13-08-2009, 21:16
To ja się pochwalę (dostałem maila, że wątek znowu ruszył i mi się przypomniało)
Nastawiłem to winko (proporcje zgodnie z przepisem, ale na 15 litrów) 1 grudnia 2007. Na początku stycznia wino było już klarowne i było CZERWONE. Cudo.
Na początku stycznia pierwszy odciąg (przy okazji degustacja (wyszło fajne wytrawne wino)
Po kilku dniach woda w rurce przestała bulgotać, zdawało się wręcz, że się cofa. Spanikowałem (przyznam się), że fermentacja całkiem ustała i dosypałem chyba szklankę cukru. Potem jeszcze trochę i w rezultacie wino zrobiło się półsłodkie.
I tak sobie stało w galonie, w międzyczasie zlałem jeszcze raz znad osadu, aż na początku czerwca poszło do butelek.
Wyszło mocne, półsłodkie wino. Nie do końca mi podchodzi, ale czasem można sobie wypić. Stoją jeszcze dwie butelki (po zlaniu spasteryzowane), na dnie jest malutka warstwa osadu (plamka ok 1 cm średnicy).
I tyle. Dwie butelki czekają na dobrą okazję.
Fajny przepis, szybko się klaruje i można pić w zasadzie po miesiącu.
I tyle chyba
Nastawiłem to winko (proporcje zgodnie z przepisem, ale na 15 litrów) 1 grudnia 2007. Na początku stycznia wino było już klarowne i było CZERWONE. Cudo.
Na początku stycznia pierwszy odciąg (przy okazji degustacja (wyszło fajne wytrawne wino)
Po kilku dniach woda w rurce przestała bulgotać, zdawało się wręcz, że się cofa. Spanikowałem (przyznam się), że fermentacja całkiem ustała i dosypałem chyba szklankę cukru. Potem jeszcze trochę i w rezultacie wino zrobiło się półsłodkie.
I tak sobie stało w galonie, w międzyczasie zlałem jeszcze raz znad osadu, aż na początku czerwca poszło do butelek.
Wyszło mocne, półsłodkie wino. Nie do końca mi podchodzi, ale czasem można sobie wypić. Stoją jeszcze dwie butelki (po zlaniu spasteryzowane), na dnie jest malutka warstwa osadu (plamka ok 1 cm średnicy).
I tyle. Dwie butelki czekają na dobrą okazję.
Fajny przepis, szybko się klaruje i można pić w zasadzie po miesiącu.
I tyle chyba