Liczba postów: 14
Liczba wątków: 3
Dołączył: 11 2020
Lokalizacja: Polska
Wczoraj zmiażdżyłem wiśnie i dodałem do nich pektoenzym, 2 l wody i odrobinę pirosiarczynu. Ta odrobina to około ćwierć łyżeczki proszku na 20 l nastawu. Nie posiadam dokładnej wagi i radzę sobie w ten sposób.
Dzisiaj (po upływie około 14h) dodałem syropu cukrowego, pożywki i drożdży maurivin b.
W trakcie dodawania zauważyłem że na miazdze pojawiła się delikatna piana a tłok w rurce fermentacyjnej delikatnie się uniósł.
Godzinę później nastaw zaczął dosyć wyraźnie pracować. Obawiam się że mauriviny by tak szybko nie ruszyły i nastaw pracuje na dzikich drożdżach.
Co robić? Zasiarkować i dodać ponownie drożdże? Może maurivin b poradzi sobie z dzikusami? Mam opory przed używaniem pirosiarczynu, ale może to jedyne wyjście?
Liczba postów: 5.732
Liczba wątków: 199
Dołączył: 06 2006
Lokalizacja: Kluczbork-Kujakowice Dolne
Nastrój: Miodowy
05-08-2021, 17:19
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 05-08-2021, 17:20 przez Boullii.)
Zostaw. Na początku będzie trochę wojny ale finalnie szlachetne przejmą fermentację.
P.S.
No chyba, że masz G995 jako dzikie.
Pozdrawiam, Paweł
Qui bibit, dormit; qui dormit, non peccat; qui non peccat, sanctus est, ergo – qui bibit, sanctus est.
Liczba postów: 14
Liczba wątków: 3
Dołączył: 11 2020
Lokalizacja: Polska
05-08-2021, 18:02
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 05-08-2021, 18:52 przez del.)
Dzięki. Uspokoiłeś mnie
A tak na marginesie. Przy siarkowaniu korzystacie z wag jubilerskich czy radzicie sobie w jakiś inny sposób?
Edit.
Domyślam się, że przy takiej "wojnie" skuteczność odkwaszania maurivinów nieco spadnie. Szkoda, bo zrobiłem pomiary i zamierzałem podać swoje wyniki w wątku o biologicznym odkwaszanie moszczu. W tym przypadku metodologia nieco się sypie.
Liczba postów: 3.366
Liczba wątków: 11
Dołączył: 10 2012
Lokalizacja: Łódź i okolice
Nastrój: Covidowy
Quidquid agis prudenter agas et respice finem.
Burčiak čisti krv, ale špini nohavice.
Liczba postów: 14
Liczba wątków: 3
Dołączył: 11 2020
Lokalizacja: Polska
Chyba i mnie nie ominie zakup takiego gadżetu. Nie narzekasz na dokładność?
Liczba postów: 3.566
Liczba wątków: 16
Dołączył: 07 2015
Lokalizacja: Nad Zalewem Szczecińskim
Nastrój: :-) :-)
Zupełnie wystarczająca dokładność, mam taką już z 5 lat i ciagle radę
Lech
Liczba postów: 96
Liczba wątków: 0
Dołączył: 12 2020
Lokalizacja: Sędziszów Młp.
Albo na razie zanim zakupisz można użyć strzykawki.
1 g pirosiarczynu zajmuje 0,8 cm3 (0,8 ml) objetosci nasypowej (czyli bez ugniatania i utrząsania) - do odmierzania można uzyc małej menzurki lub strzykawki z wyjętym tłokiem i zatkanym króccem igły.
https://wino.org.pl/forum/showthread.php...73#pid3673
Liczba postów: 14
Liczba wątków: 3
Dołączył: 11 2020
Lokalizacja: Polska
Chodził mi po głowie pomysł z wykorzystaniem objętości właściwej, ale nie znałem jej wartości. Jeżeli 0,8 cm3 pirosiarczynu to 1g, to ja dałem go zdecydowanie za mało.
Dzięki Panowie za odpowiedzi.
Winko powoli przejada pierwszą partię cukru. Fementuję wszystko w miazdze razem z pestką i muszę powiedzieć, że opisywany na forum przez kilka osób sposób z wyławianiem pestki z dna średnio się mi nie sprawdził. Pestki tylko częściowo opadły na dno. Większość unosiła się razem z owocami przez co ich wyjmowanie to zajęcie katorżnicze. Chyba będę musiał skrócić planowany czas fermentacji, bo mam wrażenie że już czuć migdały.
Liczba postów: 162
Liczba wątków: 31
Dołączył: 12 2018
Lokalizacja: Wawka
A czemu chce Kolega pozbyć się tych pestek?
Rok temu nastawiłem z 20kg wiśni w tym roku też,, pestki pływały bo wszystkich nie sposób sie pozbyć. Mimo, że drylowałem.
W niczym to nie psuje smaku wina.
Liczba postów: 14
Liczba wątków: 3
Dołączył: 11 2020
Lokalizacja: Polska
10-08-2021, 08:01
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 10-08-2021, 17:05 przez del.)
Zwyczajnie nie przepadam za migdałowym posmakiem jaki mogą wprowadzić pestki. Gdyby pestek pozostało jakieś 10-20 procent jak to zapewne wygląda przy ręcznym drylowaniu to zupełnie bym się tym nie przejmował. U mnie natomiast wszystkie pestki wylądowały w nastawie i dopiero po dwóch dniach zacząłem ich odławianie. Dwie osoby wyciągały pestki 3-krotnie, bo plecy nie wytrzymywały. Pestek nie ważyłem, ale z 35 kg wiśni było tego na prawdę sporo. Teraz już wiem, że wolałbym drylować niż wydłubywać pestki z owocowej czapy.
Edit.
Spróbowałem nastawu no i okazuje się, że migdały są bardzo mocno wyczuwalne. Cały sok/młode wino jest wręcz gorzkie. Dzisiaj wyciskam miazgę. Mam nadzieję, że gorzkość z czasem złagodnieje.
Nie jestem też przekonany czy winna za to jest zbyt długa fermentacja z pestką, bo miałem wrażenie, że już w owocach wyczuwam palony migdał. Dzisiaj miałem okazję spróbować łutówki z innego źródła i to samo - lekka gorzkość.