Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Wino z Chorwackich pomarańczy - relacja
#1
Witam
od kilku lat przywozimy z urlopu na Bałkanach litry różnych win; najczęściej są to wina domowe robione przez gospodarzy, u których nocujemy. W jednym roku przywieźliśmy ok. 6L, pozostałe kilka L wypijając na miejscu. W zeszłym roku przywieźliśmy wino z pomarańczy wraz z drobnym przepisem... Pamiętam jak ojciec robił wina, więc pomyślałem, że może po nim coś przejąłem w genach :)
Po krótkich konsultacjach ze znajomym winiarzem amatorem i konsumpcji jego wina (z czereśni, pyszne), postanowiłem, że podejmę się tematu, tak na próbę, jak co to nie wyjdzie i się wyleje :P Nieco poczytałem w necie, ale robota ogólnie na oko... :pytajnik:

Zacząłem coś k. 1 kwietnia...: 7kg pomarańczy 3 rodzajów zakupionych w markecie (ponoć pochodzących z Chorwacji).

Oczywiście zacząłem od matki: 1 obtłuczony miąższ pomarańczy, 0,3l soku, 0,5l wody z cukrem + drożdże i gramy pożywka. Stało ok. 36 godz. gęstwina zrobiła się niezła, ale bulgotów nie było, co mnie zmartwiło.

Następnie z 6,5kg wycisnąłem sok przez sokowirówkę, co dało ok. 4L soku; wlałem do balona (10L), do którego trafiło również nieco obtłuczonego miąższu owocowego + woda z cukrem 3,5L (2kg), pożywka i cała matka.

I tak sobie stało przez pierwsze kilkanaście godzin nic nie ruszając, co mnie ewidentnie zmartwiło :(

---

Po 24 godz stania nastawu w balonie zaczęły się bulgoty, były tak solidne, że obudziły mnie w nocy, co ewidentnie mnie ucieszyło :) :tak:

I tak sobie bulgotało, najpierw co 2sek :spoko:, potem co kilka, potem 3x na dzień, aż po prawie 2 tyg raczej ustało i tak to wyglądało:
   

---

Zgodnie z przepisem, nastaw zlałem na szerszym sicie, odcedzając już z miąższu i uważając, by obumarłe już drożdże osadzone na dnie (biały osad) nie przedostały się do nowego balonu.
Nastaw pracował sobie jeszcze bardzo delikatnie przez 2 tyg. i po tym okresie zrobiłem próbę smakową (słyszałem, czytałem że wino z cytrusów ma tendencje do zakwaszania się), czuć było posmak drożdży i dolałem wodę (ok. 1l) z cukrem (1kg).
Znów zaczęły się regularne bulgoty, ale nie tak ostre, jak na początku nastawu.

Ps. Ilości podaję mniej więcej, nie robiłem dokładnych notatek, a i jeszcze jedno dopiero po tym kupiłem cukromierz i kapilarę.
Pomiarów blg nie notowałem, więc również nie podałem.
Na pewno popełniłem, gdzieś podstawowe błędy, które mam nadzieję, Ktoś na forum mi wskaże :) (im więcej dziś czytam tym bardziej jestem przekonany, że to moje wino to partyzantka, ale jeśli będzie ekipie smakować, to mogę taką partyzantkę robić :)

---

te kiero napisał(a):zrobiłem próbę smakową (słyszałem, czytałem że wino z cytrusów ma tendencje do zakwaszania się), czuć było posmak drożdży i dolałem wodę (ok. 1l) z cukrem (1kg).
Znów zaczęły się regularne bulgoty, ale nie tak ostre, jak na początku nastawu.

czynności powtórzyłem po kolejnym m-cu, bulgoty prawie ustały lub były bardzo rzadkie;
i znów po 2 tygodniach zlałem znad białego osadu, tym razem odstawiając bez dodawania cukru i wody.

---

Dziś mija coś ponad 3 m-ce...
w tygodniu odbyły się próby smakowe i mz wyszło jak na pierwszy raz idealnie :brawo:
nie czuć już drożdży, jest w smaku półsłodkie, kapilara wskazała w kilku próbach 12%, wino nie jest klarowne, czego się nie spodziewałem przy pomarańczach;
druga połówka chciała trochę słodsze, dlatego podlałem jeszcze naprawdę ciut z cukrem i odczekamy do 15 sierpnia, kiedy odbędzie się próba klarowania (w kieliszku wygląda ładnie choć mętnie, złota barwa) i zlewanie do butelek :cool:;
obecnie lura w balonie wygląda tak (amatorów skosztowania jest już spora lista :) :pijemy:
   

---

Teraz pozostaje nam czekać, szykuję już butelki i resztę osprzętu :fajka:;
kolejny balon 10L czeka już na wino z wiśni, a ten po opisywanym tworzeniu wina z pomarańczy ma już obstawione winogrona domowe, czyli ten rok powinien obfitować w 3 wina, oby wyszły :niewiem:

chętnie posłucham opinii nt moich eksperymentów :) choć rozumiem, że doświadczonym winiarzom przy tej partyzantce opadły ręce ;)
Odpowiedz
#2
(25-07-2015, 14:18)te kiero napisał(a): Teraz pozostaje nam czekać, szykuję już butelki i resztę osprzętu :fajka:;
od ostatniego zapisu relacji minął m-c, po obserwacji winka i próbkowaniu :) nadszedł ten dzień... butelkowanie, oczywiście wcześniej próbowałem pełnego sklarowania wg różnych przepisów z forum; nic z tego, w pełni klarowne nie jest, ma lekką mętność, która jednak ładnie podkreśla barwę pomarańczy (nie moja opinia);
z tego kilku miesięcznego procesu wyszło ogółem 9 butelek 0,75l (byłaby jeszcze 1 butelka, ale próbkowanie i to co się rozlało, poszło), liczyłem właśnie gdzieś na tyle butelek;
efekt końcowy po butelkowaniu, etykietowaniu, korkowaniu wygląda tak :fajka: :pijemy:



6 butelek pójdzie wg zamówienia, 3 butelki pozostaną na zimę :brawo:


Załączone pliki Miniatury
   
Odpowiedz
#3
(23-08-2015, 20:03)te kiero napisał(a): [quote='te kiero' pid='310601' dateline='1437830323']
6 butelek pójdzie wg zamówienia, 3 butelki pozostaną na zimę :brawo:

Mam nadzieję, że nie wybuchną:szampan:
Zanim przejdziesz do kolejnego wina poczytaj sobie tutaj:
http://wino.org.pl/forum/index.php?gid=176
Odpowiedz
#4
5- cio miesięczne , mętne wino w butelkach :glupek:
I jeszcze se klaszcze .......:hahaha:

(23-08-2015, 20:03)te kiero napisał(a): ....3 butelki pozostaną na zimę :brawo:
MALUTKI KIELISZEK NIE DOJDZIE DO KISZEK !!!


\"DOBRY NA WSZYSTKO ŚRODEK:- ZE SPIRYTUSEM MIODEK\"

......50 ml wódki przed posiłkiem zabija wszystkie znane wirusy i bakterie.............100 ml nawet te nieznane .....
Odpowiedz
#5
No jak nic granaty :) Ładna relacja, ale cierpliwości nie masz za grosz, możesz sobie zrobić krzywdę, winu też przez takie praktyki.
Odpowiedz
#6
Dzięki za uwagi... szkoda że nie było ich wcześniej tzn tutaj pod relacją...
powiecie, że wszystko jest na forum, tak jest, jak również wiele sprzecznych postów;
o problemach z klarownością leżakującego dłużej wina z pomarańczy przeczytałem tu na forum... i to od mistrzów;
obserwując balon przez ostatnie 2 m-ce nie widziałem żadnych ruchów związanych z ciśnieniem na wodę w rurce; smak i wyniki jednakowe, więc stwierdziłem, że to finito,
myślę, że te pierwsze 6 butelek nie doczeka do wybuchu :D
a te 3 na zimę czekające jak wybuchną to będzie nauczka :mad:
przyznaję, byłem niecierpliwy, nie tylko ja :pijemy:
Odpowiedz
#7
"Wino z pomarańczy" ,mało tego - "z chorwackich" - Polak potrafi ,gratuluję!
Odpowiedz
#8
(25-08-2015, 18:33)rycho65 napisał(a): "Wino z pomarańczy" ,mało tego - "z chorwackich" - Polak potrafi ,gratuluję!
czy możesz rozwinąć zagadnienie, bo hasła były popularne w poprzednim ustroju...



przyznam że przeczytałem teraz pewien wątek (nakierowany przez moonjavę), chyba zleję do balona :glowa_w_mur:
człowiek taki niecierpliwy

Edit: korki mam stożkowe, jeśli będą wychodzić, poluzuję i tak poczymam, obaczymy :niewiem:

Stosuj zasady poprawnej pisowni
TWA
Odpowiedz
#9
Ja na zdjęciach zabutelkowanego mam wrażenie, że jest tam osad na dnie, to oznacza, że wybuchnie i zniszczy świat :) Wino tak długo trzymamy w balonie, aż przestanie zrzucać osad, a potem jeszcze najlepiej z pół roku dla pewności.
Odpowiedz
#10
(25-08-2015, 20:43)DrWinko napisał(a): Ja na zdjęciach zabutelkowanego mam wrażenie, że jest tam osad na dnie, to oznacza, że wybuchnie i zniszczy świat :) Wino tak długo trzymamy w balonie, aż przestanie zrzucać osad, a potem jeszcze najlepiej z pół roku dla pewności.

dzięki, właśnie tą metodą się kierowałem... w balonie od długiego czasu po ostatnim zlewaniu nie było krzty osadu, teraz w butelkach też nie ma (zdjęcie), zrobię tak wywalę kapturki (tanie są) i poluzuję korki jeszcze trochę;
ogólnie to przyspieszyło mnie kolejne wino - winogrona u rodzinki dojrzewają (tzn trzecie po drugie wiśniowe już bulka w drugim balonie); nie mam trzeciego balonu i mieć nie zamierzam (brak miejsca w mieszkaniu), dlatego też zbutelkowałem


Załączone pliki Miniatury
   
Odpowiedz
#11
Szkoda, że nie udało się zachować w butelkach koloru nastawu :(

Korków nie luzuj, bo jaka franca się wda, tylko zlej całość pod korek do gąsiora, traktując po drodze piro i zatykając rurką.
I czekaj, czekaj, czekaj....

Wystawienie do piwnicy znacznie ułatwia czekanie :)
Odpowiedz
#12
Wypij i nie będzie problemu. :) Jak nie miałem miejsca i musiałem hibiskusa zlać, to jedną butelkę zrobiłem z nakrętką, i co jakiś czas sprawdzałem czy nie gazuje, ale tak nie powinno się robić ;)
Odpowiedz
#13
Jak masz zamiar otwierać co jakiś czas i siorpać z tych butelek to będziesz wiedział mniej więcej kiedy się zrobią wybuchowe, jeśli otworzysz niedługo jedną butelkę i będziesz mieć fante gazowaną to wszystko wlewasz do balona z powrotem, jeśli wszystko gra to zostawiasz jak jest
Odpowiedz
#14
(25-08-2015, 18:53)te kiero napisał(a):
(25-08-2015, 18:33)rycho65 napisał(a): "Wino z pomarańczy" ,mało tego - "z chorwackich" - Polak potrafi ,gratuluję!
czy możesz rozwinąć zagadnienie, bo hasła były popularne w poprzednim ustroju...
(...)
Być może z "poprzedniego" ale dla mnie jest bardzo uniwersalne.
I dodatkowo jakie poświęcenie - robisz "wino" z chorwackiej pomarańczy!

Czy tutaj je dostałeś czy specjalnie przywiozłeś z Chorwacji?
Pytam bo osobiście tesknię za bułgarskimi pomidorami - smaki dzieciństwa ,a nie mogę ich tutaj dostać ,natomiast przywozić je jest dla mnie bez sensu.
Odpowiedz
#15
(27-08-2015, 07:14)rycho65 napisał(a): I dodatkowo jakie poświęcenie - robisz "wino" z chorwackiej pomarańczy!

Czy tutaj je dostałeś czy specjalnie przywiozłeś z Chorwacji?
Pytam bo osobiście tesknię za bułgarskimi pomidorami - smaki dzieciństwa ,a nie mogę ich tutaj dostać ,natomiast przywozić je jest dla mnie bez sensu.

tak jak napisałem, miałem drobny przepis na wino pomarańczowe od gospodina z HR, a pomarańcze kupiłem w PL markecie... ponoć pochodziły z Chorwacji (tak je opisano)

Ps. minął tydzień, nic z butelkami się nie dzieje, korki nie drgnęły; jedna butelka obalona przez rodzinę, smakowało

Odpowiedz
#16
Informacyjnie celem kontynuacji tematu dorzucam, że po kolejnych 4 m-cach wino zabutelkowane jest na swoim miejscu, nic złego nie stało się z butelkami, jak sugerowały wpisy (tzn z tych butelek, które się ostały bo nie zostały w między czasie opróżnione :( );
butelki przez ten czas stały nietknięte w jednym miejscu i nic nie poprawiło się z klarownością, nie stwierdzam również osadu; nie przeszkadza to w kosztowaniu wina, które okazało się bardzo ciekawe, gdyż w okolicy mało kto pomarańczowe tworzył. Za m-c ruszam z kolejnym :) , jak tylko zleję wiśniowe lub gronowe.
Odpowiedz
#17
No to pogratulować. Trochę szczęścia, trochę genów po ojcu i niezgorsze, jak to określiłeś oko i wułala!
Trochę szkoda pierwotnego koloru i klarowności ale ogólnie to co najmniej nieźle.
Pozdrawiam
Odpowiedz
#18
(23-12-2015, 19:58)te kiero napisał(a): Informacyjnie celem kontynuacji tematu dorzucam, że po kolejnych 4 m-cach wino zabutelkowane jest na swoim miejscu, nic złego nie stało się z butelkami, jak sugerowały wpisy (tzn z tych butelek, które się ostały bo nie zostały w między czasie opróżnione :( );
butelki przez ten czas stały nietknięte w jednym miejscu i nic nie poprawiło się z klarownością, nie stwierdzam również osadu; nie przeszkadza to w kosztowaniu wina, które okazało się bardzo ciekawe, gdyż w okolicy mało kto pomarańczowe tworzył. Za m-c ruszam z kolejnym :) , jak tylko zleję wiśniowe lub gronowe.

Przy otwieraniu okaże się czy się nagazowało, czy nie.
Odpowiedz
#19
Fajna relacja, czytało się sympatycznie. Pozdrawiam.
Odpowiedz
#20
Te ostatnie butle jeszcze zapewne poleżą, w tym jedna odłożona bankowo do piwnicy; jak się zgazują to też się wypije;
ostatni raz otwierałem jakieś 3 tygodnie temu i nic szampańskiego nie było, normalne winko.

Hejter dzienks...
Odpowiedz
#21
3 m-ce minęły jak z bicza... tzn jak z korka, z pomarańczowego ostała się ostatnia butelka na pamiątkę (z która nic się złego nie dzieje  :P )
w między czasie zabutelkowałem gronowe:
   
potem dołożyłem wiśniowe (z lekka restartowane, które wyszło wg nie mojej opinii super):
   

Po tym czasie zwlekania trzeba było przystąpić do kolejnego popełnienia jak je nazwałem pomarańczowego...+, jako że poprzednie pomarańczowe - to z relacji - wszystkim kosztującym bardzo smakowało.
Tym razem miałem do dyspozycji 8,5kg pomarańczy + 1,5kg mandarynek i to jest ten dodatek ...+


Oczywiście odpowiednio wcześniej MD z: 0,2l wody, 3 łyżki cukru, 0,2l soku z pomarańczy oraz pół dużego pomarańcza rozdrobnionego sprzętem do ubijania ziemniaków, potem oczywiście szczypta pożywki i drożdże (Tokaj miałem niewiele + dolałem Malagę...).

Z powyższych ilości 3 duże pomarańcze poszły na miazgę z sokiem, która poszła do balona,
z reszty owoców wydobyłem sokowirówką 5L soku, który również bezpośrednio trafił do balona,
przygotowałem wodę z cukrem 1,5L/1,5kg cukru (robota na oko lub partyzanta :P , jak kto woli  Blush ) i po przestudzeniu zlałem do balona,
na koniec oczywiście poszła MD, czyli całość bez pekto itp cudów, całość już w balonie wygląda następująco:
   

Mw. po kilku godz. zaczęła się praca, najpierw bulkanie co 5 sek., a nad ranem już co 1 sek. i tak przyjemnie, intensywnie pracuje już 12 godz.; w między czasie przypomniałem sobie :glupek: , że jedyną pożywką jaką dałem była ta szczypta dodana do MD i teraz jak tak intensywnie pracuje zastanawiam, czy dosypać resztę z torebki  Huh  może ktoś ma pomysł Idea
Odpowiedz
#22
Pomarańczowe musi być znakomite w smaku. Ja do III nastawu DR (10 litów) wycisnąłem kilka pomarańczy i dodałem starte skorki, wyszło bardzo fajne..
Odpowiedz
#23
Powiedzmy na 10 opinii spożywających, ubiegłoroczne pomarańczowe jednej osobie niezbyt przypadło  do gustu, reszta była usatysfakcjonowana, niektórzy zamówili po butelczynie na ten rok, mam nadzieję, że dołożone mandarynki zmienią nieco - pozytywnie - smak.

Btw: w tym roku nic się nie zmarnowało z owoców, miąższ z sokowirówki oraz pozostałości skórek zostały przerobione za konfiturę (6 słoiczków :) ).
Odpowiedz
#24
Z zaciekawieniem czytam ten wątek i widzę,że kol.@te kiero się rozkręca w robieniu wina a przecież to forum każdemu daje nie tylko oprócz wiedzy również inspiracje,które służą do tworzenia nowych pomysłów. :ksiazka:
Wybacz,ale jestem uczulony na szybkie butelkowanie młodego wina Confused  a ty to robisz z "premedytacją".

Nie wspomnę wcześniejszych opinii,które ostrzegają,że niestabilne wino może być powodem wybuchu i nie tylko straty butelki i jej zawartości,ale nie daj Boże szkody dla nas samych.
Jeśli chcemy butelkować wino to należy być pewny,że wino oprócz klarowności osiągnęło stabilność fermentacyjną co jest przeważnie zbieżne z tą pierwszą cechą.

Nic nie piszesz o zastosowanych drożdżach na których prowadzisz proces fermentacji a to jest zasadniczy klucz do właściwej diagnozy.
Pomimo zabutelkowania niestabilnego wina,jeśli warunki jego przechowywania są właściwe,czyli temp. otoczenia jest poniżej aktywności drożdży i wino zawiera nieprzefermentowany cukier to wino zachowuje pozory stabilności. Blush

Ps. Kol.@te kiero,warto kupić sobie kilka pojemników pośrednich przed butelkowaniem a takimi są tzw."damy"i uwalniamy w ten sposób zasadniczy pojemnik a wino dojrzewa przed butelkowaniem.
Polecam również typowe fermentatory plastikowe,które doskonale się sprawdzają w pierwszej fazie fermentacji,wówczas szkło będzie mogło służyć do dłuższego przechowywania wina już stabilnego. :IdeaNie wspominam w swojej wypowiedzi na temat stabilizacji wina poprzez siarkowanie.
Jeśli kolega zamierza każde wino butelkować to radzę,aby się z tym tematem zapoznał. :ksiazka:
Odpowiedz
#25
Dzięki za zainteresowanie,
stosuje drożdże w płynie Biowinu, zwykle to Tokay lub Malaga, w zależności od wina.
Wiem, że jeszcze przede mną dużo nauki, zakupu sprzetów itd jednak nie wszystko w niewielkich mieszkaniowych warunkach jest możliwe,
o siarkowaniu oczywiście poczytam...
Apropos butelkowania: gronowe zlane po 7 m-cach, wiśniowe zlane po 8 m-cach, myślę, że to nie krótko, była oczywiście potrzeba zlania; obecnie pomarańczowe postoi na pewno dłużej niż poprzednie.
Tarninowe, o którym również pisałem krótko na forum teraz ma 3 m-c, oczywiście jeszcze dłuuugo poleży.
Odpowiedz



Skocz do: