29-10-2010, 20:27
Moja tez się sklarowała, ale osadu sporo niestety.
Nalewka Mirabelkowa (a raczej z ałyczy)
|
29-10-2010, 20:27
Moja tez się sklarowała, ale osadu sporo niestety.
29-10-2010, 21:37
29-10-2010, 22:14
No ale która lepsza???
Edit: Chciałbym mieć lewą butelkę z poprzednią zawartością... ![]()
29-10-2010, 22:15
Jeszcze nie próbowałem.
29-10-2010, 22:17
Szkoda, bo wino z mirabelek (ałyczy) robiłem i wyszło przednie. A nalewki jeszcze nie, więc chciałbym wiedzieć czy warto.
29-10-2010, 22:18
Podaj dane na PW to Tobie wyślę testerki i sam zobaczysz.
02-11-2010, 12:39
Dzięki za otuchę
![]() Największe farfocle odcedziełem przez gazę - i to się wieszało na jednej warstwie gazy ! Wyraziłem wątpliwość ponieważ inne nalewki potrafią się sklarować nawet po kilku dniach, a ta stoi już z tydzień i nie widać aby osad szedł na dno. Ale, co tam, smak wazniejszy. Jakby co, to się wypije niesklarowane. Pozdrawiam
02-11-2010, 17:03
(02-11-2010, 12:39)Jacek1965 napisał(a): Dzięki za otuchę No mirabelka niestety dość opornie się klaruje, trzeba jej dużo czasu ![]()
14-11-2010, 11:06
Właśnie kończę zlewanie nastawu z czerwonej ałyczy. Pierwsze wrażenia:
- kolor - ładny - aromat - cudowny - filtrowanie - dramat ![]() Na szczęście to próbny nastaw w mikro ilości, bo chyba bym oszalał. Resztę zasypałem cukrem (spodziewam się, że filtrowanie będzie równie uciążliwe). No coż, nalewki uczą cierpliwości.
15-11-2010, 09:33
(14-11-2010, 11:06)Wojtek_sl napisał(a): - filtrowanie - dramat Jak będziesz planował większą ilość w przyszłości, proponuję (jako jedną z metod) przy wszystkich śliwkach filtrację wstępną przez rzadką bibułę filtracyjną na nalewie nie słodzonym - znacznie ułatwia późniejsze filtrowanie. W zeszłym roku panowała ogólna frustracja osób walczących z dereniówkami. U mnie, po zastosowaniu w/w metody, poszło bezproblemowo ![]() Mam .... no dość dużo... ałyczanki w tym roku. Ale do filtrowania mam jeszcze daleko. Jeszcze trwa proces twórczy ![]() Uwaga: Niniejszy tekst nie stanowi negacji użycia filtrów do kawy ani nie propaguje żadnej technologii ![]()
09-08-2011, 11:53
Znajoma zerwała mi woreczek mirabelek. Starczyło na dwa słoiki 4,2 l. Zalnane 70% spirkiem. Dodatki: goździki, kawałek kory cynamonu i laska wanilii na słoik. Po zlaniu zdecyduję, czy słodzić - ale z doświadczenia w zeszłym roku wychodzi, że bez odrobiny cukru się nie obejdzie.
Jak widzicie powtarzam tę nalewkę - w zeszłym roku wyszła bardzo fajna, trochę przypominała w zmaku pigwowcówkę. A z osadem jednak idzie sobie poradzić - ja dość długo czekałem aż opadnie i jednak w końcku to uczynił. Co do innych trudności to pozostaje tu kwestia drylowania. Na początku dłubałem nożykiem, ale w końcu wpadłem na dość dobry pomysł: nacinam nożykiem śliweczkę "w poprzek" i po uchwyceniu jej oburąc robię ruch jakbym chciał rozkręcić (np jajko niespodziankę). Jedna połówka pozostaje z pestką. Tę chwytam zębami i też "wykręcam". Dzieki temi zwiększyłem szbkość drylowania klilkukrotnie w porównaniu do dłubania nożykiem.
09-08-2011, 12:06
A próbowałeś drylownicę do wiśni? Jeśli są dojrzałe, to bez kombinacji je wydrylujesz.
09-08-2011, 12:14
Nie da się - nawet w dojrzałych pestka często przylega do miąższu, poza tym owoce - owszem są porównywalnej wielkości do np czereśni, którą w tym roku pomimo dużych rozmiarów owoców, skutecznie do nich używałem - jednak pestka ałyczy jest dwu a niekiedy trzykrotnie większa od pestki wiśni czy czereśnmi. Nie da rady moim zdaniem:
- po pierwsze po potraktowaniu tym "ostrzem" - "prętem" z drylownicy owoc najpradopodobnie zostałby rozerwany, - po drugie pestka miałaby problem przejść przez otwór "pestkowy w drylownicy. Pozdrawiam
09-08-2011, 12:29
Spróbuj. Wydaje mi się, że efekt jest lepszy niż z nacinaniem. Nie mówię o wygodzie i szybkości.
U mnie działa ![]()
09-08-2011, 13:49
No dobra, tyle, że już chyba w przyszłym roku
![]() Pozdrawiam
09-08-2011, 13:54
Trzymam za słowo
![]()
14-08-2011, 15:35
Mam takowy problem. Zalałem Ałycz /bądź mirabelkę - to w treakcie ustalania/ i na drugi dzień zrobiła mi się deilktna galaretka nie jako w całej obiętości nalewu lecz małej części, tak jakby się to ścięło. Nie wiecz czy to po prostu po miesiącu normalnie przefiltrować i zobaczyć co się będzie z tym działo czy kombinować coś wcześniej.
Owoce zalane 4 l spirytusu tak więc na pewno nie myślę o wylaniu. Byłbym wdzięczny za pomoc!
14-08-2011, 18:13
(14-08-2011, 15:35)fireman1984 napisał(a): ....lecz małej części, tak jakby się to ścięło. Nie wiecz czy to po prostu po miesiącu normalnie przefiltrować i zobaczyć co się będzie z tym działo czy kombinować coś wcześniej. Proponuję wyłowić kluchę chochlą i do tej kluchy dolać trochę wódki, pomieszać, zostawić na dzień i ew. znowu dolać trochę wódki.
23-07-2012, 12:15
Robiłem dwa podejścia do ałyczówki i niestety nie jestem zadowolony z efektu końcowego, raz wyszedł likier /przepis z forum/ a drugi raz mocno cierpkie draństwo
![]() I tutaj prośba do Szanownego Grona o opinię przepisu wygrzebanego w sieci, ze zwróceniem szczególnej uwagi na ilość cukru. Oto przepis: 4litry śliwy ałyczy zalewamy ok 2,5 litra alkoholu 65%-70%. Przyprawy które można dodać pojedynczo lub mniejsze ilości w zestawie: kora cynamonu, 2 kardamony, 2 goździki, kawałek imbiru. Po ok, trzech miesiącach zlewamy płyn i zasypujemy owoce cukrem ok 1kg. Jak cukier się rozpuści, pomagamy codziennym wstrząsaniem słoja, zlewamy syrop i łączymy z poprzednio zlanym płynem. Zalewamy jeszcze raz ok 1l wody (lub wódki ok 30%) i wypłukujemy cukier codziennie wstrząsając przez tydzień. Zlewamy płyn, łączymy z poprzednim i odstawiamy na kilka miesięcy. W międzyczasie zlewamy znad osadu i w razie potrzeby filtrujemy. Proszę o opinie i dziękuję. Andrzej
23-07-2012, 15:23
Pozdrawiam
Uważam że nalewka z ałyczy jest jedną z najlepszych nalewek jakie robię. Cały klucz do sukcesu jest w tym żeby nie wydziwiać i żadnych dodatków typu cynamon. Ja wszystkie alkohole robię bez przepisu tzn zalewam 40% alkoholem ałyczę z ok 20% samych pestek i sprawdzam co 2 tygodnie postęp zalewu. Jak jest dobry to zlewam i wtedy zaczynam ustawianie smaku. Jednym z smaków do ustawiania jest kawa Inka która pozwala na osiągnięcie końcowego sukcesu. Robienie nalewek wg przepisu to tak jakby ktoś dał przepis na namalowanie bitwy pod Grunwaldem Maciej
23-07-2012, 15:56
Proponuję zrobić tak:
-zlać syrop cukrowy i odstawić - zalać wodą i tą "wodę" najpierw połączyć z wcześniej uzyskanym nalewem - dopiero teraz dosładzać nalewkę małymi porcjami syropu do swojego smaku. Swoją drogą - 4 litry ałyczy to chyba 2,5 kg?
23-07-2012, 16:34
(23-07-2012, 15:23)kryma napisał(a): Pozdrawiam Rad jestem, iż Kolega z forum robi tak wspaniałe nalewki z ałyczy i trzymam kciuki, by sztuka ta udawała się zawsze, naturalnie z podziwu chylę czoła. Jednak post mój nie miał na celu uaktywnienia Championa ałyczy, by Ten cudnie się zareklamował. Oczekiwałem raczej merytorycznych uwag odnoszących się do konkretnego przepisu. Receptury, przepisy nalewek są po to, by wyznaczać ramy składników, ale niekoniecznie trzymając sie ich sztywno. Gdzieś popełniłem błąd i staram się odszukać przyczynę, mam nadzieję, iż forum będzie w tym pomocne. A co do wydziwiania z dodatkami... dla jednych wydziwianiem jest dodanie cynamonu, a dla innych kawy Inki... Pozdrawiam Andrzej EDIT. Dziekuje drajla ![]()
23-07-2012, 17:17
Pozdrawiam
Atmosfera odczuć jak stanu uwielbień geniuszu i wybitności podobna jak w każdej sztuce . Żeby dorosnąć do oceny trzeba mieć talent i wiele lat go doskonalić, wiedzę W tej dziedzinie którą tan portal specjalizuje to tak samo obowiązuję Maciek
06-09-2015, 12:14
(14-08-2011, 15:35)fireman1984 napisał(a): Mam takowy problem. Zalałem Ałycz /bądź mirabelkę - to w treakcie ustalania/ i na drugi dzień zrobiła mi się deilktna galaretka nie jako w całej obiętości nalewu lecz małej części, tak jakby się to ścięło. Nie wiecz czy to po prostu po miesiącu normalnie przefiltrować i zobaczyć co się będzie z tym działo czy kombinować coś wcześniej. No i mnie spotkała ta sama przygoda. Galareta jest tylko na wierzchu nalewu. Myślę, że może to wynikać z kilku (albo może tylko z jednego) błędu jaki popełniłem. Otóż zebrałem trochę śliwek, ok 6kg. Myślę, że jest to ałycza, a nie mirabelka bo tylko około 20 sztuk śliwek ładnie odeszło od pestki. Reszta dramat, sporo miąższu odchodziło z pestką. Drzewo z którego rwałem śliwki było ogromne (12-14m). Cukru nie dodawałem, póki co tylko śliwka i alko. No i tak: 1) Śliwki były idealnie dojrzałe, tylko kilka było zielonych. Nie było nadgniłych, przejrzałych itp. Z przyczyn niezależnych ode mnie, do domowej faktorii dotarłem z nimi po 3 dniach od zbiorów. Śliwki nie zaczęły gnić, nie były mokre. Nie miały brązowych plam, mam na myśli takich większych. Jeśli już to takie maleńkie nakrapiane, w małych ilościach. 2) Jako, że pod ręką miałem tylko 2 litry wódki 40%, zalałem nią wydrylowany owoc. Kilka śliwek nie było przykrytych, dlatego zbrązowiały. 3)Dopiero wczoraj (po tygodniu od zalania wódką) dolałem 1,5l spirytusu 95%. Wódka i spirytus są ze sklepu. No i podczas tego dolewania, po kilku minutach pojawiła się galareta. Dziś myślałem, że może po nocy się rozpuści ale niestety nic takiego się nie wydarzyło. Zebrałem trochę z wierzchu i zutylizowałem. Moje spostrzeżenia co do powodów powstania galarety: 1) zbyt długi czas od zbioru do zalania alkoholem 2) śliwki po umyciu lekko tylko obeschły, więc trochę mokre wylądowały w słoju 3) zalane za słabym alkoholem, pierwszy tydzień tylko 2l wódki 40% 4) [mój faworyt] ! 20-25 śliwek (40-50) połówek nie było przykrytych wódką i zbrązowiało. Dopóki nie dolałem spirytusu wydawało się wszystko ok, galarety nie było. Po dolaniu 2l spirytusu (zbożowy ze sklepu) galareta pojawiła się w ciągu kilku minut. Pewnie to normalne zjawisko (jakiś proces chemiczny ?). Na połówkach zbrązowiałych śliwek widać, że na miąższu jest też trochę tej galaretki. Na żółtych nie widzę, ale może na nich po prostu jest mniej widoczna (bardziej przeźroczysta) i dla mnie niezauważalna. Być może również galareta już tam była, tylko spirytus spowodował, że uniosła się na wierzch. Czy ktoś z Was miał podobny przypadek ? Nie wiem, czy to może negatywnie wpłynąć na smak. Może nie ma się czym przejmować, ale jeśli to może zaszkodzić (i nalewce i osobom ją spożywającym) to proszę o radę jakie działania ratunkowe podjąć. Dziękuję
06-09-2015, 14:02
Jeżeli nie było pleśni, to nic złego się nie stanie.
W Twojej nalewce brakuje alkoholu, tak około 2 l - moim zdaniem. Galareta powstała w skutek dolania nierozcieńczonego spirytusu i może po jego wlaniu mocno nie mieszałeś. Szkoda, że ją wywaliłeś, bo rozpuściłaby się po dodaniu samej wódki. Możesz też dodać pektoenzymu - 4 krople na tą ilość. |
« Starszy wątek | Nowszy wątek »
|