Ocena wątku:
  • 9 głosów - średnia: 3,78
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
MOJA WINNICA w Zach-pom - Winnica Cisowa
ZIMA 2012 (dywagacje dot, cięcia, form prowadzenia i ochrony przymrozkowej oraz pierwszy plan winnicy)

Darku trzeba by mówić, że dwie długie jesienie zdarzają się dwa razy na 10-15 lat, ponieważ w zeszłym roku zbierałem 17 października i jesienne warunki pogodowe były dokładnie takie same jak w tym roku.

Ale na poważnie, to dokładnie tak jak napisałeś, na podstawie wielu przesłanek stawiam na jakość nie na ilość. Może gdyby moje plany były związane z komercją poszedłbym w innym kierunku.

Być może, jak pisze Heavy, w końcu spodka mnie rozczarowanie. No cóż te 300zł, które wydam na sadzonki to raptem pięć butelek Johny Walkera. Można je przepić, można kupić sadzonki. Satysfakcja w obu przypadkach murowana. I w obu przypadkach można mieć kaca.

Heavy rozumiem, że to zaproszenie. Bardzo się cieszę. Proponuję abyś wysłał mi swój nr tel na PW, zadzwonię i umówimy się, pogadamy, chętnie wysłucham sugestii ziomala. A gdybyś chciał się pozbyć swoich kilkuletnich krzewów wiadomych odmian co do których "szkoda roboty" to ja chętnie...

Właśnie biorę się za zlewanie z nad osadu CAŁYCH pięciu litrów mojego super cuvee.
Degustowałem kieliszeczek: niezły poziom sklarowania jak na siedem dni, żywy i świeży zapach (pomijając zanikające jajowe nuty pozostałe po zbyt mocnym siarkowaniu, efekt działania niedoświadczonego winiarczyka w połączeniu z brakiem wagi podczas siarkowania miazgi [wagę już mam]).

Kwasowość w normie, w smaku wyczuwalne wiśnie i coś tam jeszcze czego nie mogę na razie skojarzyć (będąc niedoświadczonym winiarczykiem).
W ogóle to cieszę się bardzo, ponieważ to moje pierwsze wytrawne wino.

30 10 2012 - 23:00 Wino zlane. Efekt to cztery litry. Pod koreczek.



.jpg   2012 10 30 CUVEE 4 LITRY.JPG (Rozmiar: 93 KB / Pobrań: 282)
.jpg   2012 10 30 CUVEE KIELISZEK.JPG (Rozmiar: 88 KB / Pobrań: 256)    

Dodatkowo Tempranillo nr I, II i III na osłodę małych ilości gronowego.

   
Odpowiedz
Nie to, żeby w Szczecinie nie było przymrozków. Trzy dni temu pierwszy raz przymroziło i oto efekt:


.jpg   05 02 2012 10 29 (4 rok) ZACH jesień CABERNET SAUWIGNON-przymrozek.JPG (Rozmiar: 98 KB / Pobrań: 277)

Cabernet Sauvignon jeszcze miał zielone liście. Tylko proszę nie naśmiewajcie się ze sposobu prowadzenia. W tym roku, tenże był irracjonalny z racji niewiedzy. Będzie poprawiony w przyszłym roku.

Pinot Noir wygląda jakby przewidział ten skok temperatury i zdążył nie tylko zrzucić większość liści ale i zdrewnieć na czas. Czy obroni się przed większymi mrozami zimowymi, czas pokaże. W zeszłym roku nie doznał praktycznie żadnego uszczerbku.

Dorfelder, rosnący obok natomiast tak. W tym roku musiałem go puszczać na nowo od pnia. Jeżeli w przyszłym roku sytuacja się powtórzy będę musiał pomyśleć o jakiejś formie okrycia albo przygięcia i przysypania ziemią.


   

Tylko proszę nie naśmiewajcie się z tego górnego piętra Pinota. Wrzuciłem to zdjęcie bo taki jest stan faktyczny. W przyszłym roku, oczywiście go nie będzie.

Semele kiedy planujesz pobieranie sztobrów? Plany pogodowe są takie, że jeszcze miesiąc będzie bez mrozów. Powinno się pobierać po pierwszych przymrozkach i po bieleniu pąków. Przymrozek już był, ale króciutki, a bielenia jeszcze nie zaobserwowałem więc czekam...

Apropos jeszcze sztobrów z Pinot Noir. Przecież jak go z nich rozmnożę to nie będzie już na podkładce. No chyba żebym rozmnożył podkładkę, a jest szansa bo mam takie wrażenie, że podkładka Pinota właśnie wypuściła w tym roku latorośl, która miała inne liście niż góra. Zobaczymy...

Semele, a Ty masz swoje Regenty na podkładkach?
Odpowiedz
U mnie były już 3 dni z przymrozkami (dalej od morza więc przymrozki mamy trochę głębsze), w poniedziałek rano (29.10.12), było u mnie przy bloku w mieście -5,8 stopnia, zaś przy gruncie było -8,1 stopnia, więc mróz już raczej konkretniejszy. Co do prognoz to zimy do 20.11. nie widać i do tego czasu nie będę pozyskiwał sztobrów, niech powiszą. Gdy tylko prognozy będą wskazywały na zmianę pogody wezmę się za to.

Co do bielenia pąków, to nie słyszałem nic o tym, więc mnie zaskoczyłeś.

Tak. Regenty mam na podkładkach, choć kilka sztuk nie ma podkładek. Rożnicy nie zauważyłem między tymi szczepionymi i nie szczepionymi krzewami.
Odpowiedz
Bielenie pąków to oznaka przygotowania rośliny do snu zimowego i wraz z pierwszymi przymrozkami to najlepszy czas na pobieranie sztobrów (cyt. z postu Darka w temacie " Pozyskiwanie sztobrów"). Też tam pisałeś. Pewnie wyleciało Ci z głowy.

Dzisiaj rozmawiałem z e-sadzonką w sprawie ewentualnego zakupu Pinot Noir i przy okazji miły pan zrobił mi wykład na temat podkładek.
Mianowicie, podkładki zaczęto stosować 150 lat temu w celu walki z fiolokserą, a teraz stały się dodatkowo jakby łącznikiem rośliny szczepionej, z glebą. Ich zadaniem stała się więc możliwość poprawiania osiągów cukrowych, przyśpieszania terminu dojrzewania lub poprawy plonowania na gorszych glebach.

Podkładka mojego Pinota to SO4, radząca sobie dobrze na większości gleb w Polsce, czyli po prostu uniwersalna i tak jak mi rozmówca poradził jej będę się trzymał. Sprawdziła się dobrze u mnie, na Pinocie oraz na Cabernecie.

Problem jest jedynie z klonem. Nie będzie w ofercie GM 20-20 w zamian zaproponowano mi GM 20-13 lub GM 20-16 z zapewnieniem iż różnice są minimalne. Nie znam się na tym i chyba będę musiał uwierzyć na słowo.
Odpowiedz
Ponieważ temat ten traktuję jako swoiste kompendium wiedzy, do którego zawsze będę mógł sięgnąć w razie potrzeby, pokuszę się o próbę kompilacji, mianowicie:

W tym roku grona, moich vinifer doznały porażenia słonecznego, pojawiły się brązowe plamki, z powodu zbyt wczesnego i nadmiernego usuwania liści. Początkowy wniosek był jakby oczywisty - nie usuwać do sierpnia.
Ale po analizie niemiernie ciekawego tłumaczenia artykułu podesłanego przez Piotra:
http://www.winogrona.org/forum/uprawa/us...t7799.html

Okazuje się jednak, że:
W przypadku odmian czerwonych, grona jednak odsłaniamy, począwszy nawet już od fazy po kwitnieniu ale ostrożnie i stopniowo, by w końcu maksymalnie wystawić je na słońce, w okolicach sierpnia, przede wszystkim w celu osuszania. Z zastrzeżeniem, że ze względu na akropetalny kierunek (w dół) przepływu asymilatów usuwamy jedynie liście poniżej gron. Sam termin maksymalnego odsłonięcia gron zależeć powinien od warunków klimatycznych danego roku.

W przypadku odmian białych, natomiast zdania są podzielone. Argumenty, zarówno za jak i przeciw są przekonywujące i wydaje się, że decyzja powinna zależeć zarówno od rodzaju odmiany jak i od indywidualnego podejścia. Oczywiste jest jednak to, że intensywność odsłaniania powinna być znacznie mniejsza niż u odmian czerwonych.

Druga sprawa dotyczy sposobów prowadzenia. Szczególnie Guyot, Royat, Casenave
Pomimo ogólnej wiedzy dotyczącej budowy i prowadzenia tychże cały czas miałem nieodparte wrażenie, że coś mi umyka.

Dotychczas bowiem postrzegałem:
-Guyot -----jako pień z łozami i czopkiem
-Royat -----jako pień z poziomym ramieniem z którego wyprowadzone są czopki
-Casenave -jako pochyły pień przechodzący w ramię z którego wyprowadzane są wygięte strzałki

A dzięki super skróconej analizie Piotra i znalezionemu linkowi formy cięcia Royat i Casenave
http://www.winogrona.org/index.php?title...i_Casenave

złapałem umykające światełko:

--- I - zarówno Guyot, Royat i Casenave (jak pisał Piotr) mogą być na na niskim, średnim, wysokim pniu lub bez niego.

--- II - każda z tych odmian może być prowadzona na pionowym lub ukośnym pniu.

--- III- istnieje możliwość (choćby dla testów) utworzenia na jednym ramieniu ogniwa krzewienia Royat i Casenave

--- IV- i co NAJISTOTNIEJSZE niezależnie od rodzaju pnia poszczególne rodzaje ogniw krzewienia Royat i Casenave stosuje się w zależności od odmiany winorośli, która dobrze znosi krótkie (Royat) lub długie (Casenave) cięcie.




Odpowiedz
Casenave to właściwie cięcie mieszane, tj. masz zarówno czopek (który tu pełni rolę wyłacznie zastępczą), jak i długą łozę. Podobnie jest w Guyot'cie. Ale możliwe jest też oczywiście cięcie wyłacznie długie, tj. bez czopków zastępczych.
Odpowiedz
Pąki już wybielały

   

Tak więc to chyba dobry czas na pobranie sztobrów, na wstępne cięcie i cięcie jednorocznych krzewów do zakopczykowania.

To moje sztobry w wiaderku z dziurkami w którym zostaną zadołowane:


.jpg   2012 11 13 SZTOBRY POBRANE.JPG (Rozmiar: 95 KB / Pobrań: 282)

Tak oto poradziłem sobie z jednorocznymi krzewami:

Dla lepszej wizualizacji przedstawiam także zdjęcia, jak krzewy wyglądały w lecie i przed cięciem.

TREBIANO.
Sadzonka wyrosła na 1m, nie zaskoczyła grubością łozy, a więc cięcie na dwa pąki i do zakopczykowania.


.jpg   05 05 2012 07 31 (1 rok) ZACH lato TREBIANO.JPG (Rozmiar: 90 KB / Pobrań: 268)
.jpg   05 05 2012 11 12 (1 rok) ZACH jesień TREBIANO.JPG (Rozmiar: 86 KB / Pobrań: 255)
.jpg   5 05 2012 11 13 (1 rok) ZACH jesień TREBIANO-cięcie do okrycia.JPG (Rozmiar: 91 KB / Pobrań: 254)

SYRACH.
Łoza o długości około 1,5m o średniej grubości, tak więc istnieje możliwość pozostawienia pnia. Zastanawiam się jednak czy z racji lepszego rozwoju systemu korzeniowego nie przyciąć jej jednak na dwa pąki i nie zakopczykować na zimę.

   
.jpg   07 12 2012 11 12 (1 rok) WSCH jesień SYRACH.JPG (Rozmiar: 92 KB / Pobrań: 233)
.jpg   07 12 2012 11 13 (1 rok) WSCH jesień SYRACH cięcie pień-okrycie.JPG (Rozmiar: 92 KB / Pobrań: 238)

MERLOT.
Łoza wyrosła na wysokość 3m i ma grubość około 7mm, a więc istnieje możliwość wyprowadzenia pnia i ramienia. W tym przypadku także waham się czy czy pozostawić gotowy już pień i ramię czy jednak poczekać z tym do przyszłego roku.
Gdybym jednak zdecydował się tak postąpić na pewno przygnę ją do ziemi i przysypię na zimę.


.jpg   05 00 2012 11 12 (4 rok) ZACH jesień MERLOT II.JPG (Rozmiar: 92 KB / Pobrań: 246)
.jpg   05 00 2012 11 15 (4 rok) ZACH jesień MERLOT II-cięcie pień+ramię.JPG (Rozmiar: 96 KB / Pobrań: 234)
Odpowiedz
Ty Maciek potrafisz mi umilić dzień w pracy :)
Czyli w sumie w ten weekend (jedyny wolny w listopadzie), biorę się za moje winorośle i pobieram sztobry.
Muszę te nieprowadzone 4 letnie krzewy poprzycinać tak aby wyprowadzić z nich w przyszłym roku formę przypominającą Guyota. Dopiero w następnych latach, będzie to właściwy Guyot, bo pokrój krzewów jest jaki jest.

Fajna taka fotorelacja z przycinania i dzięki za pokazanie bielenia pąku, bo ja na takie zagadnienie wcześniej nie zwracałem uwagi :)
Jak zadołujesz sztobry, to też wstaw fotkę, na jakiej głębokości zakopałeś to wiaderko.

Jeżeli to są krzewy jednoroczne (w tym roku posadzone), to bezpieczniejszą opcją byłoby przycięcie na 2 pąki i wyprowadzenie jak napisałeś powyżej na jesień 2013 roku.
Takie jest moje zdanie (ale ja dopiero zaczynam, więc moja wiedza jest jeszcze niepełna).
Gdybyś krzewy sadził w 2011 roku, to spoko, można już próbować formować, tyle tylko, że należałoby ograniczyć obciążenie owocami w następnym roku.
Odpowiedz
Cieszę się, że umiliłem ci dzień pracy.
Tak, Syrach, Trebiano, Merlot to jednoroczne sadzonki i jedynie chciałem pokazać różne możliwości rozwoju i postępowania.

Sztobry zadołowane na głębokości około 30cm.


.jpg   2012 11 17 ZADOŁOWANIE SZTOBRÓW (0).JPG (Rozmiar: 95 KB / Pobrań: 238)
.jpg   2012 11 17 ZADOŁOWANIE SZTOBRÓW (1).JPG (Rozmiar: 95 KB / Pobrań: 227)
.jpg   2012 11 17 ZADOŁOWANIE SZTOBRÓW (2).JPG (Rozmiar: 95 KB / Pobrań: 231)

Tak szczerze mówiąc te sztobry to tylko tak dla treningu. Kiedy będę sadził nowe sadzonki to tylko na podkładkach.

A oto PINOT NOIR
Z źle prowadzonego dwupiętrowego krzewu uczyniłem jedno ramię na pionowym pniu. Nic, że czopków wyszło mało, ważne, że mam już gotową formę krzewu. Może zbiór w przyszłym roku będzie mniejszy ale nie ilość lecz jakość.
Przyciąłem już na gotową formę czopków dwupąkowych z racji tego iż podjąłem, w międzyczasie, decyzję o przygięciu całego krzewu do ziemi i przysypaniu ziemią na zimę. Alternatywne rozwiązanie to owinięcie pnia i ramienia geowłókniną, której kilkanaście metrów zostało mi po okrywaniu drenażu.


.jpg   05 07 2012 10 12 (3 rok) ZACH PINOT NOIR jesień.JPG (Rozmiar: 95 KB / Pobrań: 210)    
.jpg   05 07 2012 11 13 (3 rok) ZACH PINOT NOIR jesień-cięcie Royat.JPG (Rozmiar: 95 KB / Pobrań: 219)

Podobna sytuacja z CABERNET SAUVIGNON;
Tutaj z formy dwuramiennej powstała jednoramienna na pionowym pniu. Czopków też na razie mało ale urosną w przyszłym roku.

           

Dzisiaj pobrałem próbki gleby do analizy. Na podstawie wyników ustalę plan nawożenia.
Zrobiłem też ostatni tegoroczny antyseptyczny oprysk miedzianem na zimę.

Nie omieszkałem także dokonać degustacji mojego cuvee.
Szczerze mówiąc, jestem w szoku; gładkie coraz bardziej, kwasowość tak jak lubię, nieprzyjemne posmaki wynikające ze zbyt obfitego siarkowania zaniknęły już praktycznie całkowicie. Ciekawe owocowe nuty coraz bardziej uwypuklające się w miarę upływu czasu. Wino lekkie, daleko mu jeszcze do doznań smakowych i zapachowych win z profesjonalnych winnic ale jak na moje umiejętności i wiedzę jestem usatysfakcjonowany.

Ha, najważniejsza sprawa to taka, że choć nie jest to moje pierwsze wino czerwone to jednak po raz pierwszy udało mi się zrobić wino wytrawne.
I do tego pijalne, z odpowiednią ilością kwasów, zerowym cukrem
I z tego się najbardziej cieszę.


Odpowiedz
Wszystkie ramiona prowadzisz prostopadle. Zastanawiam się, czy nie warto byłoby je wygiąć w łuk, przez co mógłbyś uzyskać więcej owoców na tej samej przestrzeni.

Co to za narzędzie na 4. i 5. zdjęciu, przypominające wykrywacz metali? ;)
Odpowiedz
W łuk się wygina przy Guyocie, żeby zniwelować wpływ efektu wierzchołkowego - tak ja zapamiętałem.
Odpowiedz
Zbyszku w łuk wygina się przy Guyot ale to nie ma być ten sposób prowadzenia.
To będzie Royat.
Na zdjęciach jest już ukształtowany pionowy pień i poziome ramię.
To poziome ramię na dzień dzisiejszy, w zasadzie jest tegoroczną łozą ale kiedy w przyszłym roku z każdego pąka wyrosną latorośle automatycznie zmieni nazwę na pełnoprawne ramię wieloletnie.
Jednak żeby być w zgodzie ze stanem faktycznym, już teraz można nazywać je ramieniem ponieważ, jak widać na zdjęciu ma już kilka czopków.
Te czopki powstały po przycięciu tegorocznych latorośli na dwa pąki.
W przyszłym roku sytuacja będzie więc odrobinę skomplikowana. Z każdego dwu pąkowego czopka wyrosną dwie latorośle, a z każdego pąka na ramieniu wyrośnie jedna latorośl.
Dopiero na wiosnę 2014 obetnę wszystkie łozy na dwa pąki i na ramieniu pozostaną same dwu pąkowe czopki. Jednak trochę inaczej postąpię z tegorocznymi czopkami, mianowicie latorośl wyrastającą z wyższego pąka na każdym czopku skrócę ale poniżej tego pąka (czyli po prostu utnę połowę czopka), a latorośl, która wyrosła z dolnego pąka skrócę na dwa pąki tworząc w ten sposób nowy czopek. Czyli innymi słowy uformuję nowe ogniwo krzewienia.
I tak co roku.

Skomplikowane, prawda? Sam się czasami gubię.

Jeszcze jednej rzeczy nie jestem pewien, mianowicie tego czy nie mam za dużo pąków na ramieniu ale to wyjdzie w praniu.

PaulCraft, co do wyginania ramienia w łuk to właśnie druga rzecz, która mnie zastanawia. Nie mniej jednak na wielu rysunkach i zdjęciach, które widziałem nic takiego nie zauważyłem. Jednak z pewnością "wyginanie" nie ma nic wspólnego z zyskaniem przestrzeni. Wygina się łozę w Guyot i łozy w Casenave z powodu, o którym napisał Zbyszek.

Poniżej skrobnąłem na szybko jak będzie wyglądał krzew jesienią 2013, a jak wiosną 2014 po cięciu na owocowanie.

   
.jpg   05 07 2012 11 13 (3 rok) ZACH PINOT NOIR jesień-cięcie Royat 4 WIOSNA 2014.JPG (Rozmiar: 94 KB / Pobrań: 181)

Odpowiedz
Wygląda na bagażnik dachowy od samochodu:)

Ja też teraz w sobotę przycinałem swoją plątaninę łóz, tak aby na pniu została strzałka z kilkunastoma pąkami (na wiosnę cięcie zasadnicze), oraz czopek zastępczy.
W zasadzie musiałem obciąć około 90% krzewów, w tym niepotrzebne pnie, ramiona i nadmiar łóz.
Pozyskałem około 50 sztobrów Regenta, włożyłem do wiadra z dziurawym dnem zakopałem na głębokość 10 cm powyżej górnego rantu wiadra. Przywaliłem to kupą obciętych malin i tak do końca marca.
Niby zimy ma nie być więc się nie martwię o przemarznięcie :)
Odpowiedz
Istnieje taka metoda occhrony przed przymrozkami wiosennymi (a właściwie minimalizacji ich skutków), która polega na nie skracaniu łozy do czopka aż do okresu po przymrozkach. Zostawia się taką łozę znacznie dłuższą, i - poza tym, że może być ona łozą rezerwową (to w przypadku Guyota) - wykorzystuje się efekt domniacji wierzchołkowej. W pierwszej kolejności ruszają więc pąki położone wyżej (łoza ta tkwi pionowo), bliżej wierzchołka, co daje szansę, że te właściwe (położone niżej) nie ruszą przed przymrozkami. Po minieciu zagrożenia skraca się ją na 2 oczka. Taką łozę amerykanie nazywają "kicker cane".
SKuteczność zależy oczywiście od tego, jak długo uda się niższe pąki wstrzymać oraz kiedy przyjdą ostatnie przymrozki.
Odpowiedz
To ciekawy pomysł z tym "kicker cane".

W tym roku miałem taki jeden słaby majowy przymrozek. Na tyle słaby, że jedynym efektem było kilka zmarzniętych liści oraz może jeden, dwa kwiatostany na krzew. Jak do tej pory, zniszczeń spowodowanych wiosennymi przymrozkami, miałem na tyle mało, że nie zawracałem sobie nimi głowy.
W ogóle nie przejmowałem się dotychczas problemem mrozu ale od kiedy odwiedziłem winnicę Heavy-ego i zobaczyłem poprzemarzane półtora centymetrowe pnie, ten temat cały czas kołacze mi się w głowie.

W zimie niebezpieczeństwo jest raczej mniejsze. Rośliny są w stanie spoczynku i sprawę załatwi okrycie ziemią lub owinięcie pni, ramion z czopkami geowłókniną, której mam dobrych kilkanaście metrów aby osłonić je przede wszystkim przed zimowymi wiatrami.

Natomiast prawdziwy problem stanowić mogą wiosenne przymrozki. We Francji pali się w winnicach ogniska. Słyszałem, że w Australli rozstawia się wentylatory, które spełniają chyba takie zadanie jak pochyłe stoki nad zbiornikiem wodnym, czyli przemieszczają zimne masy powietrza. Gdzieś, chyba na Winogrona.org wyczytałem o opryskiwaniu krzewów mgiełką wodną za pomocą zraszaczy podczas przymrozków. Chyba chodzi o to, że oblodzone w ten sposób kwiatostany, w takiej otoczce z lodu nie będą miały temperatury mniejszej od temperatury lodu, czyli zera stopni.

Nawet w chwili geniuszu, nie wiem czy to nie było podczas degustacji kolejnej butelki Chianti, wymyśliłem dosyć ciekawy, chyba niezbyt pracochłonny i kosztowny sposób. Polegający na urządzeniu winoroślom świątecznej iluminacji, czyli owinięciu ramion lampkami z choinki i zarzuceniu na krzewy takiej zwykłej foli malarskiej. Myślę, że temperatura z lampek, spokojnie powstrzymałaby przeniknięcie mrozu do takiego tymczasowego namiotu foliowego. W końcu chodzi o jeden lub góra dwa stopnie oraz o dwa, trzy dni działalności takiej konstrukcji. Zawsze, zresztą przy silniejszych przymrozkach można donieść: lampki nocne, piecyki, kable grzewcze z akwarium... Hihihihi

Pomysł rodem z science fiction ale nie wiem czy w przyszłym roku nie spróbuję. Sąsiedzi będą mieli zagadkę.


Odpowiedz
Ja pod folią w tym roku paliłem wkłady do zniczy i było dobrze.
Fajnie zresztą to wyglądało w nocy ;)

Swoją drogą uważam że folia to najlepsza metoda ochrony winorośli przed przymrozkami (poza ziemią oczywiście, no i zraszaniem).
Warto nie wyrzucać starej foli i z niej postawić tymczasowe namioty w maju.
Odpowiedz
A już myślałem, że jestem jakiś "inny" planując okrywanie krzewów folią i podgrzewanie. Po dłuższej chwili zastanowienia znajduję jeszcze jeden przyczynek do tego rodzaju postępowania. Nie dość, że okrywanie folią powoduje swoistą ochronę przed przymrozkami ale wręcz może przyśpieszyć wegetację, czyli w końcu okres zbiorów i osiągnięcie odpowiedniego poziomu cukrów i kwasów.
Castleman, już teraz wiem, że w przyszłym roku na pewno wypróbuję ten sposób ochrony.

PaulCraft, sorry zapomniałem odpowiedzieć. Ten "wykrywacz metali" to po prostu ubijak do ziemi, czyli tzw "ręczna zagęszczarka". Bardzo pomocna przy np. układaniu płytek chodnikowych.

Semele, zapodaj jakieś zdjęcia z efektów Twojej pracy związanej z przycinaniem. Ja też chciałbym umilić sobie dzień pracy, hihihihi.

Jeszcze jedna rzecz, pisałem że mam blisko do niemieckich sklepów. Oto bateria zakupiona na najbliższe dni:



.jpg   2012 11 20 WINA DOBRE.JPG (Rozmiar: 96 KB / Pobrań: 176)

Cena - 30 euro, czyli 120zł. Za sześć butelek.
Obalmy ten rząd i każdy inny, który nie pozwoli nam kupować dobrych win w niskiej - normalnej - zwykłej cenie!!!

A propos Melini - Chianti - wyborne...
Odpowiedz
Maćku - zamiast folią lepiej okrywać agrowłókniną. W dzień pod folia może być za gorąco. Ja i Wacek od kilku lat stosujemy agrowłókninę do okrywania wiosennego i ochrony przed przymrozkami. Robimy takie namioty:     przed nadejściem przymrozków i zostawiamy do 20-25 maja gdy zagrożenie przymrozkami minie - trochę przy okazji podganiamy rozwój latorośli.
Odpowiedz
Maciek, zdjęcia podeślę, tylko nie mam fotek sprzed przycinki.

Ale to była to plątanina łóz i pędów wieloletnich, że patrząc na te nieszczęsne krzewy nie wiedziałem od czego zacząć.
Odpowiedz
Ta agrowłóknina to niezły pomysł. Z pewnością jest wytrzymalsza od folii i kiedy słońce przygrzeje, krzewy na pewno się nie zaparzą. Skoro piszesz, że podganiasz dodatkowo, dzięki niej rozwój latorośli to rozumiem, że musi przepuszczać dostateczną ilość promieni słonecznych aby liście normalnie się rozwijały.
Właśnie mając na uwadze dostateczne nasłonecznienie przy jednoczesnej ochronie przed przymrozkami wymyśliłem okrycie folią ale jeżeli agrowłóknina zapewnia je w równym stopniu to jest lepsza.

Darku jeszcze jedno, z tego co napisałeś wywnioskowałem, że te namioty rozpinasz wiosną, a co z zimą? Okrywasz jakoś krzewy czy liczysz na śnieg?
Odpowiedz
Oczywiście okrywam ziemią na zimę. Na śnieg liczyć nie można - u nas już niejednokrotnie zdarzały się mroźne zimy bez śniegu.
Odpowiedz
Szczerze mówiąc, jeżeli chodzi o okrycie ziemią to cały czas zastanawiam się nad najlepszym momentem na jego dokonanie.

Z jednej strony pojawiające się już, małe przymrozki w okolicach zera. Z drugiej, deszcze, mokra gleba i temperatura w dzień dochodząca do 10 stopni. I tak bywa zwykle, u mnie do stycznia lub nawet do lutego. Dopiero pod koniec stycznia lub w lutym nadchodzą dwa - góra trzy tygodnie porządnego 10-20 stopniowego mrozu.

Jasną sprawą jest, że przed dużym mrozem najlepszą ochroną jest ziemia ale co teraz?
Jest przecież jednocześnie ciepło, zimno, mokro, a czasami mroźno.

Myślę ja sobie, że takie małe przymrozki chyba mniej zaszkodzą krzewom będącym przecież w fazie snu zimowego niż dwumiesięczny pobyt w mokrej ziemi w temp powyżej zera

Może owinąć na razie krzewy geo lub agrowłókniną, a przygiąć i przysypać ziemią dopiero przy znacznym spadku temperatury?

Odpowiedz
Maciek, ja u siebie już wszystko okryłem. Ale z jednego prostego względu. Jak wracam z pracy jest już zawsze ciemno. Jedyny czas na pracę w winnicy to sobota. Okrywanie zajęło mi 2 soboty. Więc nie da rady czekać na mrozy, bo jak już zapowiedzą mrozy, to nie zdążę okryć.
Odpowiedz
Z tymi ciemnościami i sobotami u mnie tak samo.
Moje winorośle poza namiotem foliowym w większości mają powyżej 2 lat, tych postanowiłem nie okrywać.
Mam nadzieję że przetrwają.

Na wiosnę po przycięciu zrobię namiociki foliowe ;)
Odpowiedz
Zbyszek T - widziałem wczoraj zdjęcie Twojej winnicy na Winogrona.org. Pełen szacunek. Jest ładnie, schludnie, a przede wszystkim duuuużo. Jestem pod wrażeniem.

Castleman - Ja do tej pory nie okrywałem swoich krzewów (oprócz przyciętych na dwa pąki jednoroczniaków) i wszystkie, jak do tej pory przetrwały zimę. No może oprócz jednej łozy (tej, która miała być przeznaczona na ramię) Dornfeldera. Jednak teraz zaczynam "dmuchać na zimne". Może za bardzo... Ale jak pisałem, widziałem w sąsiedniej winnicy przemarznięte, nie tylko łozy ale i dwu-trzyletnie pnie. Cascade, Leona i Marszałka na pewno zostawię nieokrytego, ale Pinot Noir, Dornfelder Cabernet Sauvignon i Merlot przykryję. Bo szkoda aby mróz im zaszkodził. Przykryję w tym roku, szczególnie dlatego, że mam ukształtowane ramiona z tegorocznych łóz. W przyszłym roku, kiedy będą miały już więcej drewna owinę je tylko agrowłókniną aby osłonić je przed zimnym wiatrem.

Zresztą jestem w regionie SAT 2500 więc chyba nie ma co się tak bardzo martwić.


.jpg   2012 11 25 WYMAGANIA SAT DLA WINOROŚLI.jpg (Rozmiar: 95 KB / Pobrań: 181)

Dzisiaj sprawdziłem też stan łóz po pierwszych listopadowych przymrozkach. Praktycznie sto procent drewna jest twarde i elastyczne. Jedynie niektóre cieniutkie, jedno - dwumilimetrowe są miękkie, a więc nieżywe ale to raczej nie dziwi.

Posunąłem się o krok dalej w profesjonalnej uprawie winorośli i zrobiłem badanie gleby. Oto wyniki:


.jpg   2012 11 24 BADANIE GLEBY ZOM-foto.jpg (Rozmiar: 93 KB / Pobrań: 187)

Jak to dobrze zrobić trzy metrowy wykop pod piwnicę. Można mieć wspaniały podgląd na przekrój pionowy terenu...
Wychodzi na to, że mam zbyt alkaliczny odczyn gleby, nadmiar wapnia stąd tez pH ponad 8.
Można się zatem spodziewać upośledzenia pobierania magnezu ( którego też dużo), oraz potasu, a przede wszystkim mikroelementów, szczególnie żelaza i manganu. Z tego powodu pewnie, tegoroczna chloroza liści.
Zaleta to: gleba bielicowa - jedna z lepszych do uprawy winorośli, stąd pewnie moje całkiem niezłe tegoroczne wyniki.

Plan nawożenia na przyszły rok, już ustalony, po konsultacjach z przedstawicielem firmy nawozowej.

Naszkicowałem też projekt przyszłorocznych nasadzeń.
Jak pisałem "idę" w kierunku jakości. Może to błąd ale czas pokaże:



   

Zdaję sobie sprawę, że jest za mały rozstaw między rzędami po prawej stronie domu ale cóż działki nie rozciągnę, a szkoda by było zrobić trzy metrowy odstęp. Może po prostu w środkowym rzędzie posadzę na przykład Regent lub Rondo, na trochę niższym pniu, tak aby nie zacieniały krzewów przy ścianie. Będą same miały trochę mniej słońca ale w ten sposób dojrzeją odrobinę później i dzięki temu wyrówna się termin zbiorów z Viniferami.
Zresztą tę decyzję podejmę dopiero po zakończeniu budowy.

Odpowiedz



Skocz do: