychylam się do Twojej, Natka opinii
smak naprawdę się dobrze komponuje: na początku jest malina soczysta, która przechodzi w słodycz, i już, już jest obawa, że będzie "drujkie" (ja pa ruski nie gawarit, to proszę poprawić), a tu wchodzi piołunowy finisz-tak jakby się było parę cm od tych liści. Dlatego mieszanka wrotyczu i reszty nie powinna zostać stłumiona przez malinę, co do koloru, naturalne jest piękne, zobaczę ile zieleni zostanie po dolaniu wody, więc jest możliwość, że malina jednak zdominuje kolor.
Właśnie przed chwilą kontynuuowałem eksperyment, tym razem wziąłem dość starszawy absynt i najpierw spróbowałem w proporcji jak w przypadku piołunówki-kolor niestety mętnieje a po dolaniu wody wychodzi nam jakiś taki niemrawy, w przypadku pół na pół jest bardzo ładny nawet po dolaniu wody. Z całości eksperymentów aczkolwiek wysuwa się wniosek, że jednak 1:3 jest dość dominujące malinowo, i ponieważ wrotycz z ziołami nie da aż takiego aromatu jak piołun, należy zmniejszyć ilość syropu malinowego.
Po 20 godzinach maceracji kolor zaczyna się krystalizować-łapać niebieskawy odcień.
Smakowo jest bardzo przyjemne, choć na razie przeszedł tylko wrotycz i melisa a co najważniejsze pachnie i smakuje ziołami a nie bądź co bądź alkoholem, alkoholowe uderzenie jest jeszcze wyczuwalne przy wąchaniu, ale to już bardzo słaba nutka. Tak więc, niech pracuje dalej i do zobaczenia jutro.
Ponieważ za szybko zaczęło się aromatyzować zlałem towarzystwo po 27ej godzinie.
Tak wyglądało w postaci czystej:
Tak po dolaniu 1/2 wody:
Tak po dolaniu reszty wody:
Przegryza się aktualnie, gdy unormuje się moc alkoholu, nastąpi słodzenie, przewiduję, że będzie miał między 35.82-42%, ale wszystko się na razie rozgrywa, a ja wszystko skrzętnie notuję
Po zmieszaniu z syropem malinowym kolor poczerwieniał, zdjęcie nie oddaje dokładnej barwy (w rzeczywistości czerwień z odcieniem różowym:
Teraz trzeba to odstawić gdzieś tak do grudnia, choć na razie zapach wrotyczu i troszkę alkoholu. W smaku dość harmonijne taki soczek gdzie początkową nutą jest melisa i malina, potem jest mięta, więcej maliny i gdy wydaje się, że malina zdominuje wszystko, lekko ziołowość i goryczka wrotyczu i pewnie nutka dzięgla całkowicie gaszą malinę. Jeśli chodzi o %, to aż tak dokładnie nie da się wyczuć, gdzieś między 32-35%, dlatego też na etykiecie dałem 32%, bo na tyle wskazuje smak, może 33%. Przed dolaniem syropu miało dokładnie 39.8%, stąd zmiana może być w tym kierunku.
Rano zaś wyglądało tak po sklarowaniu:
Bogi czy kolory na załączonych przez Ciebie zdjęciach są zbliżone do prawdziwych?
Sok malinowy nigdy nie wyszedł mi taki różowawy - zawsze jest dość intensywnie....malinowy.
Bardzo podoba mi się też pokazana przez Ciebie zieleń nalewu ziołowego (tego o którym piszesz, że łapie niebieskawy odcień) - czy on naprawdę tak wygląda? czy on utrzymuje taką barwę czy brunatnieje??
Kiedyś stworzyłem wątek
Kolorowe nalewki - Twoje cacka pasują tam jak ulał
W tej chwili po zmieszaniu nalewu ziołowego z syropem, nalewka ma odcień różowawy, mniej więcej taki sam jak na ostatnim zdjęciu. Jeśli chodzi o sam nalew, który wpadał w błękit, pozostawienie go o takiej mocy, jakiej jest czyli 80% lub zejście o nie mniej niż 72% i naturalnie przelanie do ciemnej butelki, pozwoli zachować ten odcień na parę lat, choć oczywiście z czasem zżółknie.
Bój sie Bogi! Jaki różowawy! ( Natka nie denerwuj się. Pamiętaj , że faceci rozróżniają tylko 8 kolorów.)
Z racji jednego zawodu rozróżniać powinienem 14,400
, niestety zdjęcie nie oddaje tego różu-dziś sprawdzałem czy rzeczywiście nadal taki jest, i taki jest, na razie aparat ze mną nie współpracuje i przez to wpada w ten kraplak; może uda się zrobić poprawne zdjęcie, jak będzie lepsza pogoda? Jak się ogląda na żywo, to wszystko ma inny odcień, czasem się zastanawiam czy coś się w tym aparacie nie włącza automatycznie i mi "kwasi" prawdę.
Cytat:Ale tak jak pisałem, lepiej przekonać się osobiście i naocznie,
Święte słowa Bogi
Coś mi świta czy się mylę ? Jesteś z Rzeszowa ?
I świta bardzo dobrze. Oczywiście, że jestem z Rzeszowa
Tequila, nie ciesz się, Bogi jak zauważyłam ma nalewki w ilości 50- 100 ml, więc musiałbyś iść z własną pipetą ( nic zdrożnego nie mam na myśli).
a niekoniecznie, mam nawet w większych objętościach, nawet takie wielgachne butle jak 200ml się powinny znaleźć
Tak wygląda kolor tego likieru na chwilę obecną. Nadal
smakuje bardzo dobrze.
Po roku czasu kolor niestety zblakł, na szczęście smak na tym nie ucierpiał
Bogi - a spróbowałbyś może dodać kilka kropel maceratu alkoholowego z jeżyn ? - dla koloru oczywiscie.
Myślę nad tym, również mógłby to być nalew malinowy, żeby nie odbiec smakiem. Myślałem o dodatki czystej dereniówki ze świeżych owoców lub syropu dereniowego, który też się robi. Może i to byłoby jakieś rozwiązanie.
Ano właśnie dlatego przyszły mi na myśl jeżyny, że wystarczyłoby kilka kropel i nie zmieniłoby to smaku - inne mocno antocyjanowe owoce jak borówka czernica (teraz chyba tylko z suszu) czy aronia miałyby chyba wiekszy wpływ na smak - ?? Trzeba by poeksperymentować nad jak najbardziej neutralnym smakowo i aromatycznie a jednocześnie najbardziej barwiacym nalewem - jako barwnika do win i nalewek
Dostałem jeden napój ze Stanów, kolega barwił sumakiem garbarskim, na smak bardzo to nie wpłynęło, więc sukces, ale czerwone to to też nie jest:
Cytat:Wysłane przez Natka
Tequila, nie ciesz się, Bogi jak zauważyłam ma nalewki w ilości 50- 100 ml, więc musiałbyś iść z własną pipetą ( nic zdrożnego nie mam na myśli).
Nie musiałem iść same przyszły
Nie miałem aparatu niestety a zdjęcie na pewno trafiło by na Kalendarz Winiarza 2010
te ogromne butle po 50 i 100 ml w ilości 20 kilku sztuk ..........Bogi wyglądał jak aptekarz lub weterynarz jak to wypakował