19-05-2016, 17:14
Jednoszyjkowy. chociaż powiem że kusi mnie wina z kwiatu dwuszyjkowego
Wino głogowe
|
19-05-2016, 17:14
Jednoszyjkowy. chociaż powiem że kusi mnie wina z kwiatu dwuszyjkowego
19-05-2016, 18:09
Mnie tez kusi, ale nie mam gdzie narwać. Miejsca przy ruchliwej ulicy odpadają, zresztą to spore drzewa.
20-09-2016, 08:20
Czy mi się wydaje, czy Megana robiła wino głogowe wrzucając do baniaka całe gałązki z owocami? Bo jeśli tak i jeśli wino było dobre, to PRZYNAJMNIEJ usuwanie szypułek sobie podaruję i znacznie dzięki temu przyśpieszę zbiór głogu. W takiej sytuacji mógłbym się zdecydować i na 20-25 litrów bardzo ekstraktywnego wina głogowego bo przypuszczalnie zamiast zbierać kilogram przez godzinę będę go zbierał w 20 minut (rwąc po kilka owoców garścią - próby już wykonałem). Z tego co wiem to nawet liść głogu jest smaczny więc i szypułki nie powinny szkodzić winu tak naprawdę. No i poza tym mogę mieszać głóg z DR i też będzie dobre wino - tyle, że DR zbiera się nawet bardziej uciążliwie od głogu (choć jest to robota wydajniejsza
24-10-2016, 09:50
Przymierzam się do głogowego
Ile czasu trzymacie owoce głogu w nastawie - pestki nie wnoszą goryczy?
Szczęśliwej Polski już czas
pozdrawiam Jurek
24-10-2016, 10:19
Całe owoce po rozmrożeniu 6 tygodni, wino głogowe ma lekką goryczkę ale dla mnie jest ona OK.
Lech
W tym roku robię pierwsze wino z głogu, owoców nie mroziłem, nie miałem gdzie. Zobaczymy jak wyjdzie, czy ktoś robił bez zamrażania??? Jakie były efekty w porównaniu z owocami mrożonymi wcześniej? Czy normalny smakosz wina, nie ekspert jak niektórzy z Was połapie się w smaku???
24-10-2016, 11:25
(24-10-2016, 10:53)Torq napisał(a): W tym roku robię pierwsze wino z głogu, owoców nie mroziłem, nie miałem gdzie. Zobaczymy jak wyjdzie, czy ktoś robił bez zamrażania??? Jakie były efekty w porównaniu z owocami mrożonymi wcześniej? Czy normalny smakosz wina, nie ekspert jak niektórzy z Was połapie się w smaku??? W tym roku tez nie mroziłem owoców na drugie wino z głogu bo owoce były miękkie i dojrzale. Robilem dwa wina. Oba się klarują, goryczka minimalna. Pierwsze wino owoce w nastawie 5 tygodni. Drugie wino 4 tygodnie. Owoce stanowiły 1/2 objętości balonu a wiec wino ekstrakcyjne. W ub. roku głóg zbierałem dużo później, był przemrożony. Były to inne krzaki niż te z których zbierałem głóg w tym roku. Ubiegłoroczny głóg był bardzo gorzki, wiec nieco go rozcieńczyłem a po czasie goryczka zmalała i wino wyszło bardzo dobre. Zapewne goryczka zależy od danej rośliny i może być różna. Podobnie np. jarzębina.
Zawsze robiłem na mrożonych, głównie dla tego że zbierałem na raty, prócz tego sądzę że przemrożenie spowoduje że po rozmrożeniu owoce będą bardziej "luźne" , może w takim przypadku już przy pierwszym nastawie dodać pektopol (ja pektopol dodaję dopiero do drugiego nastawu)..
W tym temacie ekspertem jest Megana, może ją zapytać.
Lech
24-10-2016, 11:40
(24-10-2016, 11:27)lech.kuba napisał(a): Zawsze robiłem na mrożonych, głównie dla tego że zbierałem na raty, prócz tego sądzę że przemrożenie spowoduje że po rozmrożeniu owoce będą bardziej "luźne" , może w takim przypadku już przy pierwszym nastawie dodać pektopol (ja pektopol dodaję dopiero do drugiego nastawu).. Wszystko zależy od roku, u nas w tym roku głóg na początku września rozłaził się w palcach. W ub. roku na początku listopada byl twardy. Z tym ze to dwie różne rośliny. Ten z ub. roku w tym nie miał owoców.
Ok. Robie wino z głogu. Po raz pierwszy z głogu. Mam pytania.
Pyt. 1. Jak jest waszym zdaniem - czy lepiej smakuje słabsze, czy mocniejsze? Słodkie, czy wytrawne? Lepsze bedzie połwytrawne 16%, czy wytrawne słabsze? Raczej celuję w połwytrawne, mocne, ekstraktywne, ale moze odwiedziecie mnie od tego zamiaru. Poczytałem dosyć solidnie o metodach. Planuję zrobic tak: Chcę dosyć esencjonalne wino, mam sporo głogu (chcę użyć 12kg na 25l, wstępnie zamrożony). Zmiażdzę owoce, dodam pektopolu. Dodam drożdże i sok z cytryny lub limonki. Po burzliwej fermentacji oddzielę pestki, moszcz zostawie na jakieś 2 mce. Jak alkohol bedzie w gornych granicach, zamiast cukru dodam łagodnego miodu (lipowy np.). Pyt. 2. Ma to sens? Jakie słabe punkty w moim planie widzicie? To co trzeba policzyć, to sobie policze i pomierzę. Bardziej mnie interesuje jak wydobyć jak najlepszy smak. Nie pasuje mi wyraźna goryczka, a uwielbiam smak głogu i chciałbym go wydobyć. Dzięki za sugestie / porady.
22-10-2019, 06:27
Goryczki nie unikniesz, w winie z czasem ona zanika, nie zawsze do zera. Poziom goryczy zależy od rośliny i dojrzałości owoców, im dojrzalsze tym bardziej gorzkie. Kwestie smaku to sprawa indywidualna. Po roku napijesz się tego wina i zobaczysz czy wszystko ok. dla Ciebie.
22-10-2019, 12:37
Po kilku latach doświadczeń z głogiem, robię wina 14-15%towe, na poziomie słodyczy ~2blg, czyli półsłodkie/półwytrawne, takie wino po 2-3 latach leżakowania moim zdaniem jest super.
Daje 4-4,5kg głogu na 10 l wina, głóg wykorzystuje do II nastawu, zwykle do mieszańca.
Lech
25-10-2019, 08:22
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 25-10-2019, 08:24 przez kaminskainen.)
(22-10-2019, 12:37)lech.kuba napisał(a): Po kilku latach doświadczeń z głogiem, robię wina 14-15%towe, na poziomie słodyczy ~2blg, czyli półsłodkie/półwytrawne, takie wino po 2-3 latach leżakowania moim zdaniem jest super. Moje ostatnie spostrzeżenie jest podobne - głóg zrobiony na drożdżach tokaj w 2015 (i wówczas zbyt srogi i suchy czyt. wytrawny) jest wyśmienity i właśnie półwytrawny. Potrzebuje po postu trochę czasu (ten akurat 4 lata Robiony w 2017 na bayanusach, mocny i słodki (wybitnie deserowy), jest wspaniały, ale za kilka lat może mieć jednak nieco mniej charakteru niż tamten półwytrwny tokajski. W tym roku chyba będę celował w takie półwytrawne wino głogowe z tym, że głóg połączę od razu z dziką różą bo mi się nie chce tych małych kulek tyle zbierać (nie ma kiedy, ciągle coś; ale tarninę na naście litrów wina 12% uzbierałem, myślę że fajne wyjdzie PS Ciekawe jest to, że wino z głogu lub DR (mocne, deserowe) zwykle jako młode jest strasznie "suche" i niepijalne ale co któreś wychodzi takie, że praktycznie od razu jest wspaniałe i do picia - tyle, że jest bardzo specyficzne, charakterystyczne w aromacie i smaku. Ta jego charakterystyczność z czasem ustępuje na rzecz typowego profilu napojów winiarskich - po roku lub dwóch mam z tego "głóg jak głóg".
Nikt mnie nie zjechał, wiec zrobię wg. swojego pomysłu.
Jeden nastaw, rozdrobniony, na maladze na bayanusach - nie mam jednak tyle malagi. Na koncu dodam miód. Robię w 2 balonach - 25l i 6l. 31l - 13,5kg, czyli 4,35kg na 10l. Jeśli będzie zbyt ekstraktywne, to rozcieńczę, mam jeszcze 10l balon. Do tego 6l może coś dodam na dalszym etapie, może zrobię słodsze, by było pijalne wcześniej. Może jakiś ekstrakt z innych owoców, ale muszę to jeszcze przemyśleć. Może robiliście coś takiego i możecie jakiś pomysł podsunąć? |
« Starszy wątek | Nowszy wątek »
|