23-11-2010, 16:17
DRAJLA - Orzechówki, morwowa, śliwkowa, chmielinka i wiele innych .....
|
24-11-2010, 18:54
Pawle - serdecznie dziękuję za mniszkową niespodziewajkę. Otrzymane od Ciebie wcześniej (wstyd się przyznać kiedy to było) naleweczki są już na kolejce do powrotu po remontach do domu, a ja powoli wracam do życia. Zacznę więc od tej otrzymanej ostatnio.
Mniszkowa: - kolor: radosny, leciutki żółty klar, - zapach: wyszło się z wprawy czy coś mi na nos siadło, ale zrobiłem kilka podejść i każde inne - 1/ subtelny mniszek, 2/ miodek, 3/ dwa pierwsze, 4/ trzeci z cytrusem w daleeekim tle, 5/ jak czwarty i tak pozostało, - smaki: pierwsze wrażenie to Twój podpis nalewkowy - mocnaaaaa (psiamać odwykłem czy co?), ale ogon cudny - subtelności mniszkowo-miodowo-cytrusowe. Nie potarfię wyczuć czym je "musnąłeś" leciutko (cynamonu 0.5 mg na litr?). Kolejne próby i tylko mi zbyt mocny "pierwszy krótki język" się wydaje (jakaś goryczka z cytryny? plus %-ty - młodzież to w końcu), a dalej pyszne smaki i świetna równowaga. Pełny szacun za naprawdę długi ogon mniszkowo-miodowo-cytrynowy. - ogólnie: poproszę o szczegółowy przepis.
25-11-2010, 16:39
(24-11-2010, 18:54)tata1959 napisał(a): ................... ale ogon cudnyMoja żona też tak twierdzi-hahahah. (24-11-2010, 18:54)tata1959 napisał(a): . I z cytryny i z chmielowej szyszki. Przepis oczywiście podam. Tu jest: http://wino.org.pl/forum/showthread.php?...#pid199982 Dzięki wielkie z recenzję i pozdrawiam-drajla
25-11-2010, 18:39
Dostałem i ja od Pawła do "skuszenia" morwową wytrawną i dziś się skusiłem
kolor; klarowna zaskakująca "czarna" czerwień z fioletowymi błyskami aromat; za każdym razem budzi we mnie niepokój ten aromat (morwa jest mi zupełnie obca) a jednocześnie intryguje.... smak; choc w aromacie nie czuc alkoholu w smaku jest jeszcze na pierwszym planie, nastepnie jest ostre chilli przechodzące w czekoladowe posmaki (morwę?). Dla mnie nalewki cały czas kojarzą się ze słodyczą dlatego wytrawnośc i smak morwy są zaskakujące. W smakowanie bawiłem sie ponad godzinę i za każdym razem pozostawał jakiś niedosyt i ciekawośc kolejnego łyku/smaku. Złamac tę wytrawnośc odrobiną słodyczy? Dac rok lub więcej na złagodnienie? Dla mnie ta nalewka jest jakaś "magnetyczna"..... Dziękuję za możliwośc jej degustacji
25-11-2010, 18:44
Przy tej ilości cynamonu w mniszkowej jak on do mnie trafił to się dziwię.
26-11-2010, 18:50
14 lipca Drajla był uprzejmy wysłać mi 3 testerki. Czasu nieco minęło, ale cóż - życie. Odkrywam więc Malinę II (w kolejnych w przyszłym tygodniu jęzor zamoczę).
Kolor: do brązu bliżej niż do maliny, ale pod światło radosne błyski ma, Zapach: malina z beczką (?), Smaki: super równowaga alkoholu ze słodyczą, mocna, ale i dość słodka (jak na Pawła to likier prawie). Dłuższy ogonek słodko-malinowy, ale na początku pestkami jakby nieco zaciąga. Ogólnie: dobra malinówka (nic tam nie dodałeś? nawet kropelki?), fajnie zrównoważona z nienachalną maliną po środku. Po kilku próbach coraz więcej maliny czuć, a i ogon bardziej malinowy i dłuższy. Dzięki Pawle za możliwość degustacji, mocniejszej niż sam robię, malinówki. Pewnie swoją wzmocnię nieco.
27-11-2010, 00:40
Jak ten czas szybko leci!
Heniu, podaj mi datę z buteleczki to odszukam przepis i zobaczę co tam w niej jest. Dziękuję za recenzję i pozdrawiam.
27-11-2010, 14:39
17.07.2010 - masz fajnie, że zapisujesz. Ja zwykle gubię karteczki lub mam naklejone na słoiku. Po przelewaniu następuje często zamiana naczyń lub zmycie napisów i..... też mam fajnie - zgaduj zgadula hehe
27-11-2010, 14:46
To powinno być tak:
malinowa z 14-07-2007- chyba, że się pomyliłem z napisem czer. porzeczka z 14-07-2009 rajskie jabłuszko z 4-09-2007 Takie powinny być daty na testerkach.
30-11-2010, 19:59
Rajskie jabłuszko z 2007:
1. Kolor: żywa śliczna czerwień, 2. Zapach: delikatny owocowy nie do końca (z orzechem laskowym w tle?), przyjemny, ale do czego podobny nie potrafię określić, 3. Smak: Pawle nie zabijaj, ale na pierwszym "języku" to nawet ajerko(p)niak (mocny) wyczułem, póxniej objawiłą się doskonała równowaga między słodyczą i mocą, posmaki orzechowe (nie włoskie to orzechy) przewijają się tak, że o jabłuszkowe pochodzenie to nie, ale o rajskie - z uwagi na smak - zdecydowanie tą nalewkę posądzam. Jakaś goryczka z mocą i słodyczą, muśnięcie owocowe plus posmaki orzechowe powodują, że nalewka ta mnie bardzo zaintrygowała i niesamowicie mi smakuje. 4. Ogólnie: chyba najciekawsza z nalewek jakie od Pawła otrzymałem do spróbowania. Nie wiem gdzie tutaj te rajskie jabłuszka są. Wielkie dzięki Pawle za tą nalewkę. Teraz porzeczkowa (z czerwonej) zajeżdża na stół. 1. Kolor: nie tak radosny jak rajskiego jabłuszka, ale dostojna czerwień przyjemna dla oka, 2. zapach: ledwo wyczuwalny owocowy (lekki katar ma dzisiaj), 3. Smaki: słodka mocna z lekkim szczypaniem w język (nie alkohol chociaż mocna, a raczej pestki). Dominuje jednak bardzo fajny i ciekawy smaczek porzeczki. Nie czuć spodziewanej kwaśności porzeczkowej. Nie mogę uwierzyć, że nic tam Pawle nie dodałeś (jakieś orzechy /nie włoskie jednak/ mnie prześladują, ziółka okruszynka?). 4. Ogólnie: bardzo przyjemna naleweczka owocowa z "tym czymś". Ot i mam kłopot czy rajskie jabłuszko czy czerwona porzeczka w przodzie. Nie wiem. Wielkie dzięki za możliwość spróbowania zarówno jednej jak i drugiej.
07-12-2010, 19:31
Dzień po Mikołaju, ale są:
Mój Tata wyraził następujące opinie: agrestowa 1-bez komentarza, agrestowa 2-super, mandarynkowy-to nie likier, a wódka, mocna. Teraz moje zdanie. Likier mandarynkowy kolor: bledziutki, złotawy, bardzo klarowny aromat: mam darynki jak nic, zero zapachu alko smak: słodkie na początku, bardzo fajna idealnie wyczuta goryczka-nie za dużo, nie za mało, owszem grzeje. Zacna mandarynkówka Agrestowa 1 kolor: idealna oranżowa czerwień, klarowny cynober aromat: zapach lekko ziemisty smak: kwaśna, nie za mocna, ale jakaś taka bez wyrazu Agrestowa 2 kolor: dla przeciwwagi, jasna czerwień kadmowa aromat: zapach radośniejszy, żywszy smak: mniej kwaśna, wspaniała słodycz, doskonale ułożona 15.11.2009 (znowu zagadka) kolor: złoty oranżowy brąz, klarowna aromat: ja to znam, Tata stwierdził, że jak kukułki pachnie, dla mnie zapach żywiczny, balsamiczny smak: gorzkie bardzo-Tata tak samo mówi. Sosna syberyjska? Bardzo leśne Agrestowa 2 i mandarynkówka jak najbardziej. Dziękuję Pawle, a teraz pozdradzaj czemu 2 agrestówki i co za zagadka ta gorzka?
07-12-2010, 22:13
09-12-2010, 13:56
(07-12-2010, 22:13)drajla napisał(a): Z gorzką muszę poczekać, aż ją Andy05 opisze. Nie wiem ile koni mechanicznych mają pocztowe renifery ... - wyglądam sań A. Edit: 9 grudnia 2010 Ciąg dalszy wczorajszego „degustacyjnego” szału. Aby nie poszaleć za mocno (po tatowych1959) jedna na stół wjechała, bo ciekawość zmusiła „15.11.2009 r” oko: kolor młodego pigwowca nos: uff, mocna jak na Pawła przystało , dodatkowy aromat ulotny, nieokreślony jakiś (przez mój kiepski nos) paszcza: moc już mniejsza, akuratna, pewnie ze 45 %, jakieś drewno leciwe, dąb zakładam (lecz nie wiedzieć czemu – niesłodki), nie palony. Do tego nuta ziołowa – stawiam na chmiel. całokształt: Chmielówka dębowa – werdykt taki! Wal śmiało! Porażka na całej linii? CDN. Andrzej
09-12-2010, 16:27
Andy05 opisał to teraz kolej na mnie.
Jest to nalew na orzechach TONKA, które w ubiegłym roku dostałem od Bogiego. I tak sobie stały ponad rok w 40% alkoholu. A żubrówką Tobie nie pachnie?? Bo mi bardzo.
09-12-2010, 20:29
Andrzej, nie bój żaby, ja też nie poznałem. A żubrem pachnie rzeczywiście. Tylko z kiego diabła to takie gorzkie?
09-12-2010, 21:46
Zajechały dzisiaj sanie i wzbogaciłem się o dwa agresty, mirabelkę oraz cytryniec chiński.
Mirabelka na stół: - kolor: radosny, jasny żółty, taki lekki, - zapach: delikatna śliwka, - smaki: zaskoczenie bo już dawno nie miałem takiej harmonii alkoholu z aromatem. Pierwszy język z doskonałą równowagą kwaśności ze słodyczą w aromacie śliwki, potem moc, ale nie przebijająca aromatu. Ogon długi przechodzący w słodycz. Od początku do końca smaczek owocu, który nie daje się innym aromatom, słodyczy ani mocy. Nigdy bym nie powiedział, że z mirabelki może być taka fajnista naleweczka, - ogólnie: radosna, pyszna i tyle. Agrest I i II: - kolor: radosny brąz podrasowany delikatną czerwienia (I delikatnie jaśniejszy od II), - zapach: II chyba bardziej aromatyczny, owocowy z dodatkami wonnych ziół (?), ale I bardziej intensywny, - smaki: I-półwytrawna, owoc agrestu na wyczuwalnej mocy, krótki ogon z lekkim cierpkim posmakiem, II-półsłodka do słodkiej (jak na Pawła to likier hehe) niepodobna do Pawła mała moc z doskonałą równowagą wszystkich składowych. Alkohol niewyczuwalny, ładny agrestowy ogon. Jakoś nie mogę wyczuć dodatkowych składników, ale obstawiam obecność delikatnego miodu i chyba wiek nalewki odpowiedni, - ogólnie: I - intensywna nalewka o wyraźnym smaku mało słonecznego agrestu z alkoholem na czele, II - genialna. Mam posadzonego cytryńca i czekam na pierwsze owoce, dlatego nalewka na cytryńcu bardzo mnie ciekawiła. Mam ją dzięki Pawłowi więc nie powstrzymam się od umoczenia w niej swoich kubków smakowych: - kolor: głęboka ale radosna czerwień, - zapach: zaskoczenie - niby kolorowa, ale jakby korzenna nalewka, ki czort? Prawie krupnik, - smaki: wytrawna, piekąca z dominantą (poza alkoholem) bukietu korzennego z pieczeniem imbiru, jakaś goryczka. - ogólnie: jak mój zaowocuje to raczej na przetwory lub herbatę pójdzie chociaż ogon ma bardzo przyjemny. Skąd korzenie w cytryńcu? Podsumowując: 1-Agrest II, 2-mirabelka, 3-4 Agrest I i Cytryniec Dziękuję Ci Pawle szczególnie za możliwość spróbowania cytryńca. W sumie bardzo intrygująca nalewka i ten długi korzenny ogon... Z jakich mirabelek robiłeś nalewkę no i przepis na nią jak i na agrest II poproszę jeśli można.
10-12-2010, 07:45
Dzięki za tak dokładne opisanie wrażeń.
Tutaj zobaczysz moje mirabelki: http://wino.org.pl/forum/showthread.php?tid=0&page=2 Radosna- właśnie takie określenie pasuje do niej najbardziej. Doskonale to powiedziałeś. O agrestowych będzie później, jak pozostali wypowiedzą się na ich temat. Cytryniec- to pierwsza moja nalewka z cytryńca, który lotem Pocztexu doleciał do mnie od kol. Best dzięki jej uprzejmości- w wiaderku, ładnie zafoliowany. Karuzela smaków z ostrymi korzennymi nutami, których sprawcą są pestki cytryńca. Sam byłem zaskoczony smakiem tej nalewki i jej aromatem. Coś niesamowitego. W przyszłym roku na pewno ją powtórzę.
10-12-2010, 08:23
(09-12-2010, 20:29)Bogi napisał(a): Andrzej, nie bój żaby, ja też nie poznałem. A żubrem pachnie rzeczywiście. Tylko z kiego diabła to takie gorzkie? Żaba w wodzie nie bodzie ... Wąchałem intensywnie... i niuchałem nawet, ale bardziej chmiel czuję i (teraz jak już wiem co to ) podświadomość włącza też nuty orzechowe... Cały czas jednak" intensywne drewnopochodne" wyczuwam. Andrzej p.s. drajla - do momentu degustacji pozostałych testerków wątku tego nie otwieram, coby sugestii się nie poddawać. Tatowych opisów udało mi się nie przeczytać A.
11-12-2010, 00:49
Wczoraj dostałem sporą dawkę testerów od Pawła w zgrabnych buteleczkach Po kolei będę próbował. Przy Was to dopiero "raczkuję" - proszę o wyrozumiałość. Żeby się nie powtarzać - wszystkie specjały idelanie klarowne.
1. Tarninowa 2009 kolor: typowy tarninowy, ciemny brąz, trochę czerwieni zapach: subtelna tarnina, alkohol niewyczuwalny smak: ułożona nalewka, tarnina z czymś w tle? przyjemna kwaskowatość, mocy nie czuć w smaku, pojawia się w przełyku po kilku chwilach ogólnie: bardzo mi smakuje, lubię te klimaty. 2. Jarzębinowa 2005 kolor: jaśniutki pomarańcz zapach: niewiele wyczuwam, chyba tylko %, choć i tej nie są nachalne smak: na początku niewielka ilość smaku, później trochę % i na końcu ciekawa gorycz ogólnie: pierwszy raz piję cokolwiek jarzębinowego i stwierdzam, że słabo czuję jej smak. Generalnie "nie czuję" tej nalewki. Jakby mało w niej smaku. A może o to właśnie chodzi. Spodziewałem się sporej goryczy, która jednak tutaj uwidoczniła się tylko w małej ilości. 3. Likier mandarynkowy kolor: jasno-żółty zapach: jak nic mandarynka smak: na początku mandarynka, później dużo% i znowu mandarynka, słodki smak ogólnie: wydaje mi się, że jak na likier to za dużo alkoholu, słodycz może być, ale pokusiłbym się o bardziej ekstraktywny smak owocu. Może 2,3-krotna maceracja większej ilości skórek + ew. sok? Coś sam pokombinuję w ten deseń Kilka chwil przerwy, bo alkohol zaczyna do mnie przemawiać 4. Rajskie jabłuszko 2007 kolor: typowy jasny brąz (nie widzę tutaj czerwieni - może dlatego, że ciemno już i sztuczne światło jest) zapach: rześki, przyjemnym, trudny dla mnie do określenia smak: super owocowy, nutka kwasku mile współgrająca ze słodyczą, delikatne muśnięcie procentów, nutek innych nie wyczuwam. Choć po kolejnym łyku jakoś węgierką mi zalatuje... ogólnie: zgrabna kompozycja, intrygujący smak, stosunki między alkoholem, słodyczą i kwaskiem doskonałe. Pawle, toć to istny raj! Zapisuję na przyszły rok. 5. Cytryniec chiński 2010 kolor: intensywna czerwień, może trochę różu zapach: także intensywany, taki perfumowany, niewiadomo jaki smak: początek kwas, później po raz kolejny muszę użyć tego słowa - hiper intensywny, pozostający na języku kilkanaście sekund jak nie więcej ogólnie: szczerze? Nie dałem rady wypić minimalnej ilości. Jakbym pił jakieś perfumy czy coś w tym stylu. Kompletnie mi nie smakowało. Nie chcielibyście widzieć mojej miny Co więcej, ten cytyniec jest chyba halucynogenny Nawet po umyciu kieliszka czuję w nim aromat cytryńca Tak jest intensywny. Nie wiem czy jest sens dalszej degustacji, bo minęło kilka minut i dalej czuję wszędzie cytryńca Ale spróbuję. 6. Wrzosówka 2010 kolor: jasny, miodowy, złoty zapach: miód jak się patrzy (czyt. czuje) smak: intensywny smak miodu, delikatne muśnięcie alkoholu, czuję w tle cytrusy, generalnie dość złożony smak, dla mnie ciężki do rozłożenia na czynniki ogólnie: fani miodowych klimatów powinni być zachywceni. Mi także smakuje. Choć czegoś mi jakby brakuje? 7. Brusznicowa 2008 kolor: brąz, trochę mglisty zapach: przyjemny, choć mało wyczuwalny smak: początek kwaskowaty, przechodzi w delikatną słodycz, taką trochę "podpieczoną", by na finiszu znów trochę poszczypać jęzor. Zamykam oczy i niech szczypie dalej! Super! % nie czuć w ogóle. Pojawia się też przez chwilę posmak drzewopodobny - cokolwiek to znaczy ogólnie: dla mnie genialna. Cudowna harmonia. Ta nalewka ma wszystko czego oczekiwałem. Gratulacje! Pytania do poszczególnych nalewek: 1. Tarninka jest solo? Ile %? 2. Podpiekałeś jarzębinę? Mroziłeś? 3. Jaka objętość skórek/soku mandarynki w stosunku do objętości alkoholu? 4. Brak pytań. No może jedno. Czemu tak mało? 5. Smakuje Wam cytryniec? 6. Przepis już znalazłem. 7. Prośba o przepis. Jaki %? Szkoda, że muszę czekać tak długo na owoce by zrobić swoją. Lokaty: 1. Brusznicowa, Rajskie Jabłuszko, Tarninowa 2. Wrzosówka 3. Likier mandarynkowy, Jarzębinowa 4. Cytryniec chiński Ufff degustacja była długa Miałem rozłożyć na raty, ale jak zacząłem to skończyć nie mogłem Serdeczne dzięki Pawle za trunki. Miło było poznać nowe smaki. Pozdrawiam G.
11-12-2010, 23:14
Odpowiadam:
1- Tarninka solo 2-Jarzębina długo mrożona w temp. -30 st.C 3-600g obranych mandarynek, skórka z 6 mandarynek, 0,6l spirytusu 4-Czermu tak mało? hahaha, bo chciwy jestem 5- Cytryniec- ja jestem tym owockiem zachwycony. To pierwsza moja nalewka z tego owocu i będą następne. Zobaczymy jak się ułoży za pół roku, rok i czy będę wprowadzał jakieś korekty. 7-Muszę poszukać i poleci na PW ale po Nowym Roku przypomnij mi na PW. Dziękuję za recenzję i cieszę się, że część smakowała.
13-12-2010, 15:26
drajlowe … cd …
Agrestowa 1 oko: blady, różowy kolorek nos: porzeczka przeplatana agrestem paszcze: agrest słodki, kompotowy choć moc swoją ma. Całokształt: słodki mocno i kwasu mu trochę by się zdało. Może właśnie czerwonej/białej porzeczki ewentualnie ekstraktu bezcukrowego z pigwowca. Agrestowa 2 oko: kolor nieco bardziej intensywny niż siostra nos: aromat mocniejszy, solidnie agrestowy paszcza: bardziej słodki niż „1” – ciężko mi to powiedzieć – ale słodka bardziej mi odpowiada. Całokształt: Do lochu ją zesłać by trochę okrzepła. Wielce obiecująca moim skromnym zdaniem. Dygresja poagrestowa: różnice są tylko w słodzeniu? Czy ogólnie procedura odmienna? Morwowa Wytrawna 07.07.2010 r. Nalewka ta jest totalną zagwozdką dla mnie. Mam testerek "Morwowy Wytrawny" z 2005 r. Nie mam pojęcia czy robiona była tak samo ale to co się nasuwa: 2005 – kosmiczny orzechowy aromat, przejrzysta, koniakowa – powiem wprost – o niebo lepsza od tej nowej. Opcje są dwie – albo na tyle się warunki zmieniły, albo … trzeba dać jej parę lat aby orzechów nabrała, słodyczy, a nawet kolor zrzuciła. Nie pamiętam co kiedyś pisałem ale wczoraj właśnie tak sobie ją odbierałem. 2010 – ciemna, nieprzejrzysta, drapiąca, „czarno -bzowa” (czyli o smaku „przypalonym” ) . Jeśli tak się Morwa układa by przeobrazić się na podobieństwo 2005 – warta zainteresowania. Cieszę się, że mogłem obu popróbować. Moje doświadczenie życiowe znacznie się dzięki temu wzbogaciło No …i Cytryniec Chiński – zostawiłem ją sobie na koniec, bo chciałem się przekonać, czy wzorem pilotów jednego z państw ościennych zacznę widzieć w nocy oko: kryształ na podobieństwo kwaśnego berberysu, czerwonej porzeczki lub żywej żurawinowej (takiej mocnej i wytrawnej, bo słodkie są bardziej matowe), nos: przyjemny (fajny „gorzki” – a takie lubię bardzo) zapach, lekko kardamonem pachnący, smak: bardzo przyjemny, jeżeli robiłeś bez dodatków (a tak zakładam, skoro „pierwszy raz”) to owoc ten ma smak wspaniały – owoc i zioło w jednym! Oczywiście nie powiem, że szafy lub lochu nie wymaga, ale chyba wpiszę go na listę „chciejstw” do zalewania w 2011 r. Za całość pięknie dziękuję, cytryniec i agrestową 2 na „podyjum” stawiam. Coś tam w nocy widziałem... Andrzej
13-12-2010, 19:48
Czekam jeszcze na opinie 2 osób w temacie agrestowych.
Morwowa 2010 to bobas, który latem przyszłego roku będzie dopiero dobry- posmakujemy- zobaczymy. Zapas tej nalewki leży w lochu. Fakt- cytryniec jest wspaniały, a moja nalewka też wymaga czasu. Ale do lochu nie pójdzie, bo zostało mi tylko troszkę. Dzięki za opis Twoich wrażeń i pozdrawiam.
13-12-2010, 20:08
(13-12-2010, 19:48)drajla napisał(a): Fakt- cytryniec jest wspaniały, a moja nalewka też wymaga czasu. Ale do lochu nie pójdzie, bo zostało mi tylko troszkę. Może przesuń za inne buteleczki. Jak się schowa to przetrwa. Moje jagody goji (te, które Ci wysyłałem w calej 20 ml , a całości było ok 200 ml) gdzieś mam schowane i nie pamiętam gdzie. I przyznam, że nie martwi mnie to zbytnio. Wcześniej czy później wejdą w rękę. Muszę trochę poczytać o cytryńcu. Może do ogrodu wsadzić? Po Twojej nalewce wielce mnie zintrygował ... Andrzej
13-12-2010, 20:45
14-12-2010, 10:20
dopiero teraz przejrzałem co pisali koledzy... a myślałem... czyli cytryniec tylko dla wysylekcjonowanej grupy odbiorców tym bardziej mnie zainteresował. Luuuubię nalewki niszowe-niekonkursowe! Chyba, że ktoś kiedyś zorganizuje Międzynarodowy Konkurs Nalewek Niszowych (czyli takich, które są akceptowane lub uwielbiane przez nie więcej niż 11,3 % społeczeństwa ) .
Dla mnie cytryniec to HICIOR ! |
« Starszy wątek | Nowszy wątek »
|