12-02-2005, 15:01
cześć!
W tym roku jakoś nie mam szczęścia do wina...
Mój problem to około 40- 45 litrów juz zlewanego wina - bylo wiecej , ale po zlewaniu zostalo wlasnie tyle!!!
Wino składa się z około 25% soku z bialych winogron "ogrodowych", 40 % sok z jablek "ogrodowych" i 35 % soku z kartonu z czarnej porzeczki plus około 10-15 kg cukru plus drozdze z biowinu "rotwine" o ile pamietam... Czas wstawienia wina okolo listopada...teraz jeszcze wolniutko chodzi...w smaku jest OK, jest wystarczająco slodkie, lekko slabawe, czuc w smaku jeszcze drozdze i....tu problem jest za kwasne!!! Czy dodac wody (zmiesci sie okolo 10 litrow) i cukier aby pobudzic drozdze...aby nadrobily straty w alkoholu czy ....walczyć z jaką chemią aby obniżyć kwasowość?
Do tej pory nie musiałem korzstać z "chemii" więc nie wiem jak sie za to zabrać...
co robic....???
W tym roku jakoś nie mam szczęścia do wina...

Mój problem to około 40- 45 litrów juz zlewanego wina - bylo wiecej , ale po zlewaniu zostalo wlasnie tyle!!!
Wino składa się z około 25% soku z bialych winogron "ogrodowych", 40 % sok z jablek "ogrodowych" i 35 % soku z kartonu z czarnej porzeczki plus około 10-15 kg cukru plus drozdze z biowinu "rotwine" o ile pamietam... Czas wstawienia wina okolo listopada...teraz jeszcze wolniutko chodzi...w smaku jest OK, jest wystarczająco slodkie, lekko slabawe, czuc w smaku jeszcze drozdze i....tu problem jest za kwasne!!! Czy dodac wody (zmiesci sie okolo 10 litrow) i cukier aby pobudzic drozdze...aby nadrobily straty w alkoholu czy ....walczyć z jaką chemią aby obniżyć kwasowość?
Do tej pory nie musiałem korzstać z "chemii" więc nie wiem jak sie za to zabrać...
co robic....???

