04-03-2011, 23:29
Dobra, te zaległości również trzeba kiedyś nadrobić (choć to trudne siedząc cały tydzień za kółkiem).
1.Morwowa wytrawna
Barwa: ciemno-czerwona
Zapach: ziemisty lekko podpalany
smak: piekąca, znowu ten berberys, czuć siłę %. Nie urzekła mnie ale z ciekawości wrócę do niej za czas jakiś.
2.Duet z czerwonego agrestu.
Barwa: jasnoróżowa jakby różana
Zapach: nos płata mi figle bo czuję berberys
smak: delikatnie kwaskowy, agres bardzo leciuteńki. Nie czuć alkoholu. Dłuuuugi smak w paszczy. Ewidentnie medalowe dzieło. (też trafi do lochu aby po czasie zobaczyć czy może być jeszcze lepsza – może zapach się ułoży?)
3.Likier mandarynkowy
barwa: żółta a raczej złota z delikatnym dodatkiem jakby różu
zapach: niepodzielnie cytrusowy, może nawet mandarynkowy lecz z jakąś goryczką w tle
smak: słodycz, mandarynka a już po sekundzie delikatna goryczka, rosnąca w ustach, pozostająca długo i znowu przechodząca w cytrusy/mandarynkę. Ma swoją moc mimo że likier. Rozgrzewająca jak herbatka z wkładką.
Jeśli musiałbym oceniać to agrest bezapelacyjny No1, mandarynka naprawdę też warta grzechu no i morwa jak na ten moment to bardziej jako eksperyment.
Sorry za opóźnienie w testowaniu ale ze względów zdrowotnych troszkę się odwlekło.
Bardzo mi miło że uwzględniłeś mnie w swoim planie wysyłkowym.
1.Morwowa wytrawna
Barwa: ciemno-czerwona
Zapach: ziemisty lekko podpalany
smak: piekąca, znowu ten berberys, czuć siłę %. Nie urzekła mnie ale z ciekawości wrócę do niej za czas jakiś.
2.Duet z czerwonego agrestu.
Barwa: jasnoróżowa jakby różana
Zapach: nos płata mi figle bo czuję berberys
smak: delikatnie kwaskowy, agres bardzo leciuteńki. Nie czuć alkoholu. Dłuuuugi smak w paszczy. Ewidentnie medalowe dzieło. (też trafi do lochu aby po czasie zobaczyć czy może być jeszcze lepsza – może zapach się ułoży?)
3.Likier mandarynkowy
barwa: żółta a raczej złota z delikatnym dodatkiem jakby różu
zapach: niepodzielnie cytrusowy, może nawet mandarynkowy lecz z jakąś goryczką w tle
smak: słodycz, mandarynka a już po sekundzie delikatna goryczka, rosnąca w ustach, pozostająca długo i znowu przechodząca w cytrusy/mandarynkę. Ma swoją moc mimo że likier. Rozgrzewająca jak herbatka z wkładką.
Jeśli musiałbym oceniać to agrest bezapelacyjny No1, mandarynka naprawdę też warta grzechu no i morwa jak na ten moment to bardziej jako eksperyment.
Sorry za opóźnienie w testowaniu ale ze względów zdrowotnych troszkę się odwlekło.
Bardzo mi miło że uwzględniłeś mnie w swoim planie wysyłkowym.