05-02-2011, 14:34
Witam
Wina to moje hobby chociaż nie tylko. Jest też sposobem na zarobek. Kilka lat temu nie miałem co zrobic z malinami i tak się zaczęło....
Właściwa produkcja ruszyła w 2007 roku, wczesniej to takie różne przygody były, z bardzo róznymi owocami. Na początek to myślałem, że 50l zrobie. I tak się stało - wyszło ok. 70 butelek.
Ponieważ posmakowało to wino nie tylko znajomym więc zwiększałem produkcję. W roku następnym już było tego 100l czyli ok. 140 butelek.
W 2009 roku też nieźle poszło a wino okazało się im starsze tym smaczniejsze wiec postanowiłem poddac ocenie jakiej komisji. Organizowano wojewódzkie jakieś spotkania "Potrawy regionalne" czy coś w tym stylu.. więc okazja się nadarzyła. Niestety, ale najpierw jakieś zgłoszenia nalezało zrobic..... a to juz po terminie..... czyli 2009 rok był już stracony.
Przypilnowałem sprawy w 2010 roku i zgłoszenia... papierplogia.... została wykonana. Decyzja przyszła pozytywna więc pojechałem. Oczywiście nie wiedziałem, że tam można sprzedawac swoje winko!!!! Zabrałem jedynie 30 butelek aby ładną wystawkę na stojakach zrobic i szczerze mówiąc byłem zaskoczony ponieważ zanim przeszły cztery dwuosobowe komisja ja już wszytko mogłem miec sprzedane!!! Jaka cena? no więc nie wiedziałem kompletnie ile za butelkę wina można zaśpiewac, aby nie wystraszyc klientów mówię, że 35zł niech dadzą to na paliwo zarobie ale sprzedaż będzie dopiero po przejściu komisji.
I tak od ręki poszło wszystko co przywiozłem a i pewnie samochód jakis większy by się sprzedał ponieważ taki był zbyt. Komisja też sie spisała i pośród win i nalewek moje maliny zajęły I miejsce
)) a w jakiejś tam innej kategorii II miejsce za jakimś napojem niealkoholowym.
Skoro to smakuje nie tylko domownikom postanowiłem zwiększyc plantację oraz asortyment. W roku 2010 zrobiłem wino malinowe, agrestowe, z czarnego bzu, głogu, aronii, dzikiej róży i żyta. Niestety ale.... ustawa działa i nie mogę przekroczyc chyba 100l? nawet dokładnie nie wiem ale skoro nie mogę przekroczyc to powiedzmy, że nie przekroczyłem
)) no może lekko
) Ministerstwo rolnictwa odpisało, że ścigac mnie nie będzie i że nawet ustawę już przygotowało. Znajac ich metody biurokratyczne to nie wiem czy będzie to opłacalne aby produkowac WINO OWOCOWE MARKOWE.
Teraz czas na testy..... wino araoniowe... osobiście mi nie odpowiada ani smak ani zapach. Ale ... znojomy jak podegustował to mówi że jest ... fantastyczne. Chyba przez grzecznośc ... mi to nie leży kompletnie. Oczywiście nie wylewam ponieważ z czasem może się stac tak jak z winem z węgierek. Zrobiłem 50l wina ze śliwek węgierek i w mojej ocenie było za "ciężkie", za słodkie i takie jakieś dziwne. Ponieważ nie miałem za dużo balonów więc postanowiłem je wylac.... jedna 30-stka poszła do grunu i jak zabierałem się za 20 litrów nastepnych do wylania przyjechał mój ojciec i mówi, że żal trunku i on mi pomoże to zabutelkowac. Zabutelkowalismy i po trzech latach stał się cud!!! Będac u ojca na imieninach poczęstował mnie winem - normalnie bardzo dobre wino i wtedy mi powiedział, że to jest wino ze śliwek!!! Załamka. Dlatego tylko wino z aronii przetrwa dłużej.
Wino agrestowe ... piękny kolor... znakomity smak i zapach.. ale wyszło mi coś za słodkie.. musi poleżakowac.
Wino z czarnego bzu.... kolor piękny...samk i zapach mniej.... kwestia gustu chyba. Zobaczymy po jakimś czasie - jak nie to do kupażowania.
Wino z głogu......... REWELACJA w każdym calu. Kolor, zapach, smak.... piękne po prostu cudowne.
Wino z dzikiej róży.... to każdy zna i wie że zależy od rodzajów owoców. Mi wyszło bardzo dobre.
Wino z ryżu.... Tu zaskoczenie ponieważ nigdy z tego nie robiłem. Smak znakomity, kolor jeszcze lepszy od smaku a zapach fenomenalny - dodałem lekko rodzynek.
Wino malinowe - no to już jest moja specjalnosc więc wyszło jak zwykle OK ale rocznik 2010 nie bedzie tak rewelacyjny ze względu na pogode. Obecnie jest zbyt kwaskowe ale po 24 miesiącach sprawdzimy.
Wina to moje hobby chociaż nie tylko. Jest też sposobem na zarobek. Kilka lat temu nie miałem co zrobic z malinami i tak się zaczęło....
Właściwa produkcja ruszyła w 2007 roku, wczesniej to takie różne przygody były, z bardzo róznymi owocami. Na początek to myślałem, że 50l zrobie. I tak się stało - wyszło ok. 70 butelek.
Ponieważ posmakowało to wino nie tylko znajomym więc zwiększałem produkcję. W roku następnym już było tego 100l czyli ok. 140 butelek.
W 2009 roku też nieźle poszło a wino okazało się im starsze tym smaczniejsze wiec postanowiłem poddac ocenie jakiej komisji. Organizowano wojewódzkie jakieś spotkania "Potrawy regionalne" czy coś w tym stylu.. więc okazja się nadarzyła. Niestety, ale najpierw jakieś zgłoszenia nalezało zrobic..... a to juz po terminie..... czyli 2009 rok był już stracony.
Przypilnowałem sprawy w 2010 roku i zgłoszenia... papierplogia.... została wykonana. Decyzja przyszła pozytywna więc pojechałem. Oczywiście nie wiedziałem, że tam można sprzedawac swoje winko!!!! Zabrałem jedynie 30 butelek aby ładną wystawkę na stojakach zrobic i szczerze mówiąc byłem zaskoczony ponieważ zanim przeszły cztery dwuosobowe komisja ja już wszytko mogłem miec sprzedane!!! Jaka cena? no więc nie wiedziałem kompletnie ile za butelkę wina można zaśpiewac, aby nie wystraszyc klientów mówię, że 35zł niech dadzą to na paliwo zarobie ale sprzedaż będzie dopiero po przejściu komisji.
I tak od ręki poszło wszystko co przywiozłem a i pewnie samochód jakis większy by się sprzedał ponieważ taki był zbyt. Komisja też sie spisała i pośród win i nalewek moje maliny zajęły I miejsce

Skoro to smakuje nie tylko domownikom postanowiłem zwiększyc plantację oraz asortyment. W roku 2010 zrobiłem wino malinowe, agrestowe, z czarnego bzu, głogu, aronii, dzikiej róży i żyta. Niestety ale.... ustawa działa i nie mogę przekroczyc chyba 100l? nawet dokładnie nie wiem ale skoro nie mogę przekroczyc to powiedzmy, że nie przekroczyłem


Teraz czas na testy..... wino araoniowe... osobiście mi nie odpowiada ani smak ani zapach. Ale ... znojomy jak podegustował to mówi że jest ... fantastyczne. Chyba przez grzecznośc ... mi to nie leży kompletnie. Oczywiście nie wylewam ponieważ z czasem może się stac tak jak z winem z węgierek. Zrobiłem 50l wina ze śliwek węgierek i w mojej ocenie było za "ciężkie", za słodkie i takie jakieś dziwne. Ponieważ nie miałem za dużo balonów więc postanowiłem je wylac.... jedna 30-stka poszła do grunu i jak zabierałem się za 20 litrów nastepnych do wylania przyjechał mój ojciec i mówi, że żal trunku i on mi pomoże to zabutelkowac. Zabutelkowalismy i po trzech latach stał się cud!!! Będac u ojca na imieninach poczęstował mnie winem - normalnie bardzo dobre wino i wtedy mi powiedział, że to jest wino ze śliwek!!! Załamka. Dlatego tylko wino z aronii przetrwa dłużej.
Wino agrestowe ... piękny kolor... znakomity smak i zapach.. ale wyszło mi coś za słodkie.. musi poleżakowac.
Wino z czarnego bzu.... kolor piękny...samk i zapach mniej.... kwestia gustu chyba. Zobaczymy po jakimś czasie - jak nie to do kupażowania.
Wino z głogu......... REWELACJA w każdym calu. Kolor, zapach, smak.... piękne po prostu cudowne.
Wino z dzikiej róży.... to każdy zna i wie że zależy od rodzajów owoców. Mi wyszło bardzo dobre.
Wino z ryżu.... Tu zaskoczenie ponieważ nigdy z tego nie robiłem. Smak znakomity, kolor jeszcze lepszy od smaku a zapach fenomenalny - dodałem lekko rodzynek.
Wino malinowe - no to już jest moja specjalnosc więc wyszło jak zwykle OK ale rocznik 2010 nie bedzie tak rewelacyjny ze względu na pogode. Obecnie jest zbyt kwaskowe ale po 24 miesiącach sprawdzimy.