Mimo wnikliwego wgłębiania się w tematykę forum ... ... nie znalazłem sklepu gdzie mógłbym kupić zioła do nalewek i wermutów.
Oprócz www.darynatury.pl i kilku sklepów winiarskich, na których sa dostępne gotowe torebeczki "smakowe", nic nie znalazłem...
A gdzie tam się znam Uczymy się całe życie wszak .
Co do tego przepisu mogę wrzucić zdjęcia jak niektóre ziółka wyglądają-podaj które by Cię interesowały. Dobrze zaopatrzona zaś zielarnia powinno dysponować: dzięglem, anyżem, tysiącznikiem, rumianem rzymskim, koprem włoskim, rdestem ptasim i kozieradką. Nie powinno być trudności ze zdobyciem goździków, bazylii, galangi i pieprzu. Resztę towarzystwa zaś bym radził pozrywać, a goryczkę, oregano kreteńskie, szałwię muszkatołową sprowadzić zza granicy, chyba że ktoś ma do nich dostęp u nas w kraju.
Cytat:Wysłane przez Bogi
A gdzie tam się znam Uczymy się całe życie wszak .
Co do tego przepisu mogę wrzucić zdjęcia jak niektóre ziółka wyglądają-podaj które by Cię interesowały. Dobrze zaopatrzona zaś zielarnia powinno dysponować: dzięglem, anyżem, tysiącznikiem, rumianem rzymskim, koprem włoskim, rdestem ptasim i kozieradką. Nie powinno być trudności ze zdobyciem goździków, bazylii, galangi i pieprzu. Resztę towarzystwa zaś bym radził pozrywać, a goryczkę, oregano kreteńskie, szałwię muszkatołową sprowadzić zza granicy, chyba że ktoś ma do nich dostęp u nas w kraju.
Bardzo dobry pomysł. Może stworzysz wątek opisujący poszczególne zioła? Powiedzmy 1 zioło+opis ze zdjęciem w jednym wpisie. Będziesz mógł w wolnej chwili uzupełniać.
A co do ziół, to czy nie łatwiej było by wam kupić sobie, albo chociaż iść do biblioteki i wypożyczyć "Leksykon Ziół", a nie dublować tematy na forum, bo widziałem opisy ziół nawet podanych na początku tego wątku na forum
Patrząc na początek to: bylica piołun (alpejski) Alpejskiego chyba nie znajdziesz w Polsce, użyj piołunu srebrzystego i którego znajdziesz na dowolnej łące.
Już pisałem o tym: bylica alpejska (zwana niepoprawnie piołunem poprzez niedokładne tłumaczenie z angielskiego i inne kwestie z tego wynikające i powodujące problemy), to któraś z odmian genepi i jak sama nazwa wskazuje rośnie tylko w Alpach (głównie na granicy szwajcarsko-francuskiej).
Jeśli chodzi o wermut to w grę genepi wchodzi rzadziej, częściej przepisy podają zarówno aa jak i ap (bylicę pontyjską).
To prawda, ale to nie zmienia też faktu, który jest powtarzany przy każdej okazji piołun alpejski zawiera największą dawkę tujonu i tujolu co znacząco wpływa na wartości smakowe wermutów i absyntów itp. trunków.
W genepi jest bardzo mało tujonu. W wermutach aktualnie używa się go rzadko, a może parę marek absyntu jeszcze je stosuje. Najwięcej genepi idzie jednak do likieru genepi i eau de vie de genepi, choć to też są produkty regionalne. Genepi jako takie jest:
a) rzadkie
b) bardzo trudne w uprawie
c) tzw. "acquired taste"
No i przede wszystkim, tujon nie ma żadnego wpływu na smak jakiegokolwiek trunku z wyżej wymienionych, na smak mogą mieć wpływ absyntyny, których własności organoleptyczne mogą być wszak zmienione w wyniku całej masy procesów użytych przy produkcji.
Właśnie sprawdziłem:
Artemisia glacialis, umbelliformis, genipi zawierają różne ilości (10-80% olejku) alfa tujonu, beta tujonu, kamfory, octanu sabinylu, cis-epoksy-ocymenu i cyneolu czyli podobnie jak szałwia, wrotycz czy piołun, żadnych rewelacji nie ma, co ciekawe ta genepi, która najczęściej jest używana czyli glacialis w ogóle nie zawiera tujonów, jej głównymi składnikami są kamfora (odpowiednio 32%) i cyneol (15%).
Właśnie dziś dostałem genepi, wyhodowaną w Stanach. Wrzucę zdjęcie i podzielę się opiniami odnośnie smaku i zapachu. Troszkę sobie już zjadłem
Nie jest podobna do żadnej bylicy w smaku-w wiki twierdzą, że ma przypominać rumianek, dla mnie nie raczej i ma ładny złożony zapach.
Znalazłem parę przepisów na likier, jaki się z tego robi.
Ogólna zasada jest taka: 40:40:40:40:40
40dni maceracji 40 kostek cukru lub gramów cukru* 40 kwiatów genepi lub 40g genepi w 40% alkoholu (litr).
Poza tym, znalazłem taki przepis:
40 genepi
litr spirytusu
litr wody
10 kostek cukru
3 tygodnie maceracji w alkoholu, dolanie wody, dosłodzenie cukrem.
Najmłodszy przepis zaś pochodzi z 1978 roku i też jest inny.
Litr alkoholu
szklanka genepi
8 dni maceracji
dosłodzenie syropem ze 150g cukru.
Ile głów, tyle opinii
Edit: *poważyłem troszkę i 10 kostek cukru to jest 45g/2 l. Natomiast w przypadku receptury 40tki, to jest 180g/l cukru, więc jest duuuża różnica jaką drogą się pójdzie, w końcu 40g nie równa się 180g hehe
Wracając do smaku-zaczyna się jak bylica pospolita, ma troszkę z melisy, jest takie orzeźwienie cytrynowo-mentolowe, potem robi się gorzkawa i lekko piekąca, a potem znów powraca to orzeźwienie, które się utrzymuje długo. Nie ma posmaku trawiastego na pewno, nie jest tak aromatyczna w smaku jak przetacznik czy piołun, ale idzie w tym kierunku. Ciekawa jest ta gorycz, w porównaniu z piołunem albo pontyjską, gdzie uderzenie jest mocniejsze i dopiero później przechodzi w miętę (jak to w piołunie) lub w miód (jak to w pontyjskiej), w genepi to uderzenie jest krótkie i bardzo ładnie się rozpływa, w ustach pozostawiając właśnie to orzeźwienie, ale bardziej w stylu melisy niż mięty.
Przyznaję, że to bardzo ciekawe i złożone ziele, choć typowe jeśli chodzi o Artemisie. Myślę, że coś z tego wyjdzie. Choć naturalnie nadal mam dylemat ile tego cukru dać, jeśli w ogóle.
Poszperałem troszkę i na stronach francuskich wychodzi na to, że owszem macerujemy w litrze 40% (genepi ma przeważnie 30-40%) przez 40 dni, a te 40 genepi to jest raptem 5g. Po tym okresie słodzi się niestety tymi kostkami, ale choć oryginał wymaga 40, ówcześni producenci dają tylko 30, co daje 135g/l i jak dla mnie dużo to nie jest, ale to trzeba będzie sprawdzić.
Od najsłabszego do najbardziej wysublimowanego genepi.
Ja moje odlałem, trzymać tego nie ma co dłużej, bo daje gęsty, mocny aromat już po 14h i prawdopodobnie dam syropu do dosłodzenia, żeby nie szaleć z tymi kostkami i zostawię między 30-35%.
Cytat:Wysłane przez Wacek
Witam
Zaczyna kwitnąć piołun , w jakim momencie zbierać kwiaty na susz ?
Wacek
I co ? Wiadomo kiedy najlepiej ?
Ja w tym roku pewnie nic z niego nie zrobię to i mogę zebrać, ususzyć i komuś wysłać mając pewność że się nie zmarnuje [tj oddam w dobre, doświadczone ręce].