11-03-2007, 09:02
Z okazji ostatniego zlotu krakowskiego miałem okazję zdegustowania i porównania trzech nalewek pigwowcowych - mojej, fish'a oraz Oleńki. Z góry zaznaczam, że nie jestem sommelierem nalewkowym i w związku z tym moje opinie nie są w żaden sposób miarodajne - wręcz przeciwnie, są jak najbardziej subiektywne.
Pierwsza nalewka która spróbowałem była moja - i na tym kończą sie jej wszelkie plusy
. Spuszczę więc na nią zasłonę miłosiernego milczenia. Na swoje usprawiedliwienie powiem tylko, że nalewkarzem nie jestem a nalewka była zrobiona ad hoc. Mając w pamięci pełne odrazy twarze osób które zdecydowały się na spróbowanie "tego czegoś" jestem przekonany, że po śmierci będę smażyć sie w piekle... 
Drugą nalewkę którą chciałbym opisać jest trunek popełniony przez fish'a, dzięki uprzejmości którego otrzymałem do domu znaczny zapas materiału badawczego. Tutaj wrażenia organoleptyczne są zdecydowanie odmienne. Wyraźny pigwowcowy aromat i zdecydowany ekstraktywny smak o zrównoważonym poziomie cukru daje dużo przyjemności degustatorowi. Jedynym maleńkim minusikiem jest moim zdaniem nieco za duża moc, co sprawia że nalewka jest raczej męskim napitkiem. Mam nadzieję, że ten młody bądź co bądź trunek z czasem złagodnieje.
Ostatnią nalewką jaka chce opisać jest nalewka sprokurowana przez Oleńkę. Generalnie na zlotach unikam nalewek i innych trunków wysokoprocentowych ze względu na znaczny stopień zmotoryzowania i konieczność powrotu per auto do mej wiejskiej posiadłości. W tym przypadku zdybany przez Oleńkę zostałem brutalnie zmuszony do wypicia kieliszeczka nalewki a następnie bezwzględnie nakłoniony do wygłoszenia pochwalnego poematu na cześć autorki i jej dzieła
Nalewka Oleńki już samym aromatem po prostu zniewala pijącego. Zapach jest bardzo intensywny, ale nie nachalny. Na odległość kusi degustatora gwarantując dalsze niezapomniane wrażenia. W smaku trunek jest miękki, jedwabisty, o doskonale dobranym stosunku słodyczy i mocy. Per analogiam do nalewki fish'a można śmiało powiedzieć, że pigwowcówka Oleńki jest bardzo kobieca, jak delikatny dotyk dłoni kochającej osoby. Jestem cały czas pod dużym wrażeniem całokształtu doznań smakowych po tej nalewce, mimo iż minęło już 12 godzin od degustacji.
Serdecznie pozdrawiam - Krzysztof
Pierwsza nalewka która spróbowałem była moja - i na tym kończą sie jej wszelkie plusy


Drugą nalewkę którą chciałbym opisać jest trunek popełniony przez fish'a, dzięki uprzejmości którego otrzymałem do domu znaczny zapas materiału badawczego. Tutaj wrażenia organoleptyczne są zdecydowanie odmienne. Wyraźny pigwowcowy aromat i zdecydowany ekstraktywny smak o zrównoważonym poziomie cukru daje dużo przyjemności degustatorowi. Jedynym maleńkim minusikiem jest moim zdaniem nieco za duża moc, co sprawia że nalewka jest raczej męskim napitkiem. Mam nadzieję, że ten młody bądź co bądź trunek z czasem złagodnieje.
Ostatnią nalewką jaka chce opisać jest nalewka sprokurowana przez Oleńkę. Generalnie na zlotach unikam nalewek i innych trunków wysokoprocentowych ze względu na znaczny stopień zmotoryzowania i konieczność powrotu per auto do mej wiejskiej posiadłości. W tym przypadku zdybany przez Oleńkę zostałem brutalnie zmuszony do wypicia kieliszeczka nalewki a następnie bezwzględnie nakłoniony do wygłoszenia pochwalnego poematu na cześć autorki i jej dzieła

Nalewka Oleńki już samym aromatem po prostu zniewala pijącego. Zapach jest bardzo intensywny, ale nie nachalny. Na odległość kusi degustatora gwarantując dalsze niezapomniane wrażenia. W smaku trunek jest miękki, jedwabisty, o doskonale dobranym stosunku słodyczy i mocy. Per analogiam do nalewki fish'a można śmiało powiedzieć, że pigwowcówka Oleńki jest bardzo kobieca, jak delikatny dotyk dłoni kochającej osoby. Jestem cały czas pod dużym wrażeniem całokształtu doznań smakowych po tej nalewce, mimo iż minęło już 12 godzin od degustacji.
Serdecznie pozdrawiam - Krzysztof