06-11-2007, 23:32
Artykulik autorstwa Sebastiana Petrusa z jesiennego nr. Trendy Food.
ZAKONNA RECEPTURA
W szlacheckiej Polsce przyjmowano, że nalewkę przygotowaną na chrzciny dziecka należy podać do stołu w czasie jego ślubu. Aquae vitae (po łacinie woda życia) to klasyczny odpowiednik wszelkiego rodzaju nalewek. Nazwę tę stosowali średniowieczni alchemicy odnośnie pierwszych wyciągów z ziół i korzeni, posiadających cudowne właściwości lecznicze i smakowe. Wiele osób kojarzy nalewki ze słodkimi likierami. Nic bardziej mylnego! Oczywiście, istnieją nalewki słodsze, takie jak np. wiśniówka czy malinówka, ale z kolei ziołówka i tarninówka zadowolą zwolenników wytrawniej-szych alkoholi. Ponadto, nalewki mogą być doskonałym dopełnieniem posiłków. Wiele z nich komponuje się z konkretnym daniem. Morelówkę podaje się do indyka, a wiśniówkę do pieczeni z indyka. Natomiast kieliszek nalewki z czarnej porzeczki najbardziej pasuje do kaczki.
Z początkiem XVII wieku nalewki zapełniły apteczki, zarówno w domach szlacheckich, ziemiańskich, jak i mieszczańskich. W wiejskich gospodarstwach pani domu uczyła córki sporządzania i stosowania naturalnych leków. Osiągnięcie tych umiejętności czyniło dziewczynę gotową do zamążpójścia. Nasze prababki robiły pachnące nalewki, które były im niezbędne do toalety. Aromatyzowały wódkę płatkami róż, lawendy, konwalii. Dwa tygodnie po św. Jana (24 czerwca) nastawiano nalewkę na jeszcze zielone orzechy włoskie, dzięki czemu powstawał trunek niezastąpiony w razie niestrawności. Gdyby nie owa staropolska orzecnowKa przejedzona szlachta umarłaby na dolegliwości żołądkowe. A tak oto nadworni medycy dbali o zdrowie swoich rodaków:
„Chcąc w Polsce być zdrowym, nie należy używać aptek i doktorów, ale dwa razy w roku porządnie się upić. Raz w maju zamiast kuracji wodami mineralnymi, a drugi raz w październiku dla uniknięcia katarów i chorób zapalnych".
NA POPRAWĘ APETYTU
- Nie ma żadnych naukowych opracowań na ten temat - mówi prof. Maria Małecka z Katedry Towaroznawstwa Żywności Akademii Ekonomicznej w Poznaniu pytana o badania jakości nalewek oraz preparatów farmaceutycznych dostępnych na krajowym rynku. Pani profesor podkreśla jednak, że istnieje zasadnicza różnica między preparatami np. firmy Doppel Hertz a tzw. „nalewkami", jak Jagermeister czy Beherovka. Jej zdaniem preparaty farmaceutyczne zawierają, obok wyciągów roślinnych, także witaminy, sole mineralne, a zawartość alkoholu kształtuje się w nich na poziomie 10-15%. E kolei wymienione wyżej „nalewki" należą do wyrobów spirytuso-pych (wódki gatunkowe) i zawierają od 30 do 45% alkoholu. Otrzymuje się je przez ekstrakcję surowców roślinnych (o zastrzeżonym składzie) rozcieńczonym spirytusem. Ponadto należą one do grupy "digestive" i są zazwyczaj podawane po obfitym posiłku, gdyż zawartle w nich substancje wspomagają proces trawienia. W wielu restauracjach we Włoszech lub Niemczech ziołowe nalewki są podane po posiłku, gratis dla lepszego trawienia. - Oczywiście dobrze i przy tym pamiętać, aby nie zapominać o ryzyku związanym ich nadmiernym spożywaniem. W końcu nie są one pozbawione alkoholu! - przestrzega profesor.
SEKRETY PRZODKÓW
- Nalewki to rarytas w skali europejskiej - przyznaje Karol Majewski, prezes firmy „Nalewki Staropolskie". - Swoją wartość i sekret w maceracie - dodaje z dumą. W jego ocenie 99% wszystkich dostępnych alkoholi w sklepach są to destylaty np. wódki lub też fermentowane np. wina. Zdarza się też, że metodą przemysłową wytwarza się nalewkę z destylatu. Tymczasem, zdaniem prezesa Majewskiego, jedynym naturalnym sposobem produkcji nalewek jest macerowanie w gąsiorach na słońcu. Oryginalność metody polega na tym, że zalewa się owoce alkoholem np. agrest, pomarańcze, wiśnie i wystawia na słoneczne promienie. W naturalny sposób alkohol wyciąga to, co najlepsze w owocach, przy czym nie dochodzi do fermentacji. - Prawdziwych nalewek nie da się robić na skalę przemysłową, dlatego też moja firma wyrabia ręcznie tylko kilka tysięcy litrów rocznie - podkreśla Majewski. Najpopularniejszym wyrobem, który firma sprzedaje w ekskluzywnych sklepach z alkoholem, jest dziś nalewka „Cztery Pory Roku".
Dzięki naturalnemu macerowaniu wyroby te znajdują uznanie setek tysięcy konsumentów, głównie mieszkańców Włoch oraz Szwajcarii. Do tradycyjnej metody wyrobu nalewek przekonany jest również Tomasz Jankiewicz, dyrektor zarządzający firmy Stumbras Poland. Podkreślając liczącą setki lat tradycję produkcji nalewek na Litwie, przywołuje on najstarszy w tym kraju i jednocześnie pierwszy produkt, który jego firma wprowadziła na polski rynek - nalewkę „Trzy Dziewiątki" (Trejos Devynerios). - Opracowana w okresie Wielkiego Księstwa Litewskiego receptura przekazywana była z pokolenia na pokolenie aż do połowy XX wieku. Wtedy to stare receptury opracowane przez poprzedników zostały odtworzone przez specjalistów z firmy Stumbras Poland. I tak, w asortymencie firmy koronne miejsce zajęła nalewka „Trzy Dziewiątki" produkowana z 27 ziołowych składników, m.in. z korzennego rabarbaru, gencyjanu, kalganu, pieprzu czarnego, pachnącego, czerwonego, imbiru, gałki i płatków muszkatołowych, gałki pomerańskiej, skórki pomarańczowej i cytrynowej, kory z kruszyny, cynamonu, anyżu gwiaździstego, nasienia czarnuszki oraz kardamonu.
Na bazie naturalnych produktów i zgodnie z tradycją nalewki produkuje też firma „Nalewki i Inne" z Warszawy. Przygotowywane z pasją i wielką starannością produkty przechowywane są w dębowych beczkach, w których leżakują aż do osiągnięcia odpowiedniego smaku.
- Z naszych doświadczeń wynika, że klienci najchętniej kupują nalewki z rodzimych owoców. I tak największym powodzeniem cieszą się: nalewka wiśniowa na rumie, wiśniowa, malinowa, żurawinowa, orzechowa - opowiada Anna Reiff, asystent zarządu w firmie Nalewki i Inne.
Oprócz nich w asortymencie dostępne na rynku są też wódki smakowe tzw. destylaty, bardziej wytrawne i nieco mniej esencjonalne. Jak sama nazwa wskazuje, powstają one na drodze destylacji. Przefermentowany zacier np. z jabłek ma zaledwie kilka procent alkoholu. Żeby był wódką, należy pozbawić go wody. Ponieważ alkohol jest lżejszy od wody, po podgrzaniu zacieru szybciej się ulotni i po skropleniu spłynie do podstawionego naczynia, przy okazji zmieniając swoją moc. W ten sposób powstaje trunek mocniejszy, ponad 40-procentowy W przypadku jabłkówki i groszkówki produkowanej przez Nalewki i Inne powtórzono ten proces dwukrotnie, przez co otrzymano moc 50%! Podobnie jak nalewka destylat leżakuje w dębowych beczkach. Najlepszą jakość osiąga dopiero po 6-7 latach. W tym czasie nabiera pięknej, złocistej barwy, która nadaje produktów niepowtarzalny charakter. - Z taką samą dbałością przyrządzamy tak popularną od pokoleń jałowcówkę, męską a zarazem łagodną miętówkę, czy też aromatyczną wrzosówkę i wiele, wiele innych tego typu specjałów, które zadowolą nawet najbardziej wymagającego smakosza - opowiada Anna Reiff.
DLA SMAKU I PRZYJEMNOŚCI
- Cel, w jakim powstają farmaceutyczne preparaty na bazie alkoholu etylowego, jest zupełnie różny od powodów dla których powstają nalewki - podkreśla dr Maciej Sierpiński, wiceprezes Stowarzyszenia Winiarzy i Miodosytników Polskich. Według Sierpińskiego podstawowym zadaniem tych pierwszych jest działanie lecznicze, choć ich smak bywa wręcz nie akceptowalny. Nalewki zaś produkuje się jedynie dla osiągnięcia przyjemnego smaku.Korzystając z dobrodziejstw, zarówno jednych jak i drugich specyficyfików, koniecznie trzeba pamiętać, że dawkowanie wszystkich preparatów, w tym również tych na bazie alkoholu, powinno by ściśle określone, jak również to, że jakiekolwiek odstępstwa od zasad mogą nieść ze soba przykre dla zdrowia skutki. Częstotliwość i spożywana ilośćmogą ograniczyć zdrowy rozsądek spożywającego, jednak w świecie znany jest szeroko tzw. "francuski syndrom", który dowodzi korzystnego wpływu na zdrowie codziennego spożywania wina. - Choć szczegółowych badań wpływu nalewek na zdrowie prawdopodobnie nie ma, choćby ze względu na ich olbrzymią różnorodność, to i tak spodziewam się, że umierkowane ich spożycie może mieć jedynie pozytywny wpływ - uważa wiceprezes SWiMP.
DWA W JEDNYM
Zdarza się, że nalewki robione są, zarówno w celu zdrowotnym jak li smakowym, a nie tylko leczniczym lub też wyłącznie dla przyjemności. Przykładem takich nalewek są min orzechówka, litewska „Trejos Devynerios" czy pigprzówka lub aroniówka. W tego typu trunkach ważne jest stężenie substancji aktywnej (wyciąg z ziół czy owoców lroślin), np. słynna trojanka litewska jest do kupienia w aptece jako krople a po rozcieńczeniu etanolem i wodą staje się znakomitą nalewką ziołową. Istotnym dodatkiem, który wyróżnia nalewki czysto lecznicze od leczniczo-smakowvch jest również cukier lub miód. Poprawiają one zdecydowanie smak i bukiet bardzo nieraz wytrawnych i gorzkich nalewek ziołowych.
- Niekoniecznie we wszystkich dolegliwościach są one wskazane - przestrzega Maciej Zasławski, wiceprezes SWiMP i dodaje, że regularne spożywanie niedużych ilości takich nalewek może dać efekty podobne do regularnego picia ziółek, przy jednoczesnym, jakże miłym połączeniu przyjemnego z pożytecznym.
W opinii wiceprezesa Zasławskiego przy wyrobie nalewek jednym z istotniejszych parametrów jest ich smak i bukiet, zaś i przypadku preparatów aptecznych ich skuteczność. Z kolei smak bywa czasem poprawiany, aby preparaty były w ogóle możliwe do przełknięcia. Dokonując podziału i szukając różnic, dochodzimy do ciekawych wniosków. Otóż, preparaty apteczne można podzielić pod względem oczekiwanego działania na dwie zasadnicze grupy. Pierwsza o działaniu objawowvm - doraźnym i tym trudno przeciwstawić nalewki domowe, może poza nalewkami rozgrzewającymi i żołądkowymi (np. orzechówka). Trudno bowiem robić samemu w domu nalewki o tak dużych stężeniach substancji czynnych bez odpowiednich kwalifikacji i sprzętu do pomiarów laboratoryjnych, gdyż spożycie takich specyfików może być niebezpieczne. Z kolei druga grupa ma działanle profilaktyczne. Te nalewki śmiało mogą konkurować z preparatami z aptek, a nawet z tego porównania wyjść zwycięsko.
KRAJ NALEWKĄ PŁYNĄCY?
Zdaniem dr. Macieja Sierpińskiego ocena produktów powszechnie dostępnych na rynku wypada słabo. W jego opinii większość nalewek to masowe produkty, obliczone na mało wymagającego klienta i zwracającego w pierwszym rzędzie uwagę na cenę. Nie bez znaczenia jest polskie ustawodawstwo. Utrudnia ono, a w praktyce uniemożliwia, wprowadzanie na rynok napojów alkoholowych przez małych, lokalnych producentów. Okazuje się, że to, co jest powszechne we Francji, Hiszpanii, Niemczech, w Czechach, na Węgrzech czy Słowacji, funkcjonujące tam mini- i mikrobrowary, maleńkie winnice i winiarnie, w Polsce praktycznie nie istnieje. Bynajmniej przyczyna takiego stanu rzeczy nie tkwi w tym żp krajowi prndiinonni nic mnją potencjału w postaci sadów, pasiek czy winnic. Są doskonałe surowce do produkcji wysokiej jakości napojów alkoholowych.
W szarej rzeczywistości powracającej niczym bumerang znacznie prościej jest sprowadzić do Polski np. Calvados (destylat jabłkowy) z Francji, niż wyprodukować go w kraju nad Wisłą. - W Polsce naprawdę dobre, oryginalne i unikalne nalewki, piwa, wina czy destylaty powstają w warunkach amatorskich, bez możliwości wprowadzenia ich na rynek i udostępnienia szerszemu ogółowi - podkreśla Sierpiński.
Wyjściem z tej sytuacji są z pewnością odbywające się konkursy trunków, branżowe konferencje, sympozja, warsztaty i szkolenia, w których uczestniczą znane w świecie kulinariów osobistości i naukowcy z europejskich instytucji badawczych. - Choć nigdy dość tego typu spotkaniom, to nadal jest to dość zamknięty krąg ludzi wtajemniczonych - uważa Sierpiński. Jeśli nie zmieni się prawo, pozostaniemy na długi czas krajem wódką płynącym - dodaje z nutą żalu.
ZAKONNA RECEPTURA
W szlacheckiej Polsce przyjmowano, że nalewkę przygotowaną na chrzciny dziecka należy podać do stołu w czasie jego ślubu. Aquae vitae (po łacinie woda życia) to klasyczny odpowiednik wszelkiego rodzaju nalewek. Nazwę tę stosowali średniowieczni alchemicy odnośnie pierwszych wyciągów z ziół i korzeni, posiadających cudowne właściwości lecznicze i smakowe. Wiele osób kojarzy nalewki ze słodkimi likierami. Nic bardziej mylnego! Oczywiście, istnieją nalewki słodsze, takie jak np. wiśniówka czy malinówka, ale z kolei ziołówka i tarninówka zadowolą zwolenników wytrawniej-szych alkoholi. Ponadto, nalewki mogą być doskonałym dopełnieniem posiłków. Wiele z nich komponuje się z konkretnym daniem. Morelówkę podaje się do indyka, a wiśniówkę do pieczeni z indyka. Natomiast kieliszek nalewki z czarnej porzeczki najbardziej pasuje do kaczki.
Z początkiem XVII wieku nalewki zapełniły apteczki, zarówno w domach szlacheckich, ziemiańskich, jak i mieszczańskich. W wiejskich gospodarstwach pani domu uczyła córki sporządzania i stosowania naturalnych leków. Osiągnięcie tych umiejętności czyniło dziewczynę gotową do zamążpójścia. Nasze prababki robiły pachnące nalewki, które były im niezbędne do toalety. Aromatyzowały wódkę płatkami róż, lawendy, konwalii. Dwa tygodnie po św. Jana (24 czerwca) nastawiano nalewkę na jeszcze zielone orzechy włoskie, dzięki czemu powstawał trunek niezastąpiony w razie niestrawności. Gdyby nie owa staropolska orzecnowKa przejedzona szlachta umarłaby na dolegliwości żołądkowe. A tak oto nadworni medycy dbali o zdrowie swoich rodaków:
„Chcąc w Polsce być zdrowym, nie należy używać aptek i doktorów, ale dwa razy w roku porządnie się upić. Raz w maju zamiast kuracji wodami mineralnymi, a drugi raz w październiku dla uniknięcia katarów i chorób zapalnych".
NA POPRAWĘ APETYTU
- Nie ma żadnych naukowych opracowań na ten temat - mówi prof. Maria Małecka z Katedry Towaroznawstwa Żywności Akademii Ekonomicznej w Poznaniu pytana o badania jakości nalewek oraz preparatów farmaceutycznych dostępnych na krajowym rynku. Pani profesor podkreśla jednak, że istnieje zasadnicza różnica między preparatami np. firmy Doppel Hertz a tzw. „nalewkami", jak Jagermeister czy Beherovka. Jej zdaniem preparaty farmaceutyczne zawierają, obok wyciągów roślinnych, także witaminy, sole mineralne, a zawartość alkoholu kształtuje się w nich na poziomie 10-15%. E kolei wymienione wyżej „nalewki" należą do wyrobów spirytuso-pych (wódki gatunkowe) i zawierają od 30 do 45% alkoholu. Otrzymuje się je przez ekstrakcję surowców roślinnych (o zastrzeżonym składzie) rozcieńczonym spirytusem. Ponadto należą one do grupy "digestive" i są zazwyczaj podawane po obfitym posiłku, gdyż zawartle w nich substancje wspomagają proces trawienia. W wielu restauracjach we Włoszech lub Niemczech ziołowe nalewki są podane po posiłku, gratis dla lepszego trawienia. - Oczywiście dobrze i przy tym pamiętać, aby nie zapominać o ryzyku związanym ich nadmiernym spożywaniem. W końcu nie są one pozbawione alkoholu! - przestrzega profesor.
SEKRETY PRZODKÓW
- Nalewki to rarytas w skali europejskiej - przyznaje Karol Majewski, prezes firmy „Nalewki Staropolskie". - Swoją wartość i sekret w maceracie - dodaje z dumą. W jego ocenie 99% wszystkich dostępnych alkoholi w sklepach są to destylaty np. wódki lub też fermentowane np. wina. Zdarza się też, że metodą przemysłową wytwarza się nalewkę z destylatu. Tymczasem, zdaniem prezesa Majewskiego, jedynym naturalnym sposobem produkcji nalewek jest macerowanie w gąsiorach na słońcu. Oryginalność metody polega na tym, że zalewa się owoce alkoholem np. agrest, pomarańcze, wiśnie i wystawia na słoneczne promienie. W naturalny sposób alkohol wyciąga to, co najlepsze w owocach, przy czym nie dochodzi do fermentacji. - Prawdziwych nalewek nie da się robić na skalę przemysłową, dlatego też moja firma wyrabia ręcznie tylko kilka tysięcy litrów rocznie - podkreśla Majewski. Najpopularniejszym wyrobem, który firma sprzedaje w ekskluzywnych sklepach z alkoholem, jest dziś nalewka „Cztery Pory Roku".
Dzięki naturalnemu macerowaniu wyroby te znajdują uznanie setek tysięcy konsumentów, głównie mieszkańców Włoch oraz Szwajcarii. Do tradycyjnej metody wyrobu nalewek przekonany jest również Tomasz Jankiewicz, dyrektor zarządzający firmy Stumbras Poland. Podkreślając liczącą setki lat tradycję produkcji nalewek na Litwie, przywołuje on najstarszy w tym kraju i jednocześnie pierwszy produkt, który jego firma wprowadziła na polski rynek - nalewkę „Trzy Dziewiątki" (Trejos Devynerios). - Opracowana w okresie Wielkiego Księstwa Litewskiego receptura przekazywana była z pokolenia na pokolenie aż do połowy XX wieku. Wtedy to stare receptury opracowane przez poprzedników zostały odtworzone przez specjalistów z firmy Stumbras Poland. I tak, w asortymencie firmy koronne miejsce zajęła nalewka „Trzy Dziewiątki" produkowana z 27 ziołowych składników, m.in. z korzennego rabarbaru, gencyjanu, kalganu, pieprzu czarnego, pachnącego, czerwonego, imbiru, gałki i płatków muszkatołowych, gałki pomerańskiej, skórki pomarańczowej i cytrynowej, kory z kruszyny, cynamonu, anyżu gwiaździstego, nasienia czarnuszki oraz kardamonu.
Na bazie naturalnych produktów i zgodnie z tradycją nalewki produkuje też firma „Nalewki i Inne" z Warszawy. Przygotowywane z pasją i wielką starannością produkty przechowywane są w dębowych beczkach, w których leżakują aż do osiągnięcia odpowiedniego smaku.
- Z naszych doświadczeń wynika, że klienci najchętniej kupują nalewki z rodzimych owoców. I tak największym powodzeniem cieszą się: nalewka wiśniowa na rumie, wiśniowa, malinowa, żurawinowa, orzechowa - opowiada Anna Reiff, asystent zarządu w firmie Nalewki i Inne.
Oprócz nich w asortymencie dostępne na rynku są też wódki smakowe tzw. destylaty, bardziej wytrawne i nieco mniej esencjonalne. Jak sama nazwa wskazuje, powstają one na drodze destylacji. Przefermentowany zacier np. z jabłek ma zaledwie kilka procent alkoholu. Żeby był wódką, należy pozbawić go wody. Ponieważ alkohol jest lżejszy od wody, po podgrzaniu zacieru szybciej się ulotni i po skropleniu spłynie do podstawionego naczynia, przy okazji zmieniając swoją moc. W ten sposób powstaje trunek mocniejszy, ponad 40-procentowy W przypadku jabłkówki i groszkówki produkowanej przez Nalewki i Inne powtórzono ten proces dwukrotnie, przez co otrzymano moc 50%! Podobnie jak nalewka destylat leżakuje w dębowych beczkach. Najlepszą jakość osiąga dopiero po 6-7 latach. W tym czasie nabiera pięknej, złocistej barwy, która nadaje produktów niepowtarzalny charakter. - Z taką samą dbałością przyrządzamy tak popularną od pokoleń jałowcówkę, męską a zarazem łagodną miętówkę, czy też aromatyczną wrzosówkę i wiele, wiele innych tego typu specjałów, które zadowolą nawet najbardziej wymagającego smakosza - opowiada Anna Reiff.
DLA SMAKU I PRZYJEMNOŚCI
- Cel, w jakim powstają farmaceutyczne preparaty na bazie alkoholu etylowego, jest zupełnie różny od powodów dla których powstają nalewki - podkreśla dr Maciej Sierpiński, wiceprezes Stowarzyszenia Winiarzy i Miodosytników Polskich. Według Sierpińskiego podstawowym zadaniem tych pierwszych jest działanie lecznicze, choć ich smak bywa wręcz nie akceptowalny. Nalewki zaś produkuje się jedynie dla osiągnięcia przyjemnego smaku.Korzystając z dobrodziejstw, zarówno jednych jak i drugich specyficyfików, koniecznie trzeba pamiętać, że dawkowanie wszystkich preparatów, w tym również tych na bazie alkoholu, powinno by ściśle określone, jak również to, że jakiekolwiek odstępstwa od zasad mogą nieść ze soba przykre dla zdrowia skutki. Częstotliwość i spożywana ilośćmogą ograniczyć zdrowy rozsądek spożywającego, jednak w świecie znany jest szeroko tzw. "francuski syndrom", który dowodzi korzystnego wpływu na zdrowie codziennego spożywania wina. - Choć szczegółowych badań wpływu nalewek na zdrowie prawdopodobnie nie ma, choćby ze względu na ich olbrzymią różnorodność, to i tak spodziewam się, że umierkowane ich spożycie może mieć jedynie pozytywny wpływ - uważa wiceprezes SWiMP.
DWA W JEDNYM
Zdarza się, że nalewki robione są, zarówno w celu zdrowotnym jak li smakowym, a nie tylko leczniczym lub też wyłącznie dla przyjemności. Przykładem takich nalewek są min orzechówka, litewska „Trejos Devynerios" czy pigprzówka lub aroniówka. W tego typu trunkach ważne jest stężenie substancji aktywnej (wyciąg z ziół czy owoców lroślin), np. słynna trojanka litewska jest do kupienia w aptece jako krople a po rozcieńczeniu etanolem i wodą staje się znakomitą nalewką ziołową. Istotnym dodatkiem, który wyróżnia nalewki czysto lecznicze od leczniczo-smakowvch jest również cukier lub miód. Poprawiają one zdecydowanie smak i bukiet bardzo nieraz wytrawnych i gorzkich nalewek ziołowych.
- Niekoniecznie we wszystkich dolegliwościach są one wskazane - przestrzega Maciej Zasławski, wiceprezes SWiMP i dodaje, że regularne spożywanie niedużych ilości takich nalewek może dać efekty podobne do regularnego picia ziółek, przy jednoczesnym, jakże miłym połączeniu przyjemnego z pożytecznym.
W opinii wiceprezesa Zasławskiego przy wyrobie nalewek jednym z istotniejszych parametrów jest ich smak i bukiet, zaś i przypadku preparatów aptecznych ich skuteczność. Z kolei smak bywa czasem poprawiany, aby preparaty były w ogóle możliwe do przełknięcia. Dokonując podziału i szukając różnic, dochodzimy do ciekawych wniosków. Otóż, preparaty apteczne można podzielić pod względem oczekiwanego działania na dwie zasadnicze grupy. Pierwsza o działaniu objawowvm - doraźnym i tym trudno przeciwstawić nalewki domowe, może poza nalewkami rozgrzewającymi i żołądkowymi (np. orzechówka). Trudno bowiem robić samemu w domu nalewki o tak dużych stężeniach substancji czynnych bez odpowiednich kwalifikacji i sprzętu do pomiarów laboratoryjnych, gdyż spożycie takich specyfików może być niebezpieczne. Z kolei druga grupa ma działanle profilaktyczne. Te nalewki śmiało mogą konkurować z preparatami z aptek, a nawet z tego porównania wyjść zwycięsko.
KRAJ NALEWKĄ PŁYNĄCY?
Zdaniem dr. Macieja Sierpińskiego ocena produktów powszechnie dostępnych na rynku wypada słabo. W jego opinii większość nalewek to masowe produkty, obliczone na mało wymagającego klienta i zwracającego w pierwszym rzędzie uwagę na cenę. Nie bez znaczenia jest polskie ustawodawstwo. Utrudnia ono, a w praktyce uniemożliwia, wprowadzanie na rynok napojów alkoholowych przez małych, lokalnych producentów. Okazuje się, że to, co jest powszechne we Francji, Hiszpanii, Niemczech, w Czechach, na Węgrzech czy Słowacji, funkcjonujące tam mini- i mikrobrowary, maleńkie winnice i winiarnie, w Polsce praktycznie nie istnieje. Bynajmniej przyczyna takiego stanu rzeczy nie tkwi w tym żp krajowi prndiinonni nic mnją potencjału w postaci sadów, pasiek czy winnic. Są doskonałe surowce do produkcji wysokiej jakości napojów alkoholowych.
W szarej rzeczywistości powracającej niczym bumerang znacznie prościej jest sprowadzić do Polski np. Calvados (destylat jabłkowy) z Francji, niż wyprodukować go w kraju nad Wisłą. - W Polsce naprawdę dobre, oryginalne i unikalne nalewki, piwa, wina czy destylaty powstają w warunkach amatorskich, bez możliwości wprowadzenia ich na rynek i udostępnienia szerszemu ogółowi - podkreśla Sierpiński.
Wyjściem z tej sytuacji są z pewnością odbywające się konkursy trunków, branżowe konferencje, sympozja, warsztaty i szkolenia, w których uczestniczą znane w świecie kulinariów osobistości i naukowcy z europejskich instytucji badawczych. - Choć nigdy dość tego typu spotkaniom, to nadal jest to dość zamknięty krąg ludzi wtajemniczonych - uważa Sierpiński. Jeśli nie zmieni się prawo, pozostaniemy na długi czas krajem wódką płynącym - dodaje z nutą żalu.