06-12-2015, 00:38
Witam.
Dawno mnie tu nie było (czynnie, bo biernie to podglądałem co w trawie forumowej piszczy), ale mam na swoje usprawiedliwienie to, że w tym czasie zrobiłem kupę dobrej roboty - niektórzy twierdzą że z przewagą kupy. Ale do rzeczy. Zainspirowany przez Wojtka Minora z wędlin domowych zrobiłem to co zrobiłem, a zachęcony postami taty wygnanego, dzielę się - chociaż wizualnie tylko - tym co popełniłem.
Zaczęło się całkiem niewinnie, ot dziura w ziemi deskami obłożona, a potem rosło, rosło, rosło jak nos Pinokia po wiagrze, aż wyszło to co wyszło i "Habemus Papam!!!!" zakrzyknąć mogłem. A gdy już zakrzyknąłem, to potem z górki już było: rybki, serki, kiełbaski i inne poważne wędzonki. Jak na razie mnie to kręci. I to kurna jak!
Pozdrawiam Jacek.
Dawno mnie tu nie było (czynnie, bo biernie to podglądałem co w trawie forumowej piszczy), ale mam na swoje usprawiedliwienie to, że w tym czasie zrobiłem kupę dobrej roboty - niektórzy twierdzą że z przewagą kupy. Ale do rzeczy. Zainspirowany przez Wojtka Minora z wędlin domowych zrobiłem to co zrobiłem, a zachęcony postami taty wygnanego, dzielę się - chociaż wizualnie tylko - tym co popełniłem.
Zaczęło się całkiem niewinnie, ot dziura w ziemi deskami obłożona, a potem rosło, rosło, rosło jak nos Pinokia po wiagrze, aż wyszło to co wyszło i "Habemus Papam!!!!" zakrzyknąć mogłem. A gdy już zakrzyknąłem, to potem z górki już było: rybki, serki, kiełbaski i inne poważne wędzonki. Jak na razie mnie to kręci. I to kurna jak!
Pozdrawiam Jacek.
"Bo widzisz... w piciu nie trunek jest najważniejszy, a towarzystwo" - Stach Japycz "Ranczo"