30-03-2011, 07:36
Witam.
Od razu wyjaśnię dlaczego przypadek.
11.03. w przedzień produkcji sera z mleka od "krowy" postanowiłem wykonać trenning na mleku z "woreczka". Przypadek, ponieważ miała to być próba sera twardego, jest nieco innaczej. Mleko podgrzane, dodany kefir, podpuszczka i oczekiwanie na skrzep. Piszę krótko ponieważ czynności identyczne jak w relacjach serów twardych. Skrzep ładny ale przy krojeniu bardzo się rozpraszał. Nawet dogrzewanie nie powodowało klejenia gęstwy serowej. Wg mnie albo źle osuszone ziarno, albo za mało podpuszczki. Ponieważ nie lubię się poddawać to co było poszło do odciekania na gęstą pieluchę tetrową. Potem durszlak i prasowanie. Ciągle wyciekało dużo serwatki. Po 24 godzinach efekt dość zadowalający. Wyglądał tak.
Wygląda nieźle, ale był tak delikatny, że bałem się włożyć do solanki a tym bardziej nacierać solą. Więc posoliłem z wierzchu i do piwnicy. Nie myślałem o nim bo w ten dzień (12.03.) miałem już 20l od krowy i tam wszystko przebiegało książkowo. Doglądając serów codziennie i tego nieszczęsnika przekładałem, ale on cięgle bardzo mokry i gubił serwatkę. Po 10 dniach moja cierpliwość się wyczerpała tym bardziej że zapach zaczął być kwaśny. Wtedy postanowiłem ser dosolić bojąc się by się nie zepsuł. Pamiętając pomysł z sąsiedniego postu, pokruszyłem nadal mokry ser, dodałem łyżeczkę pleśni niebieskiej wydrapanej z jakiegoś sera z lodówki (kupiony w markecie) rozpuszczoną 1/2 szklanki letniej wody, reką wymieszałem. Włożyłem do formy wyłożonej suchą pieluchą i uformowałem (ugniotłem) ser. Po dwóch dniach przełożyłem do suchej pieluchy i porobiłem dziurki. Zmian nie było żadnych. Leżał kolejny tydzień w mojej piwnicy. Wczora uchyliłem pieluchę i .........
!!!
Wygląda i pachnie cudnie. Delikatnie, lekko kwaśno i pleśniowo. Wygląda tak.
I od strony dziurek.
I teraz do meritum
! Pieluchę założyłem suchą.
Co dalej.
Jak długo ma dojrzewać by za przeproszeniem nie spleśniał?
Wyczytałem że 2 miesiące ale w tydzień zrobił się piękny to co będzie za dwa miesiące?
W piwnicy nadal 7 stopni i wilgotność 85%.
Jeśli dwie półki wyżej leżą sery które mają być twarde nie zarażą się pleśnią niebieską?
Czy ser nadal zakrywać czy wyjąć i dać mu oddychać pełną piersią?





Teraz szkoda by go było.
Od razu wyjaśnię dlaczego przypadek.
11.03. w przedzień produkcji sera z mleka od "krowy" postanowiłem wykonać trenning na mleku z "woreczka". Przypadek, ponieważ miała to być próba sera twardego, jest nieco innaczej. Mleko podgrzane, dodany kefir, podpuszczka i oczekiwanie na skrzep. Piszę krótko ponieważ czynności identyczne jak w relacjach serów twardych. Skrzep ładny ale przy krojeniu bardzo się rozpraszał. Nawet dogrzewanie nie powodowało klejenia gęstwy serowej. Wg mnie albo źle osuszone ziarno, albo za mało podpuszczki. Ponieważ nie lubię się poddawać to co było poszło do odciekania na gęstą pieluchę tetrową. Potem durszlak i prasowanie. Ciągle wyciekało dużo serwatki. Po 24 godzinach efekt dość zadowalający. Wyglądał tak.

Wygląda nieźle, ale był tak delikatny, że bałem się włożyć do solanki a tym bardziej nacierać solą. Więc posoliłem z wierzchu i do piwnicy. Nie myślałem o nim bo w ten dzień (12.03.) miałem już 20l od krowy i tam wszystko przebiegało książkowo. Doglądając serów codziennie i tego nieszczęsnika przekładałem, ale on cięgle bardzo mokry i gubił serwatkę. Po 10 dniach moja cierpliwość się wyczerpała tym bardziej że zapach zaczął być kwaśny. Wtedy postanowiłem ser dosolić bojąc się by się nie zepsuł. Pamiętając pomysł z sąsiedniego postu, pokruszyłem nadal mokry ser, dodałem łyżeczkę pleśni niebieskiej wydrapanej z jakiegoś sera z lodówki (kupiony w markecie) rozpuszczoną 1/2 szklanki letniej wody, reką wymieszałem. Włożyłem do formy wyłożonej suchą pieluchą i uformowałem (ugniotłem) ser. Po dwóch dniach przełożyłem do suchej pieluchy i porobiłem dziurki. Zmian nie było żadnych. Leżał kolejny tydzień w mojej piwnicy. Wczora uchyliłem pieluchę i .........


Wygląda i pachnie cudnie. Delikatnie, lekko kwaśno i pleśniowo. Wygląda tak.

I od strony dziurek.
I teraz do meritum

Co dalej.
Jak długo ma dojrzewać by za przeproszeniem nie spleśniał?
Wyczytałem że 2 miesiące ale w tydzień zrobił się piękny to co będzie za dwa miesiące?
W piwnicy nadal 7 stopni i wilgotność 85%.
Jeśli dwie półki wyżej leżą sery które mają być twarde nie zarażą się pleśnią niebieską?
Czy ser nadal zakrywać czy wyjąć i dać mu oddychać pełną piersią?





Teraz szkoda by go było.